Legnica...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 01, 2011 11:58 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

wydaje mi sie ze na fotce w ogłoszeniu jest Orson,jeśli mam racje to %(^#%$& 2 dni jedynie próbowała go sprzedać,potem wywaliła jak zużytą szmate.

Nie musiał pokazywać sie ludziom.Mogło już pierwszego dnia coś mu sie na ulicy stać.
Kupować w takich przypadkach czy nie kupować?

Gdyby koty obowiazkowo były czipowane,recze ze zaciagłabym te #&%^@* do sądu.
Legnica
 

Post » Sob paź 01, 2011 12:01 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Legnica pisze:i 23 wrzesień

http://legnica.net.pl/ogloszenia-14-0

i biznes się ten tego ..... :mrgreen:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Sob paź 01, 2011 12:04 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

biznes jak biznes,ale aż całe długaśne 2 dni szukać chetnych?
Sprzedać to rozumiem szukać innego domu za kasę.
Całe 2 dni?
i na ulice?
:?
Legnica
 

Post » Nie paź 02, 2011 10:29 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Orson dostał dzis ostatni lek.
Nadal przełyka "boleśnie".
Zobaczymy co sie będzie działo za parę dni.
Jeśli nie przejdzie,trzeba będzie prześwietlić.
Poza tym,dzisiaj waga pokazała ze ma 2,600kg,nie wiem czy to możliwe,tak nie wiele czasu minęło odkąd jest u mnie.

A tak w ogóle ktos w czasie wizyty u weta zakochał sie w Orsonie(brudnym i nie uczesanym).Za wcześnie na kastrację,ale w sumie fajnie ze tak sie dzieje.
Co z tego wyjdzie,bede informować 8)
Legnica
 

Post » Pon paź 03, 2011 23:53 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Nie wydaje mi się,aby Orson mieszkał w "normalnym" domu...
Może był tylko reproduktorem,nie wiem,ale tak interpretuje jego zachowanie.
Prócz tego jednego razu,kiedy w pierwszy dzień wyszedł spod stolika bo mięsko mu zapachniało,nic więcej "normalnego" nie zrobił.
No może jeszcze to ze korzysta z kuwety.
Boi się człowieka.
Zwłaszcza kiedy wchodzi się do pomieszczenia i kieruje w jego stronę.Od razu jest "na bacznośc",obserwuje,w końcu ucieka wystraszony.
Znacznie lepiej jest,kiedy wchodzę i idąc,nawet w jego kierunku,patrzę na sciane,albo meble,nie na niego.
Często leży na parapecie,kilka razy leżał tak pieknie wyluzowany,chciałam podejsć pogłaskać,parapet to takie miejsce z którego kot nie moze uciec,kulił sie w sobie,zaczał prychać,straszyć i co najdziwniejsze obserwował moje rece,jakby chciał sprawdzic co tam mam,co bedę robić?
Czyżby do "pielęgnacji" zaganiano go w podobne do parapetu miejsca?
Na pewno wie co to znaczy dostać od człowieka,tylko nie miałam odwagi jeszcze sprawdzić czy boi się reki,nogi.
Jeszcze nie teraz.
Ale boi sie.
Tylko co dzień rano,siada pod moimi nogami i znaczaco patrzy,potem idzie do misek,siada i znów patrzy.Jak miło zagadam i pokazę mu rekę,pozwala sie pogłaskać,tak ze dwa razy po łebku,potem natychmiast odwraca sie tyłem.
To cały nasz kontakt.
Stara się być nie widoczny.Chyba nie przywykł do tego,aby ludzie co rusz kręcili się blisko niego.Szuka odosobnienia.
Już nie podchodzę do niego kiedy leży na parapecie,bo coraz zadziej tam bywał.
Któregoś dnia,tak sobie siedzieliśmy tzn.ja siedziałam i obserwowałam go ukradkiem,on leżał.Po chwilce usiadł i przez dłuższy czas tak dziwnie,mądrze,szczerze i spokojnie spojrzał.Nie da się zapomnieć takich oczu,takiego spojrzenia.
Pojecia nie mam co będzie z jego pielęgnacją.Mowy nie ma aby choc oczy dał sobie wytrzeć,na razie sam je myje,na szczęście nie jest "ekstremalny" i większych problemów z wydzielina nie ma,no ale futro w końcu odrosnie.
Pojęcia nie mam...a tu i kąpiel by sie przydała.
Do fryzjera go wozić?
To koszty i stres,nawet gdyby to miało być jedynie systematyczne golenie.
No mówię Wam,pojecia nie mam,a on nie zamierza mi pomysłów podsuwać.
Człowiek w jego oczach to jedynie pełna miska.
To najsmutniejszy kot u mnie.
Legnica
 

Post » Wto paź 04, 2011 7:01 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Och, ciężki orzech do zgryzienia z tego Orsona.
Smutne to... :(
Wątek mojego płaskatego Ludwiczka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131964
Florjanka (*)
ObrazekObrazek

gabi.cezar

 
Posty: 1706
Od: Sob gru 19, 2009 18:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 05, 2011 9:55 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Śpieszę donieść że moje dotychczasowe rozterki pt.czy diagnozować dalej Orsona,czy też rozsądnie przyglądać sie jego bolesnemu przełykaniu i nie przekraczać własnej,prywatnej czerwonej linii długu u weta,jednym słowem-śpieszę donieść ze moje rozterki poszły się bujać:
:D
Bardzo dziękuję kochanym cioteczkom,o ogólnych szczegółach, wieczorkiem(bedę miała więcej czasu,chyba).
Jeszcze w tym tygodniu na pewno cd.co się dzieje z gardziołem Orsona.
Jak się uda zmieścic w ramach finansowych,bardzo chciałabym aby profesjonalista wykąpał Orsona i wyczesał.


Może to i głupie,ale przyszło mi na mysl ze nie o gardełko a tchawice chodzi.Ten jego inny strach przed człowiekiem i ten ból "gardła",moze ktos przed wyrzuceniem próbował go udusic...i zwyczajnie cos sie "uszkodziło"...
Gardło to przełykanie,a Orson "nie ma głosu",na pewno nie od urodzenia,bo próbuje miauczeć-no dobra,Kuba też próbuje i też "nie ma głosu'nawet od kociectwa,ale Orson próbuje mruczeć a to sprawia mu ból i dławi sie okrutnie-wyglada wiec ze od niedawna.
Nie wiem czy przeswietlenie coś pokaze?
Co mozna w takich przypadkach/podejrzeniach zrobić aby zdiagnozować i dowiedzieć sie co sie tak na prawde dzieje/co go boli?
Legnica
 

Post » Śro paź 05, 2011 10:01 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Poza tym niebieska zawzieła sie aby mnie wykończyć:fizycznie,psychicznie,nerwowo.Kalm Aid sie kończy,zreszta jestem w szoku ze teraz za te same piniondze,takie małe flaszeczki proponują.Ostatnio jak kupowałam Kal Aid,jakieś półtora/dwa lata temu dla Konrada kosztowało 45zł ale flaszka ze 4 razy wieksza była.
No więc jedzie niebieska na tym uspokajaczu,ale mimo wszystko nie zamierza zmieniać planów życiowych.Bywa cichsza,więcej drzemie-to akurat jej sie przyda,aby po zabiegu ładnie sie wszystko pogoiło.
Nadal bardzo srednio widzę wyadoptowanie takie oszołoma.
Legnica
 

Post » Śro paź 05, 2011 10:14 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Prawdopodobnie,nastał czas pożegnania z Bodziem.
I tak jak coraz słabiej odczuwam dyskomfort w związku z pojawianiem sie nowych tymczasów i wszystkich możliwych z tym związanych kłopotów,tak proporcjonalnie zwiększa sie smutek i ból pożegnania.
Coraz trudniej oddawać mi koty do adopcji.

Dla Bodzia mam aktualnie dwa zainteresowane domy i trudno mi sie zdecydować,który?
Nikt nie chce Maxa w dwu paku z Bodziem,a ja nie chciałabym naciskać,bo obawiam sie ze Max mógłby stać sie "domownikiem nie chcianym" a z musu dbać i troszczyć sie o kota?srednio to widzę.
Szkoda byłoby Maxa na poniewierkę.
Łobuz z niego,ale kochany łobuz.

I tak sobie myślę o tych domach,analizuję i filozofuję (zaraził mnie tym Forest)i wychodzi mi na to ze nie ważne gdzie sie urodzisz,nie ważne kim się urodzisz-ważne w jakim opakowaniu.
I w rachunku wychodzi mi na to ze życie wcale nie jest takie mądre jakby się wydawało.
Legnica
 

Post » Śro paź 05, 2011 10:28 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Poza tym,Orson ostatnio "zyje w kątach".
Od paru dni trwa remont dachu sąsiedniej kamienicy,co chwilę zrzucają takim specjalnym tunelem stare dachówki,ten hałas sprawia ból Pawłowi i mam wrażenie ze większy strach Orsona.
Kiedyś jeszcze zdarzy sie nam "z górki",kiedyś...
Legnica
 

Post » Śro paź 05, 2011 10:35 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Powiedzcie mi prosze:do mruczenia kot wykorzystuje gardło(w sensie przełyk) czy tchawice,czy jedno i drugie?

No z tym mruczeniem to taka czarna magia dla mnie 8)
Legnica
 

Post » Śro paź 05, 2011 10:51 Re: L-ca.DS dla niebieskiej i syjama i persidła i tygrynia...

Obrazek

ciężko ich rozdzielać,bardzo ciężko
mogę nadal czekać na dom dla dwu paku,ale jak długo jeszcze Bodzio będzie musiał kiblować w DT. aby znalazł sie dom dla tej dwójki...
skąd i w jaki sposób otrzymać gwarancję że Max nie będzie poniewierany po kątach,bo nie za bardzo chciany...koty czują takie "rzeczy"

setki dylematów,setki zmartwień...
Legnica
 

Post » Śro paź 05, 2011 13:11 Re: L-ca.Ktos szuka pieska beagle!adopcja

W kąciku,przy Barfiku

Obrazek

jak mu powiedzieć żeby się już nie bał?
Legnica
 

Post » Śro paź 05, 2011 13:19 Re: L-ca.Ktos szuka pieska beagle!adopcja

Zrozumie sam :D

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Śro paź 05, 2011 13:21 Re: L-ca.Ktos szuka pieska beagle!adopcja

Sposób może dziwny, natrzyj trochę dłonie walerianą ...
Większość kotów chce się ocierać o przedmiot nasycony tym zapachem, może i on się przełamie.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości