Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 2.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 24, 2007 15:27

Brykaj Bulinku za TM Obrazek Obrazek Mirko serdecznie współczuję i ściskam :cry:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Pon gru 24, 2007 19:41

Mirko, serdecznie współczuję :cry:

Buliku [']
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon gru 24, 2007 22:25

['] :(
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon gru 24, 2007 23:08

:placz:

makosz11

 
Posty: 456
Od: Pon sty 08, 2007 14:38
Lokalizacja: Świecie n/Wisłą

Post » Wto gru 25, 2007 10:48

mirka_t pisze:Obrazek

Buliku :cry: :cry: :cry:

(')
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto gru 25, 2007 10:49

Z okazji świąt życzę wszystkim, którym los zwierząt nie jest obojętny, dużo zdrowia, radości, pogody ducha, a przede wszystkim nadziei.

Życzę również tego, aby nadszedł taki dzień, kiedy schroniska będą puste; aby nadszedł taki dzień, kiedy nie znajdzie się na niczyjej drodze bezdomnego, głodnego i chorego zwierzaka; aby nadszedł taki dzień, kiedy życie zwierząt będzie w cenie...

Lucyna
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto gru 25, 2007 12:10

Dziękuję za życzenia, ale nie sądzę aby się spełniły. Przyszły rok będzie równie paskudny jak obecny o ile nie gorszy. Problemy krążą wokół nas i w końcu dopadną.

Śmierć Murzyna i Buliego uświadomiły mi, że przy dużej ilości kotów ciężko jest wyłapać zawczasu chorobę. Myślę też, że koty w dużym stadzie instynktownie ukrywają swoją niedyspozycję. Tak długo zachowują się normalnie aż na ratunek jest za późno. Jedynym sposobem kontroli zdrowia kotów mogą być badania krwi, które z kolej przy tak dużej ilości kotów są niewykonalne. Nawet gdybym mogła pozwolić sobie na przebadanie części kotów to akurat Murzyn i Buli by się do tej części nie załapali. Po prostu nic nie wskazywało na to, że mogą być bardzo chorzy.

Obie klatki mam nadal zajęte gdyż Kaja niezbyt reaguje na krople Bacha. Ona nigdy nie zaakceptuje kotów. Strasznej wścieklizny dostała, gdy pod jej nieobecność w klatce rozgościł się Smarkul. Zaatakowała z furią no bo co jakiś smarkaty panoszy się w jej „domu”.
Z Burasme mam jeszcze większego zgryza, choć nie ma mowy o obrażeniach wśród kotów czy ludzi. Buras nie chce wyjść z klatki. Poza nią usiedzi chwilę a potem panika i to nie dlatego że boi się kotów. Koty raczej lubi, ale boi się być poza klatką. Gdy jest w klatce i ja podchodzę to syczy na mnie i burczy. Czasem bije łapami, ale uspakaja się głaskany. Wtedy mruczy i daje brzuch do głaskania. To bardzo niezdecydowany i niepewny siebie kot. W nosie nadal mu furczy i raczej już tak pozostanie. Język wygląda o wiele lepiej. Jest nawet szansa, że całkiem się zagoi. Nie mam pojęcia, co zrobić z tym kotem. Jeśli wypuszczę to na pewno choroba wróci. Żyć u mnie w klatce też nie może.
Następną niewiadomą jest Ptysia. Nadal coś jej w nosie siedzi, choć nie smarka. Zapalenie spojówki już się zaleczyło, ale w uchu po stronie uszkodzonego oka, co jakiś czas zbiera się ciemna wydzielina w niewielkiej ilości, pomimo że ucho zakraplam Oridermylem. Teraz zauważyłam, że jej dolne kły są maluteńkie. Nie pamiętam czy takie były od początku, ale gdy wcześniej sprawdzałam jej uzębienie nie przykuły mojej uwagi. Być może nie zauważyłam, że są tak mikre albo teraz rosną Ptysi stałe kły. W takim wypadku Ptysia ma ponad 5 m-cy a jest malutka.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro gru 26, 2007 22:22

No co to się dzieje. Nikt mnie nie opieprza, że nie zauważyłam w porę choroby Buliego. Nikt też nie chce mi doradzić, co mam zrobić z Bursem.
Na szczęście w najbliższą sobotę szykuje mi się wyjazd do Warszawy. Mam zamiar odwieźć Mruczka, spotkać się z Hszalkowską, odwiedzić Sfinks i jej całą ludzko-kocią rodzinę, wpaść na rekonesans do Ariel a na koniec zabrać do domu szylkretkę Psotkę z Łomianek. Zanim nastąpi ten dzień pełen wrażeń mam zamiar w piątek zaszczepić ponownie Kulfona i Ptysię.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 27, 2007 10:47

Chcesz opery to masz :?
piszesz:
"Śmierć Murzyna i Buliego uświadomiły mi, że przy dużej ilości kotów ciężko jest wyłapać zawczasu chorobę. Myślę też, że koty w dużym stadzie instynktownie ukrywają swoją niedyspozycję. Tak długo zachowują się normalnie aż na ratunek jest za późno."
a potem :
"....na koniec zabrać do domu szylkretkę Psotkę z Łomianek."

Chyba Ci niczego nie uświadomiła i chyba rzeczywiście nigdy nie będzie lepiej dopóki nie ustalisz jakiejś bezpiecznej górnej granicy stada .Wydaje mi sie że najwięcej złego wydrzyło sie po przekroczeniu 30 szt.Najpierw znajdź im domy ,potem ewentualnie próbuj pomagać następnym kotom.W przeciwnym razie nie dziw sie że jest tak ,a nie inaczej
Obrazek
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw gru 27, 2007 11:06

No i właśnie wcale mnie to nie przekonuje. Murzyn i Buli musieli być chorzy od dawna, czyli moment przekroczenia liczby 30 nie miał na to wpływu. Na forum można znaleźć sporo podobnych przypadków, kiedy choroba kota została zauważona dopiero, gdy była w bardzo zaawansowanym stadium i to u osób ze znacznie mniejszą ilością kotów. Jest to przerażające i uświadamia o potrzebie profilaktyki, która przy większej ilości kotów staje się problemem. Różnica między 30 a 36 na ten problem nie ma wpływy.
Tak więc Amyszka rób badania swoim kotom żebyś nigdy nie musiała zastanawiać się jak można było przeoczyć chorobę.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 27, 2007 11:18

No i sama sobie zaprzeczasz .Ale nie będę polemizować....
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw gru 27, 2007 11:20

W jaki sposób zaprzeczam?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 27, 2007 11:31

że przy dużej liczbie kotów ciężko zauważyć chorobę kota,a potem że to nie ma znaczenia Obrazek
Ja mimo wszystko uważam że to ma duże znaczenie Obrazek ,co wcale nie wyklucza że przy małej liczbie kotów też można przeoczyć chorobę któregoś z kotów.I sama wiem ,że nieraz badania też na wiele się nie zdadzą ,bo wyniki wychodzą dobre ,a kot jednak niknie w oczach Obrazek
Można mieć zgryza ....
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw gru 27, 2007 12:24

Przykro mi z powodu Bulika...

A dyskusja jest średnio konstruktywna. Z własnego doświadczenia już wiem, że kiedy sie przekroczy `swoją` barierę ilościową, trudno jest wyznaczyć kryterium `temu pomogę, a temu już nie`. Ma to swoje minusy w postaci niewystarczających środków finansowych, niemożności zauważenia `w porę` itp.

I nie jest powiedziane, że przy mniejszej ilości nie przeoczy się czegoś. Że mniejsze zagęszczenie gwarantuje cokolwiek. Jedno wiem, że gdybym nie wzięła do siebie kolejnego kota, to w ostateczności wylądowałby w Fundacji - to jest zawsze rozważanie konkretnego przypadku i kalkulowanie, co będzie najodpowiedniejsze w danym momencie dla danego kota.
Nie ma `wytycznych`, nie ma `reguł`, które ustalają rygor postępowania.
Jedną persicę wzięłam, bo nie powinna być w Fundacji, drugiej już nie - jest w Fundacji. Ale za to wzięłam malucha, który wymaga karmienia butlą.
Będąc domem tymczasowym podejmujemy decyzje i ponosimy ich konsekwencje i nie powinniśmy być krytykowani przez osoby, które ciągle mają to szczęście, że życie za nich ustawiło im bariery. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw gru 27, 2007 12:32

Może w przyszłym roku i ja będę miała taką barierę nie do przejścia. Bardzo by się przydała tylko żeby nie była za szkodą dla przebywających teraz u mnie kotów. Sama takiej bariery nie potrafię sobie ustalić.

Co do szylkrety z Łomianek to powinna szybko znaleźć dom. Młoda po kastracji, miła i ładna no i kończy się jej dotychczasowy tymczas. Nawet mam zamiar komuś ją „wciskać”, ale nie wiem czy się uda. Przy okazji w sobotę odbiorę od Jany testy na FeLV i FIV. Jeden jak najszybciej zrobię Tygrysowi i jeśli wyjdzie ujemny to być może niedługo Tygrys pojedzie w świat. Tygrys to jedyny kot, przed którym Kaja ma jakiś respekt. Smarkul nie jest wcale mniejszy od Tygrysa a jego Kaja zaatakowała, gdy zwiedzał jej klatkę. Dzisiaj pod nieobecność Kaji do klatki wszedł Tygrys. Kaja od razu to zauważyła i rozpłaszczyła się przy wejściu. Nie zaatakowała jednak, ale i Tygrys nie miał śmiałości wyjść z klatki do póki Kaji nie zabrałam.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Cosmos, Google [Bot] i 206 gości