też czekam na jesień...
ale myślę sobie, że to też może być złudne.
Coraz częściej spotykam się z opinią, że przy większej ilości kotów [większej niż trzy] takie sytuacje są nie do uniknięcia. I powoli zaczynam rozumieć sytuację w schroniskach... bo skoro u nas w domach, pod troskliwą opieką i czujną uwagą choroby szaleją, to co dopiero tam.
Mimo wszystko staram się jak mogę i mam cichą nadzieję, że w końcu uda się nam wyjść z tego. Tobie też życzę.