Boo pisze:Łoj ale narobiłam![]()
Ja pewnie patrzę też teraz inaczej przez pryzmat chłoniaka na jelicie Roderyka [*] Wciąż zastanawiam się co mogłam zrobić albo czego nie powinnam robić by rak się nie przypałętał. I jak czytałam o tej fermentacji w jelitach to jakoś mnie tak pacło, że może to przez to ten rak na jelicie![]()
To jest jak grzebanie igla w bolacym zebie - niczego oprocz dodatkowego bolu tym sobie nie przysporzysz. Nawet gdybys miala 100% gwarancje, ze tak bylo, to uwazasz ze jakby zostal bezdomny to zylby dluzej i w lepszych warunkach? Nie dajmy sie zwariowac. A gdyby to karma tak robila, to wszystkie koty by szybko schodzily na chloniaki...
W tej sprawie - i to jest swiadoma dwuznacznosc- to byla KARMA. Ale nie tak w miseczce. Po prostu widac tak mialo byc.
Ja mam ostatnio doła po prostu i tak jak w tego doła wpędza mnie post Dagnes o sączeniu trucizny kotom tak i ostatnie posty na tym wątku.
Daj spokoj, dol jest zrozumialy ale chociaz go sobie sama nie poglebiaj. Sprawialas, ze kot przez te lata byl szczesliwy. I dzielil sie tym szczesciem z toba. A chyba o to w w tym wszystkim chodzi.
Ale czy faktycznie nie zmienił się ani-ani troszeńkę biorąc pod uwagę, że część z nich i ich rodziców jest głównie żywiona domowymi odpadkami (na wsiach) oraz myszami i ptakami, których dieta w tej chwili jest też zgoła inna od tej jeszcze ze sto lat temu?
Ewolucja ma nieco inne miary czasu. 10.000 lat to dla niej jak mrugniecie okiem. Za milion lat mruczki moze beda z przyjemnoscia po zjedzeniu myszki obgryzaly kolba kukurydzy, aby pozyskac potrzebne im weglowodany i cukry, ale na razie one w srodku sa takimi samymi tygrysami szablozebymi jak ich kopalni przodkowie.