Nie wiem jak koleżanka, ale ja jestem aspołeczna.[/quote:2athqjvr]
Potwierdzam. Jest [i:2athqjvr]bardzo[/i:2athqjvr] aspołeczna. Nawet własnego wąta do popitolenia nie chciała zakładać - musem trza było ją brać.

Gwizdnęłam się w łokieć. Ujć. Boli od pół godziny i nie chce przestać. Na szczęście zdążyłam posprzątać na przyjazd Fuksji i mpacz78 - zaraz powinny być.
Tila niczego się nie spodziewa - i dobrze. Na porannym spacerze wdzięczyła się do jakiegoś malamuta. Kiedy powiedziałam panom, którzy byli z [i:2athqjvr]piesem[/i:2athqjvr], że nic z tego i tak nie będzie, bo dziś idziemy się wyciąć, ci rzeczowo zapytali `dlaczego` i kiedy usłyszeli śpiewkę o ropomaciczu i nowotworach - przytaknęli ze zrozumieniem, że to faktycznie, lepiej zabezpieczyć; a poza tym, jak powiedział jeden z nich - `spokojniejsza będzie`.

Są też `normalni`, którzy zupełnie nie trybią o co chodzi z tymi sterylkami, ale takie `kwiatki`, których bym się nie spodziewała [i:2athqjvr]na wygląd[/i:2athqjvr] sądząc, jakoś optymistycznie nastrajają.