znowu problemy
po akcji wylapywania z kotlowni kocurka, ktory mial w planach domek mame czekala "niespodzianka"
mama o stalej porze wczesnie rano poszla karmic
a tu, wszystko (czyli kotlownia i okienka piwniczne) pozamykane na cztery spusty, pusto, powyrzucane miseczki, jedzenie, maminy koszyk na koty, wysprzatane
a kociakow nie bylo
ktos mame podejrzal, ze tam karmi i postanowli zrobic z tym porzadek
nazajutrz okazalo sie, ze kicie na szczescie zyja (choc istnieja obawy, ze sa podtrute, wygladaly bardzo kiepsko, dzis mama bedzie jeszcze sprawadzac), sa pozamykane w piwnicy z ktorej nie maja kompletnie wyjscia na zewnatrz
nie wiadmo, co robic, gdyz mama ma nielegalnie klucz do tej klatki i kotlowni to zupelnie nie jest jej kamienica, jak zrobi raban, to jeszcze ja oskarza, poza tym miejsce do dokarmiania jest spalone
a mama boi sie tam nawet po cichu isc, ze znowu ja ktos napadnie
do tego wszystkiego na sasiednim podworku, gdzie po tym, jak kilka lat temu pozamykano wszystkie okoliczne piwnice mama miala pod balkonem ogrzewana, zrobiona przez Mala budke i karmnik, wszystko zostalo zniszczone, wyrzucone, podeptane, wysprzatane
i najsmutniejsze, ze tych kotow juz zupelnie nie ma gdzie karmic, wszytkie miejsca byly po kolei namierzane i wysprzatane, jedzenie stale wyrzucane, a to dwa male laczone podworka bez zadnych zakamarkow, koty kompletnie nie maja schronienia, w wokol sami wrogowie
obawiam sie, ze nastapil kolejny zmasowany atak na mame i "jej" koty
