wczoraj chyba wreszcie udalo mi sie choc troche wymiziac cale towarzystwo (no prawie cale). Nawet
Tygrys miauczal o glaskanie, na kolana sie wpychal

Choc ugryzc potrafil tez. (coz za wdziecznosc! To ma byc zaplata za mizianie?!)
Zuzu strasznie sie wylizuje, wygryza... Meczy go ta grzybica strasznie....
Ozinek... ech... wiecie, jaki on zawsze byl: towarzyski, garnal sie do czlowieka, dopraszal sie o mizianki i przy lekkim smyrnieciu juz wlaczal mruczando

Pamietacie, jak zawsze glosno mruczal? Jak kochal czesanie? Teraz juz przestal... juz nie chce byc czesany, nie lubi. Nie mruczy prawie wcale (ledwo co wyczuwalne czasem przez skore drgania swiadczace o mruczeniu), mizianki, buziaki, przytulanki... on byl zawsze wtedy wniebowziety... a teraz... coraz wiecej czasu spedza sam, z dala od czlowieka, coraz mniej ma ochoty na mizianko... Wczoraj sie pomizialismy dosc troche, ale juz nie tak, jak to bywalo kiedys... Wyraz pyszczka ma smutny, oczy obce... Niestety, czuje sie coraz gorzej... Wciaz w miare dzielnie znosci swoje cierpienie, ale jest juz coraz slabszy.
Eustachy w pampersie wyglada nie mniej uroczo niz w majcioszkach

ma sie znakomicie jak na jego dolegliwosci i choroby

Wciaz ma energie do zabawy, wciaz sie przytyla, mizia....

Rownie dzielny z niego kotek jak Ozi
Miki jak to Miki, wiecznie by sie tulil i mruczal czlowiekowi do ucha
Rudzik chyba nie jest swiadomy tego, co go wkrotce czeka, zachowywal sie jakby nigdy nic
Maja... Skromna koteczka, ktora ogromna porcja mizianek nie pogardzi nigdy

Wycalowalam niemal calutka

Malenka
Inez jest straaaaaaaasznie slooooooooodkaaaaaa

Jak ona glosno mruczy, jakie to kochane malenstwo, miziaczek malenki

Bardzo dzielna kicia

Mysle, ze jest silna, i wyjdzie z tego

Z reszta nawet jakby stracila oczko-nie szkodzi. Uroku jej to na pewno nie odbierze

Zaczyna coraz to lepiej jesc wiec... jestem dobrej mysli
