Odgrażali się nie raz, ale przecież tam jest też ulica z każdej strony.
Wczoraj mi opowiadała ta facetka co mieszka w tamtym bloku, i która też zaniesie im mleka czy skrawki kiełbas

(już jej powiedziałam, żeby tego nie robiła) że kiedyś ta czarna kocica okociła się w czyjejś komórce, to facet wystawił maleństwa na korytarz

w suterynach, bo tak mu strasznie tam przeszkadzały. Tak jak pisałam już na wątku, to dorosłe koty też były znalezione martwe i już śmierdzące w komórkach. Tam jest teraz wyłożona trutka na szczury, i mam nadzieje ,że nikt im nie dosypie tego do jedzenia.
Te ostatnie maleństwa pewno też ktoś wyrzucił, jednego przed blok, a drugiego głośno płaczącego byłam szukać w suterynach i znalazłam pod okienkiem ślepe, tak samo jak to pod blokiem, które podobno całą noc płakało i żaden ''człowiek'' mu nie pomógł. Ale ślepe były z powodu kociego kataru
