
Przywiozłam dziś bratu brakującą krówkę. Siedziała taka skulona i zmarznięta przy swojej szopce. Dała się zabrać bez walki. Mam nadzieję, że jakieś zapalenie płuc z niej nie wylezie....



Potem zabrałam mamę "syberyjczyków"-państwo bardzo jej żałowali,ale ponoć nie dogaduje się z rezydentem

Pojechala do piwniczki na Kraszewskiego. Jestem pod wrażeniem tamtejszej pani karmicielki. Piwniczka elegancko wyszykowana- w jedej części (z oknem) 3 wypasione kicie (wszystko posterylizowane) w drugiej, zamkniętej części została mama "syberyjczyków" i dostała koleżankę do towarzystwa. Mamę umówiłam na sterylkę na pon. Potem pojedzie do kochanej Izy. Wieczorem miałam tel w sprawie wysterylizowanej kotki, umówiłam się z panią, że po sterylizacji kici się odezwę i może kicia znajdzie dom. trzymajcie kciuki, bo kicia fajna.
Wieczorem oddała się kicia Tri z Choroszczy. Mało brakowało a pani u której kicia siedzi zniszczylaby mi misterny plan-zaczęła opowiadać że kicia płochliwa i takie tam. Na szczęście kicia się spodobała i zawiozłam panią i kicię do nowego domu.
Zabrałam tez kotkę Tri z NOwogródzkiej (foto dla przypomnienia):

z jej domu i zawiozłam do nowego. Pani u której kota była od 2 tygodni bardzo była niezdecydowana. Bo na zmianę chciała ja zostawić i oddać. Jak było dobrze to kota miała zostać. Jak miauczała to oddać. Kota nawet jej tam gdzieś ponoć niespodzianki zostawiła po kątach...
Nie wiem co o tym myśleć-fakt byłam tam z tydzień temu i kota warczała na wszystko. Ale dziś była spokojna, nawet nie pisnęła w transporterze... Poza tym z jednego z pokojów wytoczył się szczeniak amstaffek- myślę że jest to najbardziej bezpośrednia przyczyna oddania koty

Pojechała do pewnej pani, którą zna Iza i Monia-może nie jest to dom idealny,ale postaram się monitorować. Kota miałaby chyba marne szanse na inny dom. Ładna jest, ale jeśli faktycznie się drze całymi nocami....No i na pewno lepiej jej będzie tam niż zpowrotem pod blokiem na Nowogródzkiej - zwłaszcza w taki mróz
