Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Dzięki Ewie, ze mną tak byś nie pohandlowałajolabuk5 pisze:Dzieki annskr (![]()
![]()
) udało mi się wymienić 6 maluchów wymagających karmienia na 2 kociaki w wieku mojej piątki, więc teraz po przedszkolu hasa 7 kociaków.
Dotarła do opiekunów - kotka grubiutka, daaano wysterylizowana, ma 13 latannskr pisze:A przed chwilą Dulencja wyczaiła bardzo ciężarną domową kotkę, próbuje ją zlapać i do Ań...
annskr pisze: Marija i Ewa alarmowo polecialy na Piotrkowską 123
annskr pisze:Dzięki Ewie, ze mną tak byś nie pohandlowałajolabuk5 pisze:Dzieki annskr (![]()
![]()
) udało mi się wymienić 6 maluchów wymagających karmienia na 2 kociaki w wieku mojej piątki, więc teraz po przedszkolu hasa 7 kociaków.
![]()
Zaraz, zaraz, wiem i Snikersie, a co następne![]()
![]()
![]()
Staś i Nel, Kali i Mea, Saba, Snikers i![]()
Pognała mnie spod Śwatowidamarija pisze:To stamtąd karmicielka pogoniła annskr, zarzucając niekompetencje, celowe obcinanie kotom łap i nieróbstwo
Królewno kochanajolabuk5 pisze:Ta siódma kotka to Cleo, czarna panienka, bardzo zgrabnie i bezproblemowo dołączyła do zespołu. No, to teraz mam w domu 7 krasnoludków i mogę się bawić w Królewnę Śnieżkę
annskr pisze:I wczoraj Ewę powiadomiono o kolejnych kociakch na Wschodniej - skoro łapały z Marija w ruinie nr 66, może sie zajmą reszta ulicy![]()
![]()
![]()
Zadzwoniłysmy do pań z ŁTOnZ - kilka ich mieszka w tym rejonie - z prośbą o pomoc dla kotki i kociaków - naprawdę nie damy rady.. Mają dziś się rozejrzeć.
A ja mówiłam wyraźnie, powtarzałam, że łapayśmy razem koty na Wschodnej 66, że ostanie maleństwo zabrałyśmy, że już nie mamy szpilki gdzie wsadzić .. i że właśnie dlatego prosimy o pomoc dla kociaków, że my już nie możemy nic wziąć...marija pisze:annskr pisze:I wczoraj Ewę powiadomiono o kolejnych kociakch na Wschodniej - skoro łapały z Marija w ruinie nr 66, może sie zajmą reszta ulicy![]()
![]()
![]()
Zadzwoniłysmy do pań z ŁTOnZ - kilka ich mieszka w tym rejonie - z prośbą o pomoc dla kotki i kociaków - naprawdę nie damy rady.. Mają dziś się rozejrzeć.
A pani z ŁTOZ wczoraj wieczorem zadzwoniła....do mnie z prośbą, żebym coś zrobiła w tej sprawie![]()
Niestety potwierdzam. O pomoc do pani inspektor ŁTOZ zwróciłam się dlatego, że już nie dajemy rady, a ona mieszka kilka posesji dalej na tejże Wschodniej i sprawdzić informacje / dotrzeć do karmicielek / poznać je jest jej dużo łatwiej, niż nam - kawałek dalej mamy. Na Wschodniej w zrujnowanym budynku łapałyśmy przypadkowo, na prośbę karmicielki, generalnie staramy się raczej „porządkować” teren wokół siebie, na cele miasto siła nam nie wystarczy. Marija nie dodała, że w opisywanej rozmowie pani inspektor ŁTOZ chętnie odstąpi ten rejon, skoro Marija uż w niego weszła, to, może sobie tam łapać.marija pisze:HAbo to wale takie proste nie jest. Rzeczona pani z ŁTOZ zadzwoniła do mnie jeszcze w piątek wieczorkiem. I dobrze, że przy tej rozmowie była annskr, bo poświadczy, że piszę prawdę. Inaczej nikt by mi nie uwierzył.
Otóż, dowiedziałam się, że annskr przegoniła tę panią jak gówniarę jakąś na posesję, gdzie nie ma żadnych kotów. A ona ma co robić, a nie ganiać po fałszywych adresach. Próbowałam tłumaczyć, że ja kiedy mam takie info a kotów na posesji nie widzę, idę nr dalej, nr bliżej- koty wolno żyjące mają to do siebie, że się przemieszczają. Pytam sklepikarkę, kioskarza, biegające w pobliżu dzieciaki- to cenne źródła informacji. Pani na to, że ona była rok temu (sic) na posesji pod 59. Sterylizowała tam pani? No nie, daliśmy karmę, budki dla kotów....Ja na to, że szkoda, bo rozmnożyły się tam przeokrutnie. I takie rozdawnictwo karmy czy budek czy innych dobrodziejstw, to "pudrowanie pryszczy" i zacząć należałoby od ograniczania populacji, bo łatwiej ogarnąć stado 5 kotów niż 20. No to usłyszałam, że przesadzam już z tym sterylizowaniem, że pozwólmy kotom żyć po swojemu, że mam nie robić z siebie pani dobrodziejki-sterylizatorki, bo nie tylko ja sterylizuję. Odpowiedziałam, że oczywiście, wszystkie znane mi organizacje sterylizują, ale od przedstawiciela którejś z nich nie spodziewałam się usłyszeć podobnych tekstów. I że na jej miejscu spaliłabym się ze wstydu, gdyby w okolicy mojego miejsca zamieszkania mnożyły się dzikie koty...Usłyszałam, że się nie dogadamy i do widzenia.
W sobotę znalazłyśmy te koty, których nie ma. Pod 65 w piwnicy. Cztery maluchy. Dymniaki jakieś 8 tygodniowe. Namierzamy karmicielkę, trzeba ciachnąć mamusie. Maluchy szukają dt- nie mamy już co z nimi zrobić. Info o kociakach annskr przekazała pani z ŁTOZ. Ta kazała jej dzwonić do pani Joanny, p. o. prezesa. Ta nie mogła z annskr rozmawiać, skierowała ją do pani K. ta z kolei była zajęta sprawami rodzinnymi i kazała opisać wszystko w poniedziałek drogą mejlową.
Kociaki cztery, pod samochodami…marija pisze: Info o grooooobej kotce z dwoma kociętami na Grabieńcu. Z drugiej ręki- znajomy był u kogoś z wizytą, zobaczył, dał znać.
Trzeba ustalić, jacy karmiciele tam działają. Annskr pisze sms do pani Joanny, czy ma w swoich szeregach kogoś, kto tam dokarmia, bo kotka tam jest, wyraźnie ciężarna i kocięta. W odpowiedzi dostaje zapytanie: "Mam tam dać karmę" .
Karmę dać najłatwiej, złapać na sterylki - trochę trudniej..marija pisze: Rozumie ktoś coś z tego
po północ też - kociak ją osyczał, czyli jest.annskr pisze: (...) na śmietniku (…) dwa domowe kociaki… (…) Dulencja była tam jeszcze o 22giej
Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot] i 328 gości