Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 16, 2006 14:40

Są piękne, Mirko.

Gratuluję wygranej walki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lip 16, 2006 17:28

Cudne :1luvu:
Bardzo zadbane i wychuchane podlotki :!: :D
Rita ma minę przemęczonej mamy ludzkich nastolatków; rzeczywiście muszą dawać jej w kość :lol:

Mirko, a co u Lufki? Lepiej troszkę?
Podajesz jej leki czy robisz zastrzyki? Jak sobie radzisz?


Wszystkich, którzy mogliby pomóc zapraszam na bazarkowe aukcje za grosze (jak widać wciąż potrzebne są pieniądze na leki i weta):

Poduszeczka dla Koteczka
Dla piśmiennych okularników
Koty lubią te klimaty (płyta CD)
Kocie baletki
Motylki Triumpha
ObrazekObrazek<br> Ash zwana Aszeńką<br>

Aszeńka

 
Posty: 109
Od: Wto lip 11, 2006 4:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 16, 2006 17:52

Aszeńka nie Rita tylko Tina. Takie imię otrzymała od swojej wirtualnej opiekunki Progect. Tina na ogół ma przymknięte oczy a szkoda, bo jej oczy są śliczne. Ona nadal bardzo dba o swoje maluchy. Czasem warknie, kiedy któryś dobiera się do cyca w nieodpowiednim momencie, ale czasem jeszcze nawołuje maluchy, aby ją possały. Niestety cały czas męczy ją przewlekły katar. Trzeba będzie się niedługo nim zająć, choć nie wiem czy uda się Tinę wyleczyć całkowicie. Chyba przez całe swoje dotychczasowe życie była zasmarkana.

Lufka dostała zastrzyki i kroplówki. Na noc dostanie jeszcze zastrzyk przeciwwymiotny i kroplówkę. Jest bardzo słaba, ale oddycha z mniejszym wysiłkiem. Nawet trochę spała i to dość twardo. Nie wiem jednak czy zaczęły działać leki czy też jest już tak bardzo osłabiona. W zeszłym roku, kiedy 4 z moich kotów zaraziły się wyjątkowo zjadliwym calicivirusem z Bulim było bardzo źle. Już chciałam kopać dla niego dołek. Buli miał dość mocno uszkodzoną wątrobę, wielkie nadżerki na języku i w gardle, w miejscach wkłuć igły robiły mu się wielkie siniaki. Też długo nie jadł. Wet powiedział, że jak przeżyje na lekach i kroplówkach tydzień to wyjdzie z choroby. Nie wierzyłam a jednak tak się stało i Buli wyzdrowiał. Może i dla Lufki jest szansa
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lip 16, 2006 18:09

Wyjdzie z tego, Mirko, wyjdzie.
Pamiętając jaki był początek jej pobytu u Ciebie, wierzę, że wyjdzie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lip 16, 2006 18:37

mirka_t pisze:Jest bardzo słaba, ale oddycha z mniejszym wysiłkiem. Nawet trochę spała i to dość twardo. Nie wiem jednak czy zaczęły działać leki czy też jest już tak bardzo osłabiona. [...] Może i dla Lufki jest szansa


Czyli nie jest gorzej, a to już dobrze.
Z tym spaniem, to faktycznie na dwoje babka wróżyła.
Ale póki organizm Lufki walczy z chorobą, wciąż jest szansa. I nadzieja. Żeby tylko jej się bardziej chciało żyć... :roll:
Aplikuj jej teraz duże dawki miłości (wiem, że to robisz), może uda jej się odzyskać sens życia, który straciła wraz z utratą domu.
Wierzę, że Lufka z tego wyjdzie. Musi wyjść!

... nie Rita tylko Tina. Takie imię otrzymała od swojej wirtualnej opiekunki Progect.


:oops:
Strasznie przepraszam Ciebie, Tinę i Progect :oops:
Dużo masz tych kotów. Myślałam, że już nauczyłam się ich imion, a tu takie paux-pas :)
Ale kiedyś w końcu się nauczę, obiecuję :D

Niestety cały czas męczy ją przewlekły katar. Trzeba będzie się niedługo nim zająć, choć nie wiem czy uda się Tinę wyleczyć całkowicie. Chyba przez całe swoje dotychczasowe życie była zasmarkana.


Może to katar alergiczny? Np. na kocią sierść :mrgreen:
ObrazekObrazek<br> Ash zwana Aszeńką<br>

Aszeńka

 
Posty: 109
Od: Wto lip 11, 2006 4:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 16, 2006 19:08

Lufka zwinęła się w kłębuszek i śpi. Ciekawe, że oddycha pyskiem i przez to się ślini. Nosa jednak nie ma zapchanego. Przeczyściłam jej nawet solą fizjologiczną. Nie mam pojęcia, czemu nie oddycha nosem tylko otwiera pyszczek. Czyżby ze względu na bolące gardło? Ważne jednak, że nerki normalnie funkcjonują, bo chodzi do kuwety i siusia silnym strumieniem.

Obrazek

U Tiny to na szczęście powikłania po kocim katarze. Wolę to niż jakieś alergie. Wiem, że z poprzedniego jej potomstwa przeżyła tylko 1 koteczka. 2 kociaki zabił koci katar. Tinie pozostał światłowstręt i posmarkiwanie. Bardzo lubi wycierać noc w dłonie ludzkie. Strasznie się z nią zżyłam przez te miesiące. To bardzo kochana koteczka, wyjątkowo opiekuńcza i niekonfliktowa.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lip 16, 2006 20:16

mirka_t pisze:Nie mam pojęcia, czemu nie oddycha nosem tylko otwiera pyszczek.


Może dlatego, że jest persem (inna budowa nosa)? Niewiele wiem o persach, niestety. Ale być może w ten sposób wygodniej jej teraz oddychać.
A może ma jakiś problem z płucami/oskrzelami? Tfu, tfu!
Schudła biedaczka w tej chorobie.

Do Tiny też mam ogromny sentyment - dobra, serdeczna kocia mamcia :)
Nie dziwię się, że jest Ci bliska.
Miejmy nadzieję, że z czasem uda się poprawić jej standard życia na mniej zasmarkany.
ObrazekObrazek<br> Ash zwana Aszeńką<br>

Aszeńka

 
Posty: 109
Od: Wto lip 11, 2006 4:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 16, 2006 23:54

Ja też coś wystawiłam na aukcję:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46888

choć tak mogę pomóc..

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 18, 2006 15:39

Maluszki kończą dzisiaj 3 miesiące. Wczoraj zważyłam wszystkie koty. Najlżejsza z maluszków jest czarna znajdka, waży 1,1kg. Najcięższy jest Młody z wagą 1,7kg. Dorosłe koty w sumie ważą ponad 100kg. Ważenie odbyło się, bo dorosłe koty podłapały infekcje górnych dróg oddechowych. Coś takiego jak Lufka tylko inne koty nie są tak ciężko chore. Na razie oprócz Lufki leczę 6 kotów z czego 4 mają bardzo słabe objawy. Aby było taniej i skuteczniej podaję im antybiotyk w iniekcji.
Z Lufką nadal nieciekawie. Wczoraj wraz z wetką zajęłyśmy się jej drugim końcem. Miała kamienie kałowe i spore wzdęcia. Teraz jest pusta, ale nadal ma wzdęcia. Nadal jest na kroplówkach. Nadal nie je i nie pije. Nadal boli ją gardło i gra jej w oskrzelach. Od dwu nocy Lufka zaczęła przychodzić w nocy do łóżka i śpi przy mnie. Cały czas mam nadzieję, że to akurat dzisiaj jej się poprawi.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 18, 2006 15:52

Mirka, bardzo współczuję szpitala domowego. Dobrze, że chociaż maluchy wjuż w porządku. A co z grzybkiem? Czy oprócz Młodego któryś maluch jest zaklepany?
I jeszcze nieśmiało zapytam o Tinę. Co dalej z moją wirtualną podopieczną?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Wto lip 18, 2006 15:58

Tę samą infekcję co Lufka podłapały?
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 18, 2006 16:29

Mirko, współczuję szpitala.
Mam nadzieję, że Lufce po przetkaniu zdecydowanie się poprawi.

Koty, proszę zdrowieć :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto lip 18, 2006 16:42

Maluchy mają jeszcze gdzie niegdzie grzybka, ale jakby znikał. Nie wiem czy jeszcze poczekać, bo być może szczepienia jednak go wyleczą czy jeszcze raz doszczepić. Tylko Młody ma zaklepany domek. Tinę muszę wykastrować, spróbować wyleczyć z kataru. Jak na razie ciągle coś się wali i kasa znika w zastraszającym tempie. Bardzo bym chciała znaleźć dom dla Tiny i czarnej znajdki razem. Czarnulka przy Tinie jest sobą. Niestety nie wiem, kiedy będę miała siły, aby zając się szukaniem domów. W tej chwili musze skupić się na leczeniu chorych. Prawdopodobnie, kiedy wyleczę jedne to zaraz zachorują inne. Błędne koło.

Choroba górnych dróg oddechowych zaatakowała koty z nastaniem upałów. Pierwszy bardzo mocno kaszlał Gucio. Szybko jednak wydobrzał na lekach. Potem łapały to następne. Tylko 2 koty miały przy tym wysięk z nosa. Reszta tylko kaszel. Lufka zachorowała stosunkowo późno, ale najmocniej. Nawet mnie udzielił się ten kaszel. Taki mały szpital gruźliczy.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 18, 2006 16:47

U nas też wet obwinił głównie upał. Nam się rzuciło na oczy głównie, poza Duszką, której rzuciło się na... głowę. :?

Współczuję Mirko i trzymam kciuki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lip 18, 2006 17:05

Agn czytałam, co też u Ciebie się wyprawia. Zawsze czytam, zawsze wspólczuję i trzymam kciuki. Nie dopisuję się w wątkach, bo nie znajduję odpowiednich słów pociechy. Wiem jaki to stres, jak strasznie człowiek czuje się w takiej sytuacji. Najgorsze jest to, że nie mamy wpływu na to, co się dzieje a dzieje się to akurat w najmniej odpowiednim momencie. Zimą łudzę się, że wiosną będzie lepiej, wiosną czekam na lato a lato okazuje się koszmarne. Chyba jesienie nie są jeszcze najgorsze.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954, Google [Bot], kasiek1510, misiulka i 116 gości