Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 09, 2010 15:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze: Wyraźnie napisałam, że zarzuty mam do Ciebie - żaden wet nie może zrobić nic na siłę i wbrew opiekunowi zwierzaka.
I nawet dla mnie, laika z tego, co pisałaś na forum wynika, ze to dzięki Twoim naciskom 'leczenie' Szagiego wyglądało tak a nie inaczej.

To jest poważne oskarżenie wobec lekarza wet. że nie leczył zwierzaka zgodnie ze swoją wiedzą i umiejętnościami a wg zaleceń opiekuna.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39296
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw gru 09, 2010 15:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Ha, no ja jakos nie nazwalabym tego co sie wyprawia na watkach Mirki "dzieleniem się doświadczeniami".
Obrazek

edaa

 
Posty: 205
Od: Pon sie 06, 2007 20:16

Post » Czw gru 09, 2010 15:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:Nie musi. Mnie w zupełności wystarczyłoby, gdyby koty odbyły wizytę u lekarza weterynarii.


a skąd taka pewność że nie są pod opieką weterynarza, pomijam wyjątek Bączka?
moja kota od mirka_t ma w książeczce pieczątki weterynarza który ja leczył.
uogulniacie :mrgreen:
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw gru 09, 2010 15:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

andrzej780 pisze:
Zofia&Sasza pisze:Nie musi. Mnie w zupełności wystarczyłoby, gdyby koty odbyły wizytę u lekarza weterynarii.


a skąd taka pewność że nie są pod opieką weterynarza, pomijam wyjątek Bączka?
moja kota od mirka_t ma w książeczce pieczątki weterynarza który ja leczył.
uogulniacie :mrgreen:

Kukulisia też odwiedziła weta? Cieszę się bardzo.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 09, 2010 15:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

doczytaj, będziesz wiedziała z jakich powodów nie była u weta
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw gru 09, 2010 15:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

andrzej780 pisze:doczytaj, będziesz wiedziała z jakich powodów nie była u weta

Czytałam. Nie przekonuje mnie to.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 09, 2010 15:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
dalia pisze:Agn widze ze znów cos pisalaś o Szagulu
jeśli masz jakiekolwiek zastrzeżenia co do leczenia mojego kota to proszę - lek wet. Piotr Dabrowski Poznań
ma strone w necie - tam znajdziesz kontakt, dzwoń, pisz i rób zarzuty jesli chcesz
juz wielokrotnie zarówno ja jak i wiele osób pisało ze Szagi był leczony przez lekarza nie przeze mnie, jesli cos ci nie pasuje adres masz wyzej.
dość kuriozalnym zarzutem jest stosowanie się do zaleceń lekarza, ale ok jesli ty agn takie zarzuty musisz stawiac to stawiaj
wygląda tak jakbyś sie czula upokorzona ze nie zasiegnełam opinii takiego autorytetu weterynaryjnego jakim jestes,
musisz sie z tym pogodzić i to jakoś przetrawić, na pewno dasz rade

jesli jeszcze ktokolwiek ma jakies zaastrzezenia co do sposobu leczenia mojego kota to proszę bezpośrednio zarzuty kierowac do leczącego lekarza weterynarii.


Zarzuty nie są do weta.
Wyraźnie napisałam, że zarzuty mam do Ciebie - żaden wet nie może zrobić nic na siłę i wbrew opiekunowi zwierzaka.
I nawet dla mnie, laika z tego, co pisałaś na forum wynika, ze to dzięki Twoim naciskom 'leczenie' Szagiego wyglądało tak a nie inaczej.

I śmieszna jesteś z tym twierdzeniem, że boli mnie to, że nie zasięgnęłaś mojej 'opinii'. Nie jestem kimś, kogo opinii trzeba zasięgać. Wiem tyle, ile sobie doczytam i dopytam wetów, z którymi mam kontakt. Mogłabym napisać, że najwyraźniej boli Cię, że potrafię doczytać lepiej niż Ty. Ale z takimi argumentami się nie dyskutuje.
Zdaje się, że udowodniłam iż znam wątek Szagiego i mogę się wypowiadać na ten temat. jesli dla Ciebie z tego postu wynika to, ze wiem więcej - Twoja sprawa, ja nie muszę sobie tego udowadniać. Nikomu zresztą. A Tobie przede wszystkim - nie.

agn to tobie sie wydaje ze wiesz lepiej i umiesz lepiej
i byc moze tkwiac w tym przekonaniu dyktujesz lekarzom co maja zrobic,
ja weterynarzem nie jestem i nie leczę własnych kotów - moje koty leczy weterynarz.
jak czytam to co piszesz to z kazdego postu wyziera i krzyczy wielkie nadmuchane ja - niezaleznie od tego jaki jest temat watku

mozesz sobie zarzucac co tam chcesz - w sytuacji kiedy kota prowadzi lekarz czy chcesz czy nie, kazdy zarzut jest tak naprawde podwazaniem kompetencji weterynarza. jakie masz do tego kwalifikacje? przekonanie własnej nieomylności?

biedny Szagi nawet po śmierci spokoju nie ma, już nawet Dyziu i Sonek mają go wiecej niz on
Ostatnio edytowano Czw gru 09, 2010 15:42 przez dalia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 15:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

a mnie tak
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw gru 09, 2010 15:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:Nie musi. Mnie w zupełności wystarczyłoby, gdyby koty odbyły wizytę u lekarza weterynarii.

A mnie w zupełności wystarczyłoby, gdybyś wzięła sobie dłuuugi urlop od "spraw i kotów Mirka_t"
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw gru 09, 2010 15:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Agn pisze: Wyraźnie napisałam, że zarzuty mam do Ciebie - żaden wet nie może zrobić nic na siłę i wbrew opiekunowi zwierzaka.
I nawet dla mnie, laika z tego, co pisałaś na forum wynika, ze to dzięki Twoim naciskom 'leczenie' Szagiego wyglądało tak a nie inaczej.

To jest poważne oskarżenie wobec lekarza wet. że nie leczył zwierzaka zgodnie ze swoją wiedzą i umiejętnościami a wg zaleceń opiekuna.


Do tej pory wydawało mi się, że leczenie zwierzaka, to swoisty kompromis pomiędzy wiedzą i umiejętnościami weterynarza a decyzjami opiekuna. Nie woziłabym moich kotów do weta, którzy leczyłby je wbrew mojej woli, intuicji, przekonaniom, itd... Zresztą raz, bardzo poważną decyzję dotyczącą mojego kota, podjęłam sama, wbrew temu co sugerowała wetka, decyzja okazała się bardzo dobra. Nie wiedziałam tylko, że pozwalając mi zdecydować, wetka popełniła hmm... przestępstwo.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 15:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze: (...)
biedny Szagi nawet po śmierci spokoju nie ma, już nawet Dyziu i Sonek mają go wiecej niz on

Też mi go szkoda. Ale tym swoim wtrącaniem się, krytykowaniem i rozliczaniem innych, sama prowokujesz to ciągłe przywoławanie Szagiego.
Dziwię się, że tego nie widzisz (a może celowo rozdrapujesz rany)
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw gru 09, 2010 15:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:
andrzej780 pisze:doczytaj, będziesz wiedziała z jakich powodów nie była u weta

Czytałam. Nie przekonuje mnie to.


I wcale nie musi.


dalia pisze:
Agn pisze:
dalia pisze:Agn widze ze znów cos pisalaś o Szagulu
jeśli masz jakiekolwiek zastrzeżenia co do leczenia mojego kota to proszę - lek wet. Piotr Dabrowski Poznań
ma strone w necie - tam znajdziesz kontakt, dzwoń, pisz i rób zarzuty jesli chcesz
juz wielokrotnie zarówno ja jak i wiele osób pisało ze Szagi był leczony przez lekarza nie przeze mnie, jesli cos ci nie pasuje adres masz wyzej.
dość kuriozalnym zarzutem jest stosowanie się do zaleceń lekarza, ale ok jesli ty agn takie zarzuty musisz stawiac to stawiaj
wygląda tak jakbyś sie czula upokorzona ze nie zasiegnełam opinii takiego autorytetu weterynaryjnego jakim jestes,
musisz sie z tym pogodzić i to jakoś przetrawić, na pewno dasz rade

jesli jeszcze ktokolwiek ma jakies zaastrzezenia co do sposobu leczenia mojego kota to proszę bezpośrednio zarzuty kierowac do leczącego lekarza weterynarii.


Zarzuty nie są do weta.
Wyraźnie napisałam, że zarzuty mam do Ciebie - żaden wet nie może zrobić nic na siłę i wbrew opiekunowi zwierzaka.
I nawet dla mnie, laika z tego, co pisałaś na forum wynika, ze to dzięki Twoim naciskom `leczenie` Szagiego wyglądało tak a nie inaczej.

I śmieszna jesteś z tym twierdzeniem, że boli mnie to, że nie zasięgnęłaś mojej `opinii`. Nie jestem kimś, kogo opinii trzeba zasięgać. Wiem tyle, ile sobie doczytam i dopytam wetów, z którymi mam kontakt. Mogłabym napisać, że najwyraźniej boli Cię, że potrafię doczytać lepiej niż Ty. Ale z takimi argumentami się nie dyskutuje.
Zdaje się, że udowodniłam iż znam wątek Szagiego i mogę się wypowiadać na ten temat. jesli dla Ciebie z tego postu wynika to, ze wiem więcej - Twoja sprawa, ja nie muszę sobie tego udowadniać. Nikomu zresztą. A Tobie przede wszystkim - nie.

agn to tobie sie wydaje ze wiesz lepiej i umiesz lepiej
i byc moze tkwiac w tym przekonaniu dyktujesz lekarzom co maja zrobic,
Ja weterynarzem nie jestem i nie leczę własnych kotów - moje koty leczy weterynarz.
jak czytam to co piszesz to z kazdego postu wyziera i krzyczy wielkie nadmuchane ja - niezaleznie od tego jaki jest temat watku

mozesz sobie zarzucac co tam chcesz - w sytuacji kiedy kota prowadzi lekarz czy chcesz czy nie, kazdy zarzut jest tak naprawde podwazaniem kompetencji weterynarza. jakie masz do tego kwalifikacje? przekonanie własnej nieomylności?

biedny Szagi nawet po śmierci spokoju nie ma, już nawet Dyziu i Sonek mają go wiecej niz on


dalia - od tej pory nie będę reagować na żaden Twój post. Choćby z tego względu, że pisząc do mnie i o mnie używasz małych liter w zaimkach osobowych, choć ja tego nie robię, jak również piszesz niepoprawnie mojego nicka.
Dyga mnie, co o mnie myślisz i co potrafisz wyczytać z moich wypowiedzi na forum. Odechciało mi się tłumaczeń tam, gdzie trafiam na mur bezmyślności i niechęci do zrozumienia. Nie dam jednak po sobie jeździć, a swoje opinie i przekonania potrafię uzasadnić i umotywować - także te opinie dotyczące przypadku Szagiego. Zdaje się, że wykazałam to dość wyraźnie.
Nie interesuje mnie przekonanie Ciebie do czegokolwiek i w jakiejkolwiek materii.
A od mojego poczucia własnej wartości - odczep się.

I choć EOT, to tak, jak w przypadku casicy - nie odpuszczę sobie [Tobie] komentarza pod dyrdymałami, jakie będziesz jeszcze sadzić w wątkach, które uważam za zaprzyjaźnione. Nie będę jednak latać po forum i nawracać Cię i przekonywać. Nigdy tego nie robiłam, choć w przypadku Szagiegio akurat tej powściągliwości swojej, żałuję.
EOT.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw gru 09, 2010 15:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

to czekam na te madrosci z nieecierpliwościa
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 09, 2010 16:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Agn pisze: Wyraźnie napisałam, że zarzuty mam do Ciebie - żaden wet nie może zrobić nic na siłę i wbrew opiekunowi zwierzaka.
I nawet dla mnie, laika z tego, co pisałaś na forum wynika, ze to dzięki Twoim naciskom `leczenie` Szagiego wyglądało tak a nie inaczej.

To jest poważne oskarżenie wobec lekarza wet. że nie leczył zwierzaka zgodnie ze swoją wiedzą i umiejętnościami a wg zaleceń opiekuna.

Decyzja o eutanazji Dyzia była zgodna z wiedza i zaleceniami weta prowadzącego. Nie kto inny, jak Ty i dalia usiłowałyście zrobić Mirce poczucie winy z tego powodu, że nie wymusiła na wecie innej opcji, by `ratował` kota z nowotworem trzustki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw gru 09, 2010 16:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:to czekam na te madrosci z nieecierpliwościa


Zaiste dużo się mieści w tym komentarzu. Mądrości...

Już nie powtarzasz zarzutu, że w swoim sążnistym poście napisałam nieprawdę? już lepiej pojechać po tym jaka to zadufana w sobie jestem? odesłać do weta?
A diagnozę Dyzia byłaś uprzejma zweryfikować u weta Mirki, tak, jak Ci proponowała?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, MruczkiRządzą i 63 gości