Właśnie doszliśmy do wniosku, że na dzień dzisiejszy, niestety, Sylwek nie nadaje się do adopcji

. No chyba że do wariata albo szaleńca. I to nie żart. Dla starszej czy spokojnej osoby - nie nadaje się. Pełen energii, rozrabiaka, niemal w ciągłym ruchu. Wskakuje na plecy i nawet zrzucić się nie daje, bo wbija się pazurami i zębami. Wczoraj nieźle się namęczyłam zanim go zrzuciłam z moich pleców. Do dzieci też nie bardzo - nie wyborażam sobie dziecka, które śpi sobie smacznie w nocy i nagle budzi się, bo..........Sylwek wczepia się w jego głowę zębami. Bo Sylwuś albo obejmuje łapkami głowę i podgryza (oczywiście nie mocno, krew się nie leje), albo wali łapami po głowie i tez podgryza. Nam to nie przeszkadza, przyzwyczailiśmy się, ale nie sądzę, żeby było dużo takich wariatów jak my, co to jest w stanie takie zachowanie tolerować. I teraz chyba musimy Sylwusiowi kilka rzeczy przetłumaczyć, bo inaczej albo nigdy od nas nie pójdzie, albo będzie wracał co chwila do nas i pozostanie nam zmienić mu imię na Bumerang....
