
Oczywiście wrocilam zakochana we wszystkich kociastych... hmmm... po prostu są boskie. Jeszcze nie rozróżniam wszystkich ale mysle ze to tylko kwestia czasu. Moim sercem zawładneły wszystkie, ale najbardziej Feluś bez ogonka... i oczywiście piękna Hania


Po zapoznaniu się z rytułałem sprzątania, karmienia itd nie mogłam wyjść z tamtąd pomimo faktu, że rozdzwoniły się telefony i jakoś dziś każdy coś ode mnie chciał. Ciężko je było zostawić..


Oczywiscie ja jak to ja na dzien dobry zepsułam dwie małe piłeczki... bo ślepa nadepnęłam




Nastepnym razem bede uważac obiecuję..

W czwartek wezmę też aparacik... bo dzis z tego przejęcia zapomniałam. I obfociam wszystkie.

Przepraszam ze sie tak rozpisałam, ale bardzo chcialam sie z wami podzielic wrazeniami
