ale horror
chora, sama, w wielkim domu, światło wyłączyli, odcięta od świata, komórka rozładowana, alarm włącza się co chwila (nie,nie-przystojni ochroniarze nie przyjeżdżają..co to to nie

),dookoła ciemnica..las.. wielkie gałęzie sosen głośno łamią się pod ciężarem śniegu...mam takie przyjaciółki z miau które ,gdyby to akurat na ich pobyt u mnie trafiło to chyba leżałyby przez cały wieczór schowane razem z głową pod kołdrą
...czasem chciałabym mieszkać w małym mieszkanku na Mariensztacie...tylko gdzie ja wtedy koty podzieję
ale mam pytanie z innej beczki-czy ktoś może mi udzielić konstruktywnej rady?Dwaj bracia urodzeni na przełomie marca i kwietnia, jeden z nich wykastrowany,drugi jeszcze nie.
Niemal od początku życia u mnie i załatwiający się pięknie do kuwetki.
od ok 3 miesięcy w 2 pokojach o pow łącznej ok 50 m.kw. z innymi trzema chłopakami w wieku do półtora roku-wspólnie wariują, nie ma między nimi konfliktów.
zadnych zmian w otoczeniu,codzienny ustalony rytm.
ilość kuwet w pomieszczeniu-8 sztuk, odpowiedniej wielkości,porozstawiane w trzech miejscach, codziennie wybierane, ok 2x w tyg wymieniane i myte, większość z peletem ale 1 z benkiem i 1 z silikonem oraz 1 z gazetą.
ok kilkunastu dni prawie codziennie kupa ląduje w pustym czystym zlewozmywaku-dziś były razem 4

(dwie rano sprzątnęłam,dwie teraz)-kupy te są z zlewie mimo że kilka kuwet jest w tym samym czasie do dyspozycji czystych,bez kupy.
no bo pytam się ( retorycznie ) -kto zechce dać domek takim obfajdańcom ??... nawet jeśli nieprzeciętnej urody..
czy ktoś mi pomoże?...bo zaczynam mieć zabójcze myśli
Ach, Zofia&Sasza - czy mogłabyś,proszę, troszkę staranniej dobierać słowa?
i ... chętnie spełniłabym Twoją prośbę ale są pewne przeszkody..
otóż :
nie zwykłam podawać niczyich telefonów bez zgody abonenta,
nie zwykłam podawać niczyich telefonów osobom nieznajomym a taką jesteś dla mnie,
nie zwykłam reagować na grożby ani na szantaże.