ja nie miałam przyjemności... obcowania blizszego z niewidzialnym kotem
jedynie po zniknięciu Asche'a
mykało mi coś w peryferycznym kącie widzenia, gdy odwracałam głowę, w każdej szmatce leżącej na podłodze, widziaąłm kota, na pierwszy rzut oka...
ale to tylko zmyłki robione przez umysł
natomiast fenomenu pojawienia się Kota wytłumaczyć nie umiem...
i wszystkiego co z Nim związane
to że przybył wtedy kiedy Kaj był bardzo bardzo chory i potrzebował przyjaciela, który by Mu pokazał, że da rade sie wyciągnąć z choroby
to że przyprowadził mi Kokotę - wymarzonego mojego marmurka
to że zdecydowanie preferował Nas, choć w bloku dużo przychylnych osób było
to że Kot "był" Aschem... książycowym magicznym kotem z niezapominajkowymi oczami...
ciężko sie robi, gdy na zewnątrz tak ciepło, zielono...
opanować odwracanie się i szukanie po krzakach kociego futerka, na razie nie mozliwe
mam jeszcze takie głębokie wewnętrzne przekonanie, że Kot tam będzie