Znowu zmiany, choć nie wszystkie świeżutkie.
W zeszłą środę otrzymałam PW od Czereśnie z prośbą o pomoc. Jej koleżanka znalazła chorego kociaka. Miał biegunkę i był osowiały. Odpisałam, że nie mogę przyjąć ze uwagi na nieszczepione kocięta w moim domu, po czym treść PW Czereśnie podesłałam Agn. Agn odpisała żeby kociaka przywieźć do niej. Umówiłam się więc z Czereśnie u weta, do którego akurat szłam z Dziunią na zabieg. Po oględzinach burasa, który okazał się być kotką, odpchleniu i podaniu Lydium zdecydowałam, że biorę ją do domu a potem zawiozę do Agn. Na drugi dzień zaszczepiłam czarną i białego. Bura całą noc miała biegunkę. Rano rzuciła się na mokre jedzenie. Kupa w ciągu dnia unormowała się i wszystko poza dużym brzuchem i wysuniętą trzecią powieką w oczach było OK. aż do piątkowej nocy. Wtedy to biegunka wróciła i załatwiła mi 3 komplety pościeli. W wodnistej kupie były farfocle przypominające rozkładające się pasożyty. Podałam małej Cestal i w kolejnych kupach pojawiały się martwe glisty. Sobotniej nocy biegunka minęła i jak na razie nie jest źle. Co będzie dalej czas pokaże.
Borys ma 2,5 roku. Musiał opuścić swój dotychczasowy dom z powodu alergii domownika i przyjechał do mnie dzisiaj. Jest dorodnym kastratem o łagodnym usposobieniu. Spód ma w kołtunach i jutro będę miała okazję wypróbować specjalny grzebień na kołtuny, który akurat do mnie dotrze. Borys nie ma pojęcia co i dlaczego się stało.