Byłam rano na dyżurku, a przedtem jeszcze z Józiem kotkiem z przekłutym okiem u doktora na zdjęciu szwów łączących powieki. Oko Józia znowu przypomina narząd wzroku a nie krwawą galaretę jak półtora miesiąca temu . |Niestety - oczko jest zamglone. Wątpimy też czy coś na nie widzi , na razie jednak wojna o pozostawienie gałki ocznej została wygrana - miejmy nadzieję, że obecna sytuacja - brak stanu zapalnego i innych niespodzianek - utrzyma się na stałe . Kot jest totalnie wykończony długotrwałym leczeniem. Pani Leokadia która zorganizowała dla niego całe leczenie i ratawała życie i zdrowie musi go u lekarza przytrzymywać w rękawicach spawalniczych, Józio gryzł ją jak opętany. A na początku leczenia kotek był łagodny jak baranek - biedy kotek , nacierpiał się co niemiara- niesamowita liczba zastrzyków, 3 narkozy, badania , maści do oka krople. Człowiek by był wykończony.
Dyżur poranny był spokojny - na kwarantannie cisza. Czarna Inez ma apetyt na mokre jedzonko, ale jest dość wycofana - może potem się jeszcze ośmieli. Kotka Pati która ugryzła Bogusię w piątek jest w boksie dziś była spokojna- ale bardzo apeluję powiększenie dla niej boksu , kotka chyba jest bardzo zestresowana ciasnotą .Wiem , że będzie musiała zostać przez kilkanaście dni na obserwacji. Natomiast kocurek chowa się w kąt boksu ja go widziałam tylko na jednym dyżurze zaraz po kastracji,teraz chowa się ale coś je i pije , bo w kuwetce niewielkie ślady. Koteczka Tricolor natomiast - ta która miała być agresywna wobec dziecka - bardzo pragnie kontaktu z człowiekiem. Kicia dostała nowe posłanko , bo na to które miała wylała całą swoją wodę. Nie poczytałam że nazywa się Trisza - i zaproponowałam imię Trinny ( ta od Susannah -" jak nie ubierać" ) .Na zdrowej kociarni panuje apetetycik na jedzonko ogólny

. Bardzo proszę w związku z zakończeniem mrozów o pozostawienie szpary po drzwiami niezakrytej - to jedyny dostęp do świeżego powietrza na tej kociarni ,a robi się bardzo duszno. NIGDZIE NIE WIDAĆ TEJ SUCZKI !!! którą dokarmialiśmy .