nie mam dziś siłki
wody mi odeszły...
ale po kolei
-------------
ul. Pomorska 3o, 1o.o7.2o14, godz. 18:ooprzyjechałyśmy z
wiesiaczkiemJola załatwiała swoje sprawy - czytaj: rozliczne swoje wieczorne karmienia
weszłam do piwnicy:

mała klatka

duża klatka
z przepakowaniem z małej nigdy nie maiałam problemu
z dużej, nigdy tego nie robiłam
więc przepakowałam z małej i zaczęłam przymierzać kontener do otworu dużej
otwór w klatce za duży, otwór w kontenerze za mały
dzwonię do
Joli - zajęte
dzwonię do
Ani - odbiera, i na moje pytanie czy przyjedzie, słyszę odpowiedź:
- tak, przyjadębyła za 15 min.
zeszłyśmy wszystkie na dół
(a tam znowu dwoje gapiów!)zamknęłam ją w piwnicy
trzymam drzwi i słyszę:
- mrauł, wrrr, hrrr, mijauł!po chwili drzwi się otwierają i
Anka wręcza mi kontener...
znam tylko dwie osoby, które nie boją się łapać dzikich kotów (małych i dużych) gołymi łapkami - Ankę i Jolkę
i wielokrotnie widziałam je w akcji
dopkóki kot jest w zamkniętym pomieszczeniu, nie ma szans z nimi wygraćpognałyśmy do
Tropakociak z małej klatki zakrwawił kontener, więc jak wyjęłam go i postanowiłam być nie gorsza od
Joliwsadziłam kociaka pod kran i wymyłam maluchowi łapki
skaleczenie okazało się niewielkie, więc interwencja chirurgiczna nie była potrzebna
kociak został przebady i zadany mu został przeparat na robale wszelkie
wsadziłam rękę do drugiego kontenera, gdzie na swoją kolejkę czekał czwarty kociak
moja dłoń powitana została warczeniem
może już nie takim przeraźliwym jak w piwnicy, ale zawsze warczeniem
w duchu pomyślałam sobie - nie zdrefię
złapałam za frak, wyciągnęłam kociaka z kontenera jednocześnie poszerzjąc mu, w sposób dość znaczny, uśmiech
mała dymna panienka była najbardziej waleczna z całej czwórki
warczała podczas badania, a po zadaniu na kark wcierki, obudził się w niej potwór
próbowała się wyrwać, wywinęła się i pozostawiła mi na przedramieniu krwawe bruzdy
nie puściłam, zaniosłam do klatki
wcinęła się na czwartego w kontener, łypiąc na mnie złowrogo

w pierwszym rządzie po lewej wypucowany wczoraj rano
Jolek, po prawej jego wczorajsza siostra
z tyłu po prawej wypucowana przeze mnie kotka, a w środku łypiąca złowrogo dymna pannica
chciałyśmy się przywitać z
Misiorem vel
Pingwinem, ale zaszył się w ciemnym kącie
pewnie przestraszył się wrzasku swojego kociaka...
wylizałam sobie rany drapane na przedramieniu, pogadałyśmy chwilę z dr
Anią i
wiesiaczek odwiozła mnie
a gdzie mnie odwiozła?
ano odwiozła mnie na ul.
Pomorską 30miałam tam jeszcze do wymycia z obsrania
(na szczęście tym razem nie po kokardkę) dużą klatkę
z
Jolą umówiłyśmy się, że zostawię ją
nie uzbrojoną, napełnioną jedynie smakołykami
i o tym, że decyzja nasza była blędna, napisała już wcześniej
jolabukale kto, do
qrwy nędzy mógł przypuszczać, że znajdzie się jakiś
kretyn i rozwali nasze zabezpieczenie
jebany miłośnik zwierząt,
qrwa jego mać!
-------------------
ale po kolei:
ul. Pomorska 3o, 11.o7.2o14, godz. o8:ooprzyjechałyśmy jednocześnie i jednocześnie zobaczyłyśmy naderwane zabezpieczenie
weszłyśmy do piwnicy - zjedzone, czyli była, ale nie wiemy czy się wydostała
wyrwana była tylko jedna śróba i lekko odgięty róg - może jednak nie wyszła
trzęsące się z nerwów weszłyśmy na podwórką i dałyśmy upust naszemu
wqrwieniupo wykorzystaniu całego znego nam zasobu brzydkich wyrazów
(a wierzcie nam, znamy tego sporo) i wypaleniu po fajce,
Jola nałożyła do uzbrojonej już klatki wątróbkę kurzęcą, wyszłyśmy na ulicę
a tam,
qrwa jego mać, pokazał nam się taki widok
ktoś, podczas naszego pobytu w piwnicy, oderwał płytę do końca
Jola sprawdza, czy wewnętrze zabezpieczenie też zostało wyrwane
była szpara, więc kotka mogła się jednak wydostać
zadzwoniłam do
Pana Marka Irokezapowiedziałam co i jak
przyjechał
popatrzył
zadwonił, co by przesunąć lekko wyjad z klientem do
Żyrardowapognał do domu po sprzęcior
przyjechał
rozpakował sprzęcior na obsranym przez gołębie chodniku
i się zabrał do roboty

rzeczony wcześniej
Wysoki Połysk
Pan Marek Irokez przy pracy #1

jebutne kołki i sprzęcior
Pan Marek Irokez przy pracy #2
Wysoki Połysk na gotowo
zajęło mu to jakieś 4o min.
a mnie zdjęło z konta 5o,oo zł.
(razem ze śrubami)prąd mieliśmy za darmo od
Pana SkośnookiegoPanie Marku Irokezie - bardzo dzikuję!-----
plany na wieczór mamy takie:
- 21:oo po okienkiem
- ja załatwiam kod do furtki i klucz do piwnicy
- ustawimy się po drugiej stronie ulicy i będziemy czekać
jest parę opcji, rozgałęziających się niestety w małe drzewko...
#1. jeśli się pokaże i będzie jeszcze w ciąży - odkręcę
Wysoki Połysk (mam klucz) i poczekamy aż wejdzie do środka, po czem ją zamkniemy i będziemy łapać w środku
#2. jeśli się pokaże i nie będzie już w ciąży - odkręcę
Wysoki Połysk (mam klucz) i jeśli wejdzie do środka będzie to oznaczało, że ma maluchy w środku, więc ją zamkniemy, będziemy łapać w środku a maluchy trzeba będzie wydłubać z rupieci
#3. jeśli się pokaże i nie będzie już w ciąży - odkręcę
Wysoki Połysk (mam klucz) i jeśli nie wejdzie do środka a będzie tylko szukała jedzenia, nie będziemy zamykać piwnicy - znaczy, że zdążyła już przenieść maluchy
jest niewielka szansa, że kotka mogła przenieść małe do pustego auta po zmarłym
(Misior tam mieszkał) - widziałam ją tam, jej kociaki i
Misiora podczas pierwszych nocnych łapanek
--------
no cóż, wniosek nasuwa się sam - kretynów nam jednak nie brakujei przez takich oszołomów mamy z Jolą dodatkową robotę, kotka stres, a maluchy (jeśli ich nie będzie w piwnicy) dołączą do, i tak już ogromnej, rzeszy kotów bez domu (jeśli przeżyją, oczywiście)-------------------
a na koniec nieco optymizmu na tym
pojebanym świecie
Kulawa Matka jedzie jutro świtem bladym do Fundacji Azylu Koci Świat do Nasielskazałatwiła to
AnnaJo (nik z fejsa)bardzo dziękuję prezesowej Fundacji Katasi Strzeleckiej - to już druga moja bieda, którą zdecydowła się przyjąćjeśli ktoś z Was chciałby którąś z moich kotek zaadoptować wirtualnie, to będę bardzo wdzięczna (obiecałam Kasi, że będę na nie wpłacała)http://www.kociswiat.org.pl/fundacja-------------------
lecę na
Pomorskąacha, poszedł się
jebać mój wyjazd na
Sabat Czarownic do
Brodnicy (wątek w podpisie) - miałyśmy się spotkać jutro...
... i mry mimo wszystko!
ps. bardzo przepraszam czytających mających wrażliwe uszy (w tym wypadku czytaj: wzrok) oraz moderatorów i administratorów Forum za mój niewypażony ozór!