Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona; Tać s. 77-9 :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 21, 2010 0:15 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

OKI pisze:
margaretka2002 pisze:
OKI pisze:Trzy to ja mam kotki + Adelka, razem cztery. To na pewno :ryk:

Ale kota chyba też... :roll:


Do niedawna Szelma byla Kota. :lol: :lol: :lol:

Już wtedy coś przypuszczałam :roll: :roll: :roll:

Zresztą ona zawsze była Szelma, tylko jej się jakoś nie przyjęło :lol: A teraz musiało, bo jakbym dalej o niej myślała per Kota, to sama bym dostała obłędu, a co dopiero Wy :ryk:


Nie no, dla mnie Kota to Kota, a reszta to co innego. 8) Oprocz Myszy, bo ona prawie jak Kota wyglada. :ryk:

margaretka2002

 
Posty: 2373
Od: Śro lis 11, 2009 22:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 21, 2010 0:21 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

Koty, Myszy, Kretki... Ja nie mogę! 8O Prawdziwe ZOO :mrgreen:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie mar 21, 2010 0:29 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

I Dzikuski :mrgreen: To już Safari :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 21, 2010 0:36 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

Dobrze, ze wezow nie hodujemy... :roll:

margaretka2002

 
Posty: 2373
Od: Śro lis 11, 2009 22:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 21, 2010 0:44 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

Mi się ostatnio coś kluje w kieszeni... :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 21, 2010 0:45 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

OKI pisze:Mi się ostatnio coś kluje w kieszeni... :roll:


A kysz. :lol: :lol: :lol:

margaretka2002

 
Posty: 2373
Od: Śro lis 11, 2009 22:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 21, 2010 0:48 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

margaretka2002 pisze:Dobrze, ze wezow nie hodujemy... :roll:


OKI pisze:Mi się ostatnio coś kluje w kieszeni... :roll:


Mój w kieszeni dawno z głodu zdechł :mrgreen:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie mar 21, 2010 0:52 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

Mała Dzikuska pisze:
margaretka2002 pisze:Dobrze, ze wezow nie hodujemy... :roll:


OKI pisze:Mi się ostatnio coś kluje w kieszeni... :roll:


Mój w kieszeni dawno z głodu zdechł :mrgreen:

Mój się jakoś pożywia... przy tej ilości kotów... :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 21, 2010 0:53 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

OKI pisze:
Adelka znowu zwiedza łazienkę :ok: Jak weszłam, urzędowała na umywalce, a na mój widok wskoczyła do wanny. Błąd, błąd, błąd :twisted: Bardzo delikatnie, ale została wygłaskana. Choć żal zwierzaka, bo widać, że się panicznie boi człowieka :( Musi się dopiero przekonać, że to nic strasznego, że nie boli i krzywdy nie robi :(



Niekoniecznie musiala być bita, w inny sposób możę sobie źle kojarzyć człowieka i tak reagować. Moje dwie tymczaski mam od 1 grudnia - i już następnego dnia sama musiałam im robić zastrzyki podskórne i dawać 3 razy dziennie kilka lekow do pysia. Przerażone małe koty mopem 8O wyciągałm spod wanny płacząc i mając dość i jednocześnie wiedząc, ze nie mam wyjścia jeśli chcę żeby były zdrowe. W efekcie Nuteczka, najmłodsza w stadzie, najmniejsza, zawsze się gubiła, nie mogła nadążyć za matką, dopiero 2 tygodnie temu przyszła do mnie żeby ją pogłaskać. Wcześniej zakumplowała się z kotami, a jakże, natomiast mnie unikała jak ognia (oczywiściewtedy gdy na nia patrzyłam, bo np. w nocy spała w moim łózku, ale jak tylko się przebudziłam i poruszyłam zwiewała ile sił w łapach). Teraz zresztą też nie jest zawsze tak, ze spokojnie mogę podejść. Zwłaszcza jak ją zaskoczę to ucieka, albo głaskana mocno, mocno się kuli. A ile się nagadałam, ze jest już bezpieczna i że już nic jej z mojej strony nie sprawi bólu. Myślę, ze bol zastrzyków to jedno, ale ten cały koszmar z przemocą względem kota, gdy biedulka wciśnięta w najdalszy kąt wanny, mała kuleczka i tak była wymieciona dosłownie przy pomocy wszelkich obrzydliwych łazienkowych przyrządów. Potworny, gigantyczny koszmar, jeszcze do dziś.

Zapytam panią D. od kiedy ma Adelkę - być moze jest jakaś część jej życia, o ktorej nic nie wiemy, ale dopiero jak... włąćzy telefon :twisted: :twisted: :twisted: kilka razy dzisiaj chciałam do niej zadzwonić, zeby przekazać dobre wieści o nowych domkach dla dwóch kocurków, ale cóż....
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35640
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie mar 21, 2010 1:05 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

Marzenia11 pisze:
OKI pisze:
Adelka znowu zwiedza łazienkę :ok: Jak weszłam, urzędowała na umywalce, a na mój widok wskoczyła do wanny. Błąd, błąd, błąd :twisted: Bardzo delikatnie, ale została wygłaskana. Choć żal zwierzaka, bo widać, że się panicznie boi człowieka :( Musi się dopiero przekonać, że to nic strasznego, że nie boli i krzywdy nie robi :(



Niekoniecznie musiala być bita, w inny sposób możę sobie źle kojarzyć człowieka i tak reagować. Moje dwie tymczaski mam od 1 grudnia - i już następnego dnia sama musiałam im robić zastrzyki podskórne i dawać 3 razy dziennie kilka lekow do pysia. Przerażone małe koty mopem 8O wyciągałm spod wanny płacząc i mając dość i jednocześnie wiedząc, ze nie mam wyjścia jeśli chcę żeby były zdrowe. W efekcie Nuteczka, najmłodsza w stadzie, najmniejsza, zawsze się gubiła, nie mogła nadążyć za matką, dopiero 2 tygodnie temu przyszła do mnie żeby ją pogłaskać. Wcześniej zakumplowała się z kotami, a jakże, natomiast mnie unikała jak ognia (oczywiściewtedy gdy na nia patrzyłam, bo np. w nocy spała w moim łózku, ale jak tylko się przebudziłam i poruszyłam zwiewała ile sił w łapach). Teraz zresztą też nie jest zawsze tak, ze spokojnie mogę podejść. Zwłaszcza jak ją zaskoczę to ucieka, albo głaskana mocno, mocno się kuli. A ile się nagadałam, ze jest już bezpieczna i że już nic jej z mojej strony nie sprawi bólu. Myślę, ze bol zastrzyków to jedno, ale ten cały koszmar z przemocą względem kota, gdy biedulka wciśnięta w najdalszy kąt wanny, mała kuleczka i tak była wymieciona dosłownie przy pomocy wszelkich obrzydliwych łazienkowych przyrządów. Potworny, gigantyczny koszmar, jeszcze do dziś.

Zapytam panią D. od kiedy ma Adelkę - być moze jest jakaś część jej życia, o ktorej nic nie wiemy, ale dopiero jak... włąćzy telefon :twisted: :twisted: :twisted: kilka razy dzisiaj chciałam do niej zadzwonić, zeby przekazać dobre wieści o nowych domkach dla dwóch kocurków, ale cóż....

Nie napisałam, że była bita - ale właśnie, że człowiek jej się źle kojarzy :roll:

Zresztą... Mysz też swoje ode mnie oberwała - 2, 3 razy dziennie musiałam ją wyciągać z jakichś dziur i faszerować jakimiś medykamentami, co chwila wet i igły itd :wink: I teraz też jest tak, że już sama przychodzi na głaskanie do łóżka, ale jednocześnie potrafi panicznie wiać, jak mnie zobaczy w innym miejscu :roll:
Z tym, że nawet w trakcie leczenia podawania tych wszystkich paskudztw starałam się brać ją na ręce niezależnie od zabiegów i głaskać, uspokajać - żeby właśnie nie kojarzyła mnie wyłącznie z nieprzyjemnościami. I to chyba zaprocentowało :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 21, 2010 1:09 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

OKI pisze:Zresztą... Mysz też swoje ode mnie oberwała - 2, 3 razy dziennie musiałam ją wyciągać z jakichś dziur i faszerować jakimiś medykamentami, co chwila wet i igły itd :wink: I teraz też jest tak, że już sama przychodzi na głaskanie do łóżka, ale jednocześnie potrafi panicznie wiać, jak mnie zobaczy w innym miejscu :roll:
Z tym, że nawet w trakcie leczenia podawania tych wszystkich paskudztw starałam się brać ją na ręce niezależnie od zabiegów i głaskać, uspokajać - żeby właśnie nie kojarzyła mnie wyłącznie z nieprzyjemnościami. I to chyba zaprocentowało :roll:



Ja nie miałam szansy wziąć ani Notki, ani Nutki na ręce. Próbowałam, byłam cała podrapana, twarz, nos troszkę, ale ręce, klatka persiowa, nogi... ho ho, masakra. Za radą weta postanowiłam ją olać (co mi przychodzilo z trudem, ale starałam się - oczywiście próbując głasknąć, leciutko na chwilę dotknąć) i bawić się piórkami, czymś na patyku czekająć az zacznie się coraz bardziej zbliżać. Przez kilka tygodni siedziała dwa metry dalej i patrzyła jak inne pannice szaleją, potem zaczęła podskakiwać i się włączać itp.itd. W każdym razie 3,5 miesiąca minęło zanim kicia zaufała. Teraz mam pięć futer do wygłaskania i ustawia się wieczorem kolejka :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35640
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie mar 21, 2010 1:11 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

PS. bo Notka sie oswoiła znacznie szybciej ale to dzięki jedzonku :lol: :lol: :lol: :lol: ona po prostu żarłok była i uwielbia jeść smaczne kąski. na początku toczyła ze sobą walkę wewnętrzną poteżną: podejść przy tym Dużym Potworze do miski, czy też siedzieć pod wanną. Gdy zaczęła jeść i uszy sie jej trzęsły to kolejna walka: pozwolić się dotknąć i jeść czy też zwiać pod wannę.
Wiadomo, co zwyciężyło :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35640
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie mar 21, 2010 1:15 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

Obrazek
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie mar 21, 2010 1:21 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

Marzenia11 pisze:PS. bo Notka sie oswoiła znacznie szybciej ale to dzięki jedzonku :lol: :lol: :lol: :lol: ona po prostu żarłok była i uwielbia jeść smaczne kąski. na początku toczyła ze sobą walkę wewnętrzną poteżną: podejść przy tym Dużym Potworze do miski, czy też siedzieć pod wanną. Gdy zaczęła jeść i uszy sie jej trzęsły to kolejna walka: pozwolić się dotknąć i jeść czy też zwiać pod wannę.
Wiadomo, co zwyciężyło :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :1luvu:

I to może być klucz do serca Adelki :wink: Dałam jej kawalątek kurczaka, to prawie z ręki wzięła - w każdym razie wysunęła łepek z kontenerka (znów tam wlazła, chyba cieplej) i obwąchiwała z zainteresowaniem :lol:

Wiadomo, każdy kot inny jest. Mysz o tyle łatwa w obsłudze, że nie gryząca i nie drapiąca, poza tym dzika była, ale pieszczoch od początku - kilkanaście sekund głaskania i motorek się włączał :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 21, 2010 1:23 Re: Ja chyba mam kota...2 Diagnoza potwierdzona: Koty i Mysz ;)

I ja też dobranoc powiem, bo już mi Taćka napyskowała :ryk: I uwaliła się na ręce, żeby ją głaskać :lol:
Dobrej nocy :D

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 1675 gości