Cześć, Gisha, dawno Cię nie było czytać.


Agus, dlugo bylam w Łodzi, a jak wróciłam to 6 tymczasów mnie "zaatakowało"

Aguniu, sporadycznie Was podczytywalam, ale lektura przy mojej depresji i ogromna wyobraznia pogarszaly moj stan , to koszmar co Ty przechodzisz,dzięki opatrznosci ze sa takie wspaniałe dziewczyny jak Ty.
Duzo, duzo sil Ci zycze, sama mam wrednych, bezdusznych sasiadow , wiec wiem co przezywasz.
Moc uscisków , najukochańsza opiekunko beznadziejnych kocich tragedii.