» Śro lip 08, 2009 18:04
o jejcia
isabella7272 to nie przypadek, że na Twojej drodze stanął Biedronek... Taki biedny malutki chory kociaczek... Ja wiem, że będzie dobrze, trafił w dobre ręce. Nic nie dzieje się przypadkowo, nic...
Bardzo przypomina mi moja najmłodszą Sarę zabraną spod śmietnika, gdzie pewnie by odeszła lada moment. Koci katar w ostrym wymiarze, oczy i nos tak zaropiałe, że nie było widać. Pchły takie, że sił już nie miała by je tępić, i zarobaczona niesamowicie łącznie z tasiemcem. Ile trwało leczenie! Codzienne bieganie do lecznicy, nawet i po dwa razy dziennie. Trudności z dopasowaniem dawki bo mała ważyła 90 dkg i trudno było wstrzelić się w dawkę antybiotyków. Płakałam razem z nią. Ale żadnej z chwil nie żałuję, jest cudowna i ciepła, każdego kotka w domu przyjmuje z otwartymi łapami. Kajtuś ją próbował ssać - nie broniła się, zagarniała go łapką choć nie miała mleka ani ani tyci, no bo niby skąd. Kruszynkę wylizuje po głowie i uszach. Biedronek też będzie wesołym zdrowym kotkiem.
Dużo wytrwałości życzę.
Bidulek, to bardzo dobrze że ma apetyt, wyjdzie, pomalutku pomalutku wyjdzie z tego.