Dzięki, Kochane, za głosy.
Chorowanie na raty nie jest dobrym pomysłem. Dziś mnie znowu ścięło, a miałam takie ambitne plany...

Musiałam je ograniczyć do realizacji tych, które mogę wykonać w domu. Jak tylko mi się uda - będę donosić, Zwłaszcza, że do wykonania niektórych zostałam już szturchnięta.
W związku z chorobą i wyjazdem Wujka Maciusia-Transportowego odebranie dwóch
porzuconych przełożyłam na przyszły tydzień.
Torque jakoś się trzyma. Sam nie pobiera dopyszcznie nic poza odrobiną wody. Płyny i jedzenie jest wtłaczane w kota. Dobrze, że samodzielne wydalanie ma opcję `on`.
Vlado zaczyna się nawet bawić i coraz mniej syczy na koty. Na noc jednak jest zamykany w łazience, bo mam wrażenie, ze je tylko wtedy, gdy nie ma innych kotów w pobliżu.
Chlamydia jakoś się leczy. U jednych lepiej, u innych gorzej. Oczywiście gorzej u tych, które źle reagują na leki w iniekcji.