Ja niestety nie mam zdjęcia z CZarnula po odnalezieniu (miała ok 1 mc)- ale wiem, ze tu sie nadaje - małe, zagłodzone (matka porzuciła) z tyfusem kocim, zapchlone, itd itp. z 1 % na przezycie nocy. Dzis po 7 mcach jest przesłodkim brojem

aczkolwiek to co przeszła nauczyło ja tak naprawde kochać i być taka hmm ciezko to okreslic ale da sie czuc, ze z kazdym podejsciem do mnie - czuej sie ta wdzieczność, że gdy lezała u Wet na stole i byla czarna plama, prawie nie oddychającą, odwodniona, że na pytanie jest jeden procent szans na wyrtowanie, i to bedzie kosztowne. to co robimy?
bez zastanowienia sie powiedziałam: ratujemy.
Potem sie śmialismy, ze miała z bratem szczescie - bo akurat miałam w tym dniu wypłate i mogłam szajstac

na lewo i prawo (muahah przy najniższej krajowej:P) i gotowa bylam stanac na glowie by ja odratowac.