e-dita pisze:Aż trudno uwierzyć, że udało się kociakowi uratować oczy. Piękna przemiana!!!
Też myśleliśmy, że tam pod spodem nie ma oczu. Potem pokazały się wrzody na rogówkach, potem pękły i wtedy to już naprawdę byliśmy pewni, że oczu nie będzie. Ale tak powoli, powoli, zaczęło się goić i są.
Dramat. Tak dostał na imię kot, który umierał. Prawdopodobnie w "schronisku" próbowali go uśpić oszczędzając morbitalu. Kiedy do nas trafił był cały os...ny, ważył 1,50kg,miał poniżej 32stopni temperatury, bradykardię, kilka razy był reanimowany.