CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ(72 koty) tragiczna sytuacja str.91,

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 13, 2008 12:42

grrr... :D:D:D :ok:

A u nas problem z Bostonkiem. Wygląda na to, że się przytruł robalami przy odrobaczaniu. fatalnie się czuje, ma biegunkę. Staramy się mu pomóc usunąć dziadostwo z jelitek. :(

To ważna informacja dla reszty tamtej grupy, trzeba ich odrobaczać jednocześnie bardzo mocno obserwując, bo wygląda na to, że robactwo nadal ich męczy i to niemałe. Wyraźnie łagodny środek, którym były wcześniej odrobaczane nie poradził sobie. Sądzimy, że jest tam też tesiemiec, bo glisty nie pojawiły się, a sierść maluchów była szorstka, zaś koopcie po odrobaczeniu wyjątkowo charakterystycznie wonne.:/

Vegasek w miarę OK, nawet się bawi.:)

Tobiaszka przekabacili i teraz im matkuje... :roll: :lol:

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Śro sie 13, 2008 12:53

Kciuki za maluszkow :ok:


Jose, a jakies ogloszenie moglibyscie sklecic? 8) Takie calkiem nieduze 8) Zdjecia samodzielnie sobie ukradne 8)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro sie 13, 2008 13:00

Super :D

No to moje kociaki (jak za krótko, to mówić :wink: )

Oregon to kociak, który wraz ze swoimi rodzeństwem trafił pod opiekę Cichego Kąta jako dwutygodniowy maluszek. Był wtedy bezbronnym kociątkiem i jedyną rzeczą, jaka zapowiadała jego charakter był donośny głosik i wilczy apetyt...

Teraz jest zawadiackim, dwuipółmiesięcznym kocurkiem. Potrafi zaskoczyć swoją sprawnością fizyczną: biega jak szalony i z dużą przyjemnością bawi się z siostrami.
To nieustraszony eksplorator, który codziennie dba o to, by być w kilku miejscach na raz. Czasem jednak zdarza się, że mylą mu się współrzędne łapek albo łebka. Konsekwencją bywa np. efektowne wywinięcie orła, przewrócenie się na prostej drodze, albo i rozbicie sobie głowy na dowolnym przedmiocie na drodze. Ta ciapowatość nie przeszkadza mu jednak, by dalej z dużym entuzjazmem bawić się w najlepsze.

Czasem jednak "przez przypadek" wpada na ludzkie kolana od razu włączając bardzo głośny "traktorek" i robiąc miny mówiące m.in. "och, jaki jestem piękny!", "jestem taki głupiutki, kochaj mnie!". Człowiek nie może mieć już pretensji o to, że właśnie zasnął na klawiaturze komputera (w trakcie wykonywania bardzo ważnych - ludzkich - obowiązków... :wink: ).

Oregon bardzo dobrze czuje się w towarzystwie innych kotów i ludzi. Jest odrobaczony, czekają go jeszcze szczepienia i sterylizacja.


Kotek mieszka obecnie u wolontariuszki w Krakowie.

kontakt:
Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt
42-600 Tarnowskie Góry
tel. 603 837 421
mail: azyl@azyl.org


Nebraska trafiła do Cichego Kąta jako dwutygodniowe kocię. Tak naprawdę, to ledwo co otworzyła oczka... Kto by pomyślał, że tak donośny pisk, oznaczający "jeść!!", może być wygenerowany przez tak maleńkie kociątko...

Teraz Nebraska jest śliczną, filigranową koteczką. Z niemowlęcych czasów zostało jej głośne wyrażanie swoich poglądów - teraz dotyczą one zazwyczaj wizyty u weterynarza, mierzenia temperatury i obcinania pazurków. To oburzające, że Dama jest narażana na takie stresy!

Nie należy jednak dać się zwieść pozorom - w towarzystwie innych kociąt to prawdziwa sprinterka, wielki wojownik i nieustraszony poszukiwacz przygód. Jej ulubioną rozrywką jest urządzanie biegów długodystansowych. Inne zabawy też są bardzo przyjemne, szczególnie jeżeli ktoś przypatruje się - zachwycony - ich przebiegiem.

Gdy jest jedynym kotem w domu zachowuje się z większą powściągliwością. Nagle okazuje się, że mamy do czynienia z kocią małą damą. Nebraska chętnie całe dnie przebywa z człowiekiem, spędza dużo czasu na jego kolanach mrucząc donośnie. Nie oznacza to, że traci cały swój temperament - z przyjemnością biega, wojuje z własnym ogonem czy też "zalicza" firanki...

Nebraska została odrobaczona, czekają ją jeszcze szczepienia i sterylizacja.

Kotek mieszka obecnie u wolontariuszki w Krakowie.

kontakt:
Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt
42-600 Tarnowskie Góry
tel. 603 837 421
mail: azyl@azyl.org

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 13, 2008 13:01

Jose Arcadio Buendia pisze:grrr... :D:D:D :ok:

A u nas problem z Bostonkiem. Wygląda na to, że się przytruł robalami przy odrobaczaniu. fatalnie się czuje, ma biegunkę. Staramy się mu pomóc usunąć dziadostwo z jelitek. :(



Biedactwo :( Głaski dla Towarzystwa :ok:

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 13, 2008 13:02

Myszka.xww pisze:Kciuki za maluszkow :ok:


Jose, a jakies ogloszenie moglibyscie sklecic? 8) Takie calkiem nieduze 8) Zdjecia samodzielnie sobie ukradne 8)


Będą dziś ogłoszonka ze zdjęciami dobranymi... :D

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Śro sie 13, 2008 13:08

EwKo pisze:
Myszka.xww pisze:
starchurka pisze:
ryśka pisze:8 Acha - dodawajmy do ogłoszeń info w jakim kot jest mieście, żeby nie dzwonili zdziwieni ludzie z Gdańska :D
a dlaczego? :wink:
Chodzi o swiadomosc i unikniecie elementu zaskoczenia :twisted:
Coś w tym jest: szukałam kociaka do adopcji na terenie Śląska, padło na Tarnowskie Góry, akcję przeprowadzałam wespół z rybkiem i m0i. Już wszystko zaklepane, omówione, wiadomo, ze koty na pewno bierzemy... ale z Krakowa :lol:

Eeee... no dobra? :lol: Ale fakt, to trochę mniejszy element zaskoczenia aniżeli Gdańsk :wink:

:lol: wiem, wiem :P Nawiązuję do dwóch adopcji Luelkowych (tegorocznych): Szczecin i Gdynia 8O. Wg mnie, całkiem nieźle :wink: Ale adoptujący wiedzieli, w co się pakują :lol:
Sorry za wieżowca :wink:

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 13, 2008 13:15

majkowiec pisze:
ryśka pisze:Z tego co pamiętam Wolandowi wszystkie badania wyszły dobre. Po prostu po innej karmie ma sraczki ;) - taka nadwrażliwość pokarmowa. Ciężko mi powiedzieć, ale wydaje mi się, że warto by go było powolutku, stopniowo przestawiać, przynajmniej spróbować.


Już były podejmowane próby przestawienia go na inną karmę. Skończyły się fiaskiem. Może jedynie mieć domieszkę innej, w niewielkiej ilości. Spróbuję jeszcze raz, ale kiedyś wynikiem eksperymentu była krew w kale.
Co do badań to tu muszę powiedzieć, że jestem bardzo zniesmaczona, bo poprzednia nasza weterynarz jedynie zbadała kupkę na obecność jakichś pasożytów i ogólnie czy jest jedzonko strawione. Stwierdziła, że jedyne co można zauważyć, to niestrawiony pokarm. Żadnych badań krwi itp nie miał robionych. Diagnoza Pani weterynarz - niewydolność trzustki. Ale to i tak nie jest pewne bo podobno badania w tym kierunku u nas w Polsce nie są robione, tylko można do Niemiec wysłać, a to drogo kosztuje.
Obecny schroniskowy wet też nie podjął się żadnych badań, stwierdził tylko, że Woland widocznie musi pozostać przy obecnej karmie.


Woland mial robione wszytkie badania, profil watrobowy, trzustkowy, badany kal...nic nie wyszlo. To co napisala Ryska, sugerowal wet - nadwrazliwosc pokarmowa. Intestinalem mial byc karmiony prze 6 m-cy jeszcze a potem sprobowac powolne przestawianie i wtedy zrobic ponowne badanie kalu. Trzeba wyciagnac jego historie choroby od weta i skonsultowac dalsze postepowanie i diagnostyke, jesli minelo juz 6 mcy.

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Śro sie 13, 2008 14:11

A ja takie pytanko mam ;) każdy w ogłoszeniu podaje swój nr telefonu ? czy Azylowy? czy jak to robimy? ;)

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro sie 13, 2008 14:17

Podawałam nr azylowy i myślę, że tak będzie najlepiej. Zawsze jak rozmówca okazuje się rzeczowy to podaję nr osoby u której jest kot.
ObrazekObrazek

Cichy Kąt

 
Posty: 488
Od: Czw lut 21, 2008 21:25
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Śro sie 13, 2008 14:19

Jose Arcadio Buendia pisze:A u nas problem z Bostonkiem. Wygląda na to, że się przytruł robalami przy odrobaczaniu. fatalnie się czuje, ma biegunkę. Staramy się mu pomóc usunąć dziadostwo z jelitek. :(


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Oregon i Nebraska już na Zwierzętach Krakowa. :ok: Czekam na dalsze ogłoszenia.
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 13, 2008 15:50

Jose Arcadio Buendia pisze:grrr... :D:D:D :ok:

A u nas problem z Bostonkiem. Wygląda na to, że się przytruł robalami przy odrobaczaniu. fatalnie się czuje, ma biegunkę. Staramy się mu pomóc usunąć dziadostwo z jelitek. :(

To ważna informacja dla reszty tamtej grupy, trzeba ich odrobaczać jednocześnie bardzo mocno obserwując, bo wygląda na to, że robactwo nadal ich męczy i to niemałe. Wyraźnie łagodny środek, którym były wcześniej odrobaczane nie poradził sobie. Sądzimy, że jest tam też tesiemiec, bo glisty nie pojawiły się, a sierść maluchów była szorstka, zaś koopcie po odrobaczeniu wyjątkowo charakterystycznie wonne.:/

Vegasek w miarę OK, nawet się bawi.:)

Tobiaszka przekabacili i teraz im matkuje... :roll: :lol:


Muszę je powtórnie odrobaczyć i Negri też, bo futerko ma rdzawe i też mi się to z robalami kojarzy, chociaż była w lecznicy odrobaczana.
Pozatym mam ciągnący sie problem z Paryżem, który robi qpale z krwią, a z badań jak do tej pory nic nie wyszło. Mało tego zauważyłam, że dziś takiego qpala zrobiła moja Kropka, która nigdy nie miała tego problemu :?

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro sie 13, 2008 16:03

Adria pisze:
Woland mial robione wszytkie badania, profil watrobowy, trzustkowy, badany kal...nic nie wyszlo. To co napisala Ryska, sugerowal wet - nadwrazliwosc pokarmowa. Intestinalem mial byc karmiony prze 6 m-cy jeszcze a potem sprobowac powolne przestawianie i wtedy zrobic ponowne badanie kalu. Trzeba wyciagnac jego historie choroby od weta i skonsultowac dalsze postepowanie i diagnostyke, jesli minelo juz 6 mcy.


No to ładnie, bo ja o tym nic nie wiem, pamiętam tylko jak byłam z nim rok temu w Chorzowie z kupką i co wtedy powiedziała mi wet. Chyba że krew była pobierana potem podczas kastracji.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Śro sie 13, 2008 16:20

P. Basia wyciągnie tą historie choroby bo może faktycznie mi się coś pokićkało. Jeśli tak to mea culpa.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Śro sie 13, 2008 18:52

OK, ja też podaję nr azylowy :)


Jeszcze mam tylko jedną prośbę :oops:
Jak ktoś pisze z konta Cichy Kąt to czy te osoby mogą się podpisać pod postem? ;) bo pisząc "Ja podaję..." ciężko mi się domyślić kto to pisał ;) :oops:

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro sie 13, 2008 20:54

Nie dawało mi to spokoju i pojechałam jeszcze dzisiaj do weta. Rzeczywiście miał robione badania krwi przy okazji kastracji. Rozmawiałam z lekarzem o tym jak to w końcu jest z jego karmieniem i czy powtórzyć badania. Co do karmy to stwierdził, że nie ma sensu zmieniać i Woland będzie musiał pozostać na intestinalu. Jedynie można spróbować go karmić przez 2 tygodnie np. gotowanym kurczakiem. Jeśli biegunka po tych 2 tyg. nie minie należy natychmiast wrócić do karmy. Istnieje szansa, że organizm przyzwyczai sie do gotowanego jedzonka. Ponawianie badań wet uznał za rzecz niepotrzebną, bo wyjdą takie same.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 87 gości