Witam,
Jestem osobą, która przygarnęła RoBertę (obecnie nazwana - Mona Lisa) i Stefana (obecnie - Tofik), dla wszystkich zainteresowanych ich losami
RoBerta czuję się już dobrze, miała jakąś jelitówkę jak ją wzięłam, wymiotowała i nie chciała jeść/pić. Byłam u weterynarza, dał jej kroplówkę, zrobił badanie krwi. Badania wyszły b.dobrze, zdrowa wątroba i nerki

Jedynie widać było stan zapalny, na co dostała antybiotyk. Nie długo po tym zaczęła jeść i pić. Poprawił jej się też nastrój. Chodzi sobie po domu i zwiedza. Jest bardziej nieśmiała niż Stefan, ale jak już się odważy, to wszytko bardziej ją ciekawi niż Stefana. B.lubi być obok ludzi. Chętnie przychodzi na głaskanie jak tylko gdzieś usiądę

Stefan za to nie narzuca się z głaskaniem, owszem lubi, ale sam rzadko się o to prosi. Jak już ma dosyć czułości to ucieka na swój ulubiony parapet. Robi śpi w czarnej kociej tubie i widać tylko świecące się zielone oczka. Jest cudowną koteczką, b.miłą. Mam jeszcze inne kota, ze schroniska z Wrocławia - Kajtka, który po śmierci właścicielki został oddany do schronu

Robi w ogóle na niego nie reaguje, Stefan trochę fuczy, w odpowiedzi na Kajtka fuczenie. Myślę, że panowie się szybko do gadają
Stefan jest niesamowicie wyluzowany. Jak był u weterynarza i ten pozwolił mu poprzechadzać się po gabinecie, to wskoczył na jego fotel, zakręcił się na nim i dalej na półkę przy laptopie, potem patrzył co ten lekarz tam wypisuje..... jakby wszytko rozumiał

Można by pisać długo na ich temat.... Jednym słowem są cudowne. Bardzo szybko się przyzwyczajają do nowego miejsca. Bardzo lubią pokoik w którym urzędują. Najpiękniejszym podziękowaniem dla mnie było wczorajsze przywitanie jak wróciłam z zakupów. Wchodzę.... a tu koty siedzą w korytarzu i witają. Piękne uczucie!!!

jak znajdę chwilkę, to wrzucę jakieś fotki.
Pozdrawiam cieplutko!