Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 17, 2009 13:35 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Moja Bursztynka przegrała walkę z chorobą wet stwierdził ,że już nie ma szans-długo się bronilam ale w końcu uległam i odprowadziłam Bursztynkę za TM. Ciągle nie mogę się z tym pogodzić bardzo bardzo boli moja kruszyneczka kochana.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw wrz 17, 2009 16:18 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

iwonac pisze:Nowa wiadomość ranny kocurek doczekał pomocy i dzielnie walczy o życie na przekór wszystkim, którzy nie chcieli lub nie umieli go ratować. On jednak choć tydzień czekał w wielkim cierpieniu zbiera siły po operacji bardzo bym chciała żeby wygrał, żeby nie było za późno. Trzymaj się Czarusiu. :1luvu:


trzymaj sie , wielkie kciuki tzrymamy za zdrówko, teraz juz będize tylko lepiej :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26856
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt wrz 18, 2009 11:55 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Kocurek już na drugi dzień po operacji chodzi na trzech łapkach i wygląda bardzo ładnie-sierść błyszcząca, oczka czyste, uwielbia chować się w kontenerku i spać tak jak Bursztynka(*) biedulek to pierwsze miejsce na świecie naprawdę jego. Mam nadzieję, że wszystko układa się dobrze. :kotek:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt wrz 18, 2009 12:12 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Ach wracając do sprawy tej Pani ,która ma kotki na balkonie to wyobraźcie sobie,że chwaliła się sąsiadce z innego bloku, że ONA tak zadbała o swoje kotki, że je sama posterylizowała.( te dwie, które po kryjomu były łapane i sterylizowane i obie szczęśliwie zmierzały do wydania potomstwa i które karmi p.Ula.) Patrzcie ludzie to potrafią dobrze mysleć o sobie i chwalić cudzymi czynami. Wiecie nawet się nie zdenerwowałam tak mnie rozbroiła,że uśmiałam się do łez. :ryk: To jest dzielna kobieta jak pięknie karmi i zapobiega rozmnażaniu kotków-cudzymi siłami. :ok:
W cz-wie jest taki wysyp trudnych spraw, że te kilka osób ,które dzialaja zmęczone i zalatane okropnie nie mają czasu teraz pomóc. A tu jeszcze jedna kotka tam do złapania i wysterylizowania i te ślepaczki z balkonu do ratowania. Kotka na dworcu której nie mogę znaleźć i nasza ogonka na osiedlu do łapania na sterylkę i kotka z kociątkiem na rumowisku i kotka z kociątkiem na Staryn Rynku i moje kotki siła domagające sie ,żebym wreszcie zajęła sie nimi. I zal po Grzesiu(*) i po Bursztynce(*) strach o Czarną i małym kotku danym do adopcji pięc dni temu i już zgubionym i nie szukanym- serce mi pęka a to daleko znamy tylko miejscowość... nawet tel nam pośredniczka nie podała. :evil:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie wrz 20, 2009 12:14 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Iwonko,

to wyciagnij od niej ten telefon. Tak nie można - kota nawet nie szukaja? To skandal.
Ja będę jutro dzwoniła do p. Renaty. A jak tam kontakt z panem z TOZ-u. Chce jakoś pomóc?
Wysyłam dzisiaj coś na kotki, niewiele tego, ale u mnie potrzeb jest tak wiele, że sama ledwo daje radę. Trzymaj się Kochana!
petycja w sprawie kotów w stoczni w Gdyni. wejdź i podpisz! uratujmy je!http://www.petycje.pl/petycja/4529/zaglada_kotow_w_stoczni_w_gdyni.html

kalina m.

 
Posty: 322
Od: Czw sie 06, 2009 20:26
Lokalizacja: BIELSKO-BIAŁA

Post » Wto wrz 22, 2009 11:40 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Rodzeństwo Bursztynka i Czaruś odeszło za TM(*) Moje słodkie kochane czarnuszki tak chciały żyć ale Zły stanął na ich drodze i wyprzedził mnie....
Kiedy zorientowalam się ,że leczenie nie przebiega prawidłowo po operacji amputacji łapki gdyż kotek nie otrzymuje zapisanych leków przeciwzapalnych i antybiotyku i jest źle odżywiany a operacja na pewno się udała i wszystko było dobrze i pomimo, że kot miał problem z załatwianiem to w sobotę widział go lekarz i jak już osobiście dzwonilam w poniedziałek rano to uważał jego stan za dobry. Ja nie miałam tam wstępu bo powiedziałam co myslę o jej zachowaniu i upartym dążeniu do uśpienia Bursztynki i Czarusia i opóźnianiu udzielenia mu pomocy przetrzymywaniu bez żadnej medycznej pomocy do czasu uśpienia itd bo ona nie może na to patrzeć(wszystkie zwierzaki mają być piekne zdrowe i nie sprawiać kłopotu). Myślałam ,że tam mu będzie lepiej po operacji bo spokój cieplej a u mnie 17 kotków brak izolacji i wychłodzone mieszkanie i bardzo długa nieobecność w czasie dnia ze wzg na pracę i sprawy kocie.
Kiedy wreszcie weszłam tam w niedzielę wieczorem żeby zabrać Czarusia było za późno. Kobieta wezwała policję żeby mnie wyrzucili bo ona musi kota uśpić i już i dawno już by to zrobiła tylko pilnujemy ją jak sekta i nie daliśmy podjąc decyzji a ona chciała to zrobić od razu nawet po udanej operacji. To po co miała się wysilać i dawac mu leki. Moja znajoma uciekła(cóż taki charakter) ale ja zostałam i spokojnie opowiedziałam całą historię. Kobieta histeryzowała, wrzeszczała( a słowo ja było jej podstawowym do czego miał się dostosować cały świat). Policjant starał się być neutralny zachowywał sie wspaniale doskonale rozumiał o co chodzi i znał i akceptował prawa zwierząt( powiedział nawet ,że często prawa zwierząt są większe niż ludzi ze wzg na to ,że są one wobec nas bezbronne) ale nie wytrzymał na kolejne hasło kobiety ,ze ona nie może patrzeć na takie zwierzęta i powiedział ,że jeżeli nie może patrzeć to niech mnie odda kotka( oczywiście nie nakazał jej bo nie mógł) Kobieta wrzasła i chwyciła kontenerek i niemal rzucila w naszą stronę to zabierajcie - wg niej już wszyscy byliśmy w sekcie. Policjant bardzo się ucieszył i złapałam kontener i wialiśmy żeby się nie rozmyśliła po ciemnych schodach. Policjant spytał tylko z błyskiem w oku dobrze wykonalem interwencję prawda-wspaniale odparłam szczerze.
Sama widziałam ,że z kotkiem źle chciałam aby lekarz prowadzący podjął decyzję. Mogłam zostawić go u siebie ale naprawdę myslałam ,że u niej będzie lepiej ze względów ,które już wymieniałam i było tuż po uśpieniu Bursztynki a kiedy zmieniłam zdanie było za późno Zły już uciekła z kotkiem i przez cały tydzień nie chciała oddać i nie wpuszczała do mieszkania. Koleżanka tam chodziła ale no ile mogła godzinę dziennie dopiero potem wydało się,że Zły nie podawała leków(antybiotyk i przeciwzapalne najważniejsze). Kot jadł za dwóch zanim brak leczenia dał znać i można mu było wcisnąc wszystko a ona dała tylko 2 razy przeciwbólowe i koniec kuracji. Zadnego odpowiedniego po operacji jedzenia. Jedyną jej troską było ,że kot trochę posikiwał i zniszczy podlogę. I jak śmiał spróbować zrobić kuwetkę z kwiatka. W każdej chwili dosłownie gdy tylko miała okazję się odezwać wolała o zabicie kotka. To samo było z Bursztynką kiedy byłam w gabinecie weterynarza i konsultowałam się z nim bo stan się pogorszył i wet jednak był za uśpieniem ja byłam rozdarta bo tak patrząc na forum to ona mogła być nawet ślepa a jednak być szczęśliwa bardzo ładnie sojalizowała się w moim domu to Zły podsłuchiwała pod drzwiami wpadła do gabinetu i wrzeszczala ,że ona nie pozwoli mi żebym ja jej nie uśpiła. Wobraźcie sobie ,że ktoś moze być takim niedelikatnym potworem w takiej chwili. Wyprosiłam ją wet również w końcu mnie przekonał i odprowadziłam Bursztynkę za TM choć powiem Wam ,że mam odczucie ,że zrobiłam źle.
A w tym czasie zlapany przez nią Czaruś czekał na uśpienie bez żadnej pomocy nawet zastrzyku przeciwbólowego aż znajdzie się ktoś chętny aby to zrobił. I mijała kolejna chyba 6 doba od jego wypadku :evil:
Więc wracając do ostatniej niedzieli kiedy udało mi się przy pomocy policji zabrać kotka był już wycieńczony pomimo podanej kroplówki i odszedł za TM w poniedziałek dopołudnia tuż przed wizytą umówioną u weta.
Potem napiszę o tym małym kotku co wzięla Zły do swojej rodziny do adopcji...
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw wrz 24, 2009 11:46 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Iwona masz pw - ja teraz przeczytałam na szybko i niewiele zrozumiałam chyba mam takie wrazenie 8O CO TU SIE DZIEJE ??????????
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto wrz 29, 2009 13:53 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Odpisałam Kamilko na pw cierpię na chroniczny brak czasu.Dobra wiadomość jest taka,że kocia spod bloku P.Uli pojechała dzięki FFA na sterylkę a w poniedziałek rano koteczka z mojego osiedla też pojechała z dziewczynami z FFA na sterylkę- bardzo dziękuję. :kotek:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto wrz 29, 2009 18:41 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

babę powinno się ukarać za znęcanie się nad zwierzakiem :evil: Poco brała jak nie miała ochoty go ratować i dawać leków :evil:
ObrazekObrazek

anial

 
Posty: 1671
Od: Sob lis 01, 2008 23:42
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie paź 11, 2009 0:02 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

ja też się pogubiłam...
kto to jest ta zły?

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33

Post » Śro paź 14, 2009 21:56 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

:!:

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33


Post » Wto paź 27, 2009 23:36 Re: Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

:!:

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33



[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, olabaranowska, puszatek i 1468 gości