Korciaczki pisze:Violavi, zdjęcie dla ciebie

Korka ma 5lat i jest, co zresztą każdy właściciela mówi o swoim psie, najkochańszym futrzakiem. Do niedawna, mając ponad cztery lata, była czystym usosobieniem rozbrykanego i ciekawego świata źrebaka, kipiącym wulkanem energii. Była, krótko mówiąc - psem opentanym przez stałą chęć biegania, aportowania, czasem kompletnie ignorującym nas - te na równi z nią w hierarchi ustalonej przez nią. Choć oczywiście pocieszna i kochana jak zawsze. Zmieniła się dopiero ostatnio, może gdzieś przed wakacjami. Zmądrzała, uspokoiła się, stała się dobrym przykładem wśród futrzastych obywateli. Nadal kocha biegać, to rzecz oczywista, że jej pasją jest ruch, ale potrafi również grzecznie i elegancko maszerować przy nodze, gdy idziemy gdzieś przez miasto.

Podczas spacerów (a uwielbia je ona, uwielbiamy je my) co jakiś czas, nie wiedzieć czemu, spogląda w oczy właściciela drugiego końca smyczy, i przez chwilę tak po porstu się patrzy. Patrzy. Następnie odrywa wzrok i idziemy, czy biegniemy dalej. Co nie zmienia faktu, że iskra Tej Szalonej Kory zniknąła bezpowrotnie. Gdzie tam. Nie tak dalej, jak miesiąc temu, wciągnąła do stawu, bo w stawie pływał patyk. Nie tak dalej jak wczoraj, wciągnęła do kałuży, bo też zobaczyła patyk. Jest bardzo odważnym psem, nie boi się niczego. No prawie, bo boi się na przykład...paluszków! Śmieszne, aleboi się najprawdziwszych paluszków - nie ważne, czy z solą, cz z makiem, szczeka na ich widok zawsze i bezwarunkowo.
A teraz...została bez kota. Szuka go....
W momencie, gdy Joś opuszczał 'budynek', wzięła jego niebieski kocyk. Gdzieś schowała.