FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 23, 2012 18:58 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może...

bordo pisze:kociaki mają szczęście , ze wreszcie trafiły na Was Dzielne i Pomysłowe Dobromiry :1luvu:

mam pytanie weterynaryjne, nasz kot domownik, wczoraj się zapchał, ma wszyty cewnik, klosz na głowie i siedzi w klatce, śmierdzi jakby nie był kastrowany i jest super bo nie wiadomo jaką karmę powinien jeść,
badanie moczu wykazało : PH 6.5 , składniki mineralne: pojedyncze kryształy trójfosforanu amonowomagnezowego w polu widzenia, bardzo liczne kryształy szczawianu wapnia w polu widzenia

MA KTOŚ MĄDRY JAKIS POMYSŁ?

Czyli kamica raczej szczawianowa niż struwitowa? O ile pamiętam, szczawiany wytracają się zarówno w moczu kwaśnym, jak z zasadowym (struwity - w zasadowym), więc dieta nie tyle regulująca pH ile redukująca poziom szczawianów (poszukam, skąd się biorą w diecie - nie pamiętam). Ale Urinary nie zaszkodzi, bo przynajmniej struwity (obecne pojedyńcze) się nie wytrącą i nie dołożą swoich kryształów do szczawianowych.
Podrzutek od Joli Dworcowej dojechał do Tych, w poniedziałek pojedzie do weta.
Mój tymczasowy Dyzio - obecnie Tofu - bardzo ładnie sobie radzi w nowym domu, później wkleję zdjęcia.
Jola Dworcowa próbowała dziś łapać kotka z zaciśniętą na szyi za małą obróżką. W nocy coś się złapało, Jola wywołując hałas zataszczyła klatkę w środku nocy do domu i okazało się, że złapała... kunę. Trochę jest podrapana :twisted:
Na kota będzie dalej polowac dziś, bo się biedak udusi w tej obróżce. :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68719
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 23, 2012 19:17 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może... str.60

jolabuk5 pisze:[...]W nocy coś się złapało, Jola wywołując hałas zataszczyła klatkę w środku nocy do domu i okazało się, że złapała... kunę. Trochę jest podrapana :twisted:[...]

a co z nią zrobiła?
trzeba zadzwonić na Łagiewnicką do schroniska dla dzikich z miasta
telefon do bardzo miłego młodego Pana Leśnika, wysyłam Ci na pw
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2012 0:26 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może... str.60

obiecany cd nastąpił

Mamy piątego czarnego maluszka z kamienicy w ruinie.
plus buras - już ciachnięty
plus czarno-biała mamusia - w lecznicy

klatki nadal czekają, może jeszcze jakiś kot się skusi.

Szczegółowy opis wkrótce, na razie idę spać.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2012 10:51 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

Obiecany cd będzie skrótami, bo już pozapominałam szczegóły.

W każdym razie noc z piątki na sobotę spędziliśmy (Marija, Maxikaaz i ja) aktywnie, miło i towarzysko. Były zakupy w nocnym Tesco, ogromne porcje lodów, pyszne grzanki z łososiem, i długie nocne Polaków rozmowy. I krótkie drzemki w połowie wywodu interlokutora :oops: Wszystko po to, bo zapełnić czas między kolejnymi dojazdami do miejsca akcji, sprawdzać klatki. Około północy złapał się drugi maluszek, nad ranem buras. Bardzo dziękują Maxikaazowi za towarzystwo - okolica naprawdę taka sobie, już przy pierwszym maluszku wieczorem pojawił się pan z radami i komentarzami, ja reaguję dość wybuchowo, Marija czasem też, a obecność spokojnego negocjatora słusznej postury cuda działa :wink: . Zdjęcie burasa zrobione w lecznicy, bo tradycyjnie zapomniałam aparatu, zdjęcia maluszka w klatce - brak

Obrazek

A w sobotę rano zadzwoniła pani Ula, o której pisałam wcześniej - zauważyła ślady akcji, klatki, uwierzyła (chyba) w skuteczność i pomogła skutecznie, czyli zrobiła to, o co prosiłam wcześniej - zabierała jedzenie, ściągnęła p.Janusza, którego te koty najlepiej znają, i najważniejsze - zawiadamiała nas, kiedy „coś” było w klatce, nie trzeba było jeździć na sprawdzanie. Zawiadomiła też, że złapało się trzecie kocię - wydobyła je z ruiny pomoc forumowa w osobie mieszkającej w sąsiedztwie i znającej sprawę Felusi - dziękujemy bardzo, miałabym ogromne trudności w wepchnięciu się do środka przez mały otwór..

Obrazek Obrazek

Obecna przy tym wydobywaniu znaczna grupa osób podzieliła się na dwie zasadnicze frakcje - p.Ulę, p.Janusza i kilka osób, którym wyjaśniłam cel i zasadność akcji, oraz tradycyjną grupę specjalistów od wszystkiego, który dość kategorycznie doradzali, jak wydobyć kocię z klatki, próbowali nawet nieco na siłę pomóc, na szczęście p.Ula i p.Janusz mieli nad nimi zdecydowaną przewagę i obronili nasze metody.
W tzn międzyczasie Felusia przytomnie, zręcznie i szczęśliwie nastawiła klatki, po południu złapało się czwarte kocię.
A p.Ula z p.Januszem zapakowali w koszyk kocią mamę - nomen omen, bo zdjęcie zapożyczam ze strony Fundacji Kocia Mama http://kociamama.pl/?interwencja-do-kto ... oszlo,3209 - po telefonie „jest, jest” wyskoczyłam z domu biegiem, znów bez aparatu :oops: , bo jeszcze zgarniałam po drodze Mariję - czasem wolę mieć towarzystwo „z branży” w takich akcjach, a nie wiedziałam, że na miejscu będzie też pomocna Felusia. Ostatni, piąty kotek podchodził do parapetu, głodny, do miseczki przyniesionej przez p.Ulę i p.Janusza, ale wystraszony całodobową już akcją nie dawał się złapać w rękę..

Obrazek

Maluch z krzykiem - poprzednie trzy były mniej rozmowne, kotka z honorami zostały zapakowane do samochodu i odjechały - kotka do lecznicy całodobowej na zabieg, maluch - do rodzeństwa do mojej „kolekcji”.

Obrazek Obrazek

Czyli stan na sobotę wieczór - cztery maluszki, matka i przypadkowy buras. Źle. Czas mamy do niedzieli wieczór, bo potem trzeba pospać przed pracą, a w tygodniu nie bardzo możemy łapać (jw., praca). P.Ula o 23ciej, sprawdza - nic. P.Janusz miał być o 24tej i w razie czego dzwonić - cisza. Niedziela, 1,00 rano, jedziemy z Mariją w ciemno, i tak nie możemy spać, może? Bierzemy tego czwartego, wrzaskuna, może krzykiem przywabi. Niepotrzebnie - ostatni zrobił nam grzeczność, czekał w klatce. Za to hałasu narobił takiego, że chyba kilka osób obudził. No to mamy komplet

Obrazek]

Brudne to-to, zakurzone, futerka szorstkie. Pcheł nie ma. Ufne, łagodne i raczej zdrowe - to, co widziałam na początku to pęknięty ropień koło oka, pewnie po urazie mechanicznym.
P.Ula i p.Janusz pilnie szukają domu dla Astry - kociej mamy. I dla maluszków. A ja szukam dla nich tymczasu - u mnie zostać nie mogą.
I chyba winna jestem wyjaśnienie tytułu - ano, tu pięć, trzy ślepaczki retkińskie też czarne, czarnuszek z Jesionowej, moja Winter. Jest dziesięć? Jest. Pingwinków, burasków, whiskasów, szylkretów i rudych nie liczę…. Dziadziuś z częścią czarnuszków - nie tych :D

Obrazek

Koszt akcji (czyt.dług w lecznicach :cry: :cry: )
120zł sterylka Astry w lecznicy całodobowej, talonowe w sobotę wieczorem i niedzielę nieczynne.
Kastracja burasa - lecznica talonowa
5*50zł - przegląd wet, odrobaczenie i szczepienie maluszków
Dziewczynki chcę wysterylizować po szczepieniu, a przed adopcją, o ile wet pozwoli.
Koszty utrzymania – pojęcia nie mam, jak długo będą szukać domów
Pomijam paliwo - 2x11km - środa, czwartek, piątek x2, sobotę x5, niedziela x2… poniedziałek odwieźć burasa..
Ostatnio edytowano Pon cze 25, 2012 22:15 przez kalewala, łącznie edytowano 2 razy
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2012 12:00 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

annskr pisze:Obiecany cd będzie skrótami, bo już pozapominałam szczegóły. [...]

szacun!
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2012 15:02 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

zgłaszam do zapisania sterylizacja kocicy z Pienistej

a oto jej dzieci: BIAŁE SZALEŃSTWO+MAŁA MYSZKA
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
dzieci to: białasek w czarne groszki, białesek w szare groszki, białaska w rudo-czarne groszki + mała szara Myszka=rodzeństwo z pienistej, odrobaczone, zaszczepione, kochane, gotowe do adopcji, urodzone w maju, kontakt: bordo 604-395-142
bordo
Obrazek
Obrazek

bordo

 
Posty: 1223
Od: Nie wrz 10, 2006 17:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2012 15:35 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

... trochę z innej beczki:
czy ktoś może przypadkiem wie gdzie można kupić 300 szt. malutkich kurczaczków wielkanocnych?
to dla dzieci ze szpitala CZMP
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2012 19:56 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

W chińskim sklepie zamówić?

Dla wszystkich fundcji zbierających 1%, właśnie przeczytałam, że od tego roku OPP mają nie tylko obowiązek zlożyć sprawozdanie z działalności w formie papierowej, ale i do 15 lipca umieścić je na specjalnej stronie internetowej, http://www.pozytek.gov.pl albo opp.mpips.gov.pl, (to nowa rzecz, więc trzeba od początku przejść proces rejestracji na stronie, nawet jak się już miało wcześniej login i hasło)
http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/777915.html
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie cze 24, 2012 22:40 Re: FFA Łódź 1353+183 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

Dyzio wrócił z adopcji :( A tak się dobrze zapowiadało, pani przysłała wczoraj entuzjastycznego maila i ładne zdjęcia:
Obrazek Obrazek Obrazek
Dziś rano telefon - mąż ma uczulenie, niestety, muszą kota oddać. Szkoda, domek byłby fajny...

Aniu, jestem pełna podziwu dla Twoich akcji. Wspaniale, że maluchy się złapały, tylko teraz dt dla nich... :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68719
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 24, 2012 22:42 Re: FFA Łódź 1353+183 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

Biedny Dyzio...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 25, 2012 0:33 Re: FFA Łódź 1353+183 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

Wracając do weekendowej łapanki...
Zanim następnym razem mnie Aniu poprosisz o towarzystwo - sprawdź, czy wcześniej któraś z organizacji już nie była w tym miejscu, i jakie wrażenia po sobie zostawiła...
Wybitnie proszę - zwróć uwagę na miejsca, które kiedyś odwiedzili ludzie z "KM" - ja więcej w takie miejsce nie pojadę.
Nie chce mi się po nocach prostować kim-i-od-kogo-nie-jestem, i że z-tymi-poprzednio-co-byli-nie-mam-nic-wspólnego.
Ludzie tam są zwierzętom przychylni, nie bardzo potrafią jednak zaakceptować obcych, którzy wpadają na ich teren, i robią zamieszanie.
Nie dziwię się, że niektórzy mają sytuacje, że do "interwencji nie dochodzi".

Przy okazji taki dowcip odnośnie tej konkretnej sytuacji:
"W roku bieżącym główny nacisk chcemy położyć właśnie na pracę oświatowo-wychowawczą,....".
Zainteresowani domyślą się, gdzie można znaleźć źródło tego cytatu ;)
Wolę nie wiedzieć, jak Im wychodzi robienie tego, na co specjalnego nacisku nie kładą.

MaxiKaaz

 
Posty: 131
Od: Nie wrz 11, 2005 0:27
Lokalizacja: Łodź/Oxford

Post » Pon cze 25, 2012 7:40 Re: FFA Łódź 1353+183 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

Ania, szacun, i czapka z głowy! ja się poddałam, możliwości technicznych żadnych, żadnych pomocnych chłopów i nożyc do metalu ;) :roll:
ale skąd piąty kociak??? cztery tam były przecież!
Ostatnio edytowano Pon cze 25, 2012 7:56 przez Georg-inia, łącznie edytowano 1 raz
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 25, 2012 7:54 Re: FFA Łódź 1353+183 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

Maxikaaz, masz rację.
Tylko że mnie chodzi o koty - i jak widać, nawet z ludźmi "po przejściach" można się dogadać, jeśli chodzi o dobro kotów, i widzą, że coś się próbuje robić. W każdym razie bardzo Ci dziękujemy za pomoc - bez Ciebie mogłoby być niefajnie - i mimo wszystko nadal liczę na "obstawę" :wink: . Tyle że chyba trza zamówić kamizelki z nadrukiem...


Georg-inia, piąty kociak był, one są identyczne. Zresztą od razu mówili mi o pięciu - może dopiero ostatnio pokazały się jednocześnie? .
Następnym razem polecam się do pomocy - jestem techniczna, trochę inaczej myślę :oops: . Tylko kotów ani kociaków już żadnych nie weźmiemy - sama mam w domu kociąt co najmniej tyle, ile w schronisku...

A p.Ula nie jest zła, w końcu dało jej się wytłumaczyć, choć z bólem :wink:
Wczoraj była delegacja stamtąd w lecznicy odwiedzić koteczkę :D
Szukają jej domu - za kilka dni trzeba zabrać z lecznicy.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 25, 2012 18:39 Re: FFA Łódź 1353+183 - gdzie diabeł nie może - koniec - 60-

czyli tubylcy nie tacy straszni skoro delegacje wysłali w odwiedziny do kocicy i domu szukają, trzeba tylko umieć rozmawiać z ludzmi :wink:
bordo
Obrazek
Obrazek

bordo

 
Posty: 1223
Od: Nie wrz 10, 2006 17:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 25, 2012 21:38 Re: FFA Łódź 1353+179 - gdzie diabeł nie może...

annskr"[quote="annskr pisze:obiecany cd nastąpił

Mamy piątego czarnego maluszka z kamienicy w ruinie.
plus buras - już ciachnięty
plus czarno-biała mamusia - w lecznicy

klatki nadal czekają, może jeszcze jakiś kot się skusi.

Szczegółowy opis wkrótce, na razie idę spać.
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: ]Stara Łódź, stara kamienica, a właściwie jej resztki. Od lat niezamieszkała, z pozarywanymi stropami i podłogami… Na parterze okna i drzwi zamurowane - spacerki po zgniłych stropach nie są bezpieczne. W jednym oknie stalowa krata, za nią kociaki. Pięć czarnych malców i czarno-biała matka. Ktoś prosi o pomoc w złapaniu ich, podobno dwa czy trzy mają obiecane domu, matkę podobno można złapać ręcznie, kociaki do jednego z karmicieli podchodzą i podobno bierze je w rękę, ale wypuszcza. Z rozmowy telefonicznej niewiele wynika, jadę na rozpoznanie. Ciężka sprawa. Możnaby stać godzinami przy oknie, czekać, aż kociaki zgłodnieją, i potem łapać je ręką, jak kiedyś na Piotrkowskiej 223. Ale po pierwsze, sztuka na jednego, może dwa - są już duże i mądre. A po drugie, tam okno było w głębi podwórza, nikt się nie kręcił, tu - na rogu dwóch ulic, bez przerwy ktoś przechodzi, pyta, zagląda. Kociaki nie podejdą. Zaryzykować i wejść do ruiny? Kociaków ręcznie się nie złapie - biegać za nimi po spróchniałym stropie i schodach? Łapać w ciemnych pomieszczeniach (zamurowane okna) czarne koty? Wstawić tam klatki łapki - nadal pytanie jak wejść? Teoretycznie otwarte są okna piętra, ale jestem budowlaniec i wiem, że jeśli zarwie się pode mną podłoga parteru, nawet nad gruntową piwniczką - raczej wyjdę z tego cało. Strop zarywa się inaczej - groźniej. Czyli wejść trzeba parterem. Dzwonię do administratora - życzliwa osoba rozumie problem, ale nie ma jak pomóc, nie ma żadnego konserwatora, który zdemontowałby, a potem założył kratę. Odmurować i zamurować otwór - nie można, potem ktoś rozbija ścianę na świeżej zaprawie i koczuje w niebezpiecznym budynku.

Obrazek Obrazek

Oddzwaniam do pani, która prosiła o pomoc, tłumaczę trudności, proszę o wywieszenia kartki, by nie karmić kotów, bo będą łapane, proszę o zabieranie jedzenia. Pani wszystko rozumie, jest w domu, nie pracuje z jakich powodów, załatwi. Jestem tam następnego dnia - kartki nie ma, parapet ugina się od misek z jedzeniem. Dzwonię - kartkę i tak zerwą, więc nie wieszała, a karmią wszyscy i nic na to nie poradzi. Pytam, czy chce, by te kociaki złapać? No jasne, że chce, nawet bardzo. Jeszcze raz tłumaczę (w miarę spokojnie), dlaczego kartka i mniej paszy. Pani wszystko rozumie, obiecuje podejść do tego pana od brania w ręce i wieczorem podać mi jego telefon lub adres. Wieczorem cisza. W piątek rano dzwonię z prośbą o kontakt do osób, które chcą adoptować kociaki - zna je pan ze sklepiku zoo vis a vis kamieniczki, więc o jego telefon i numer do lecznicy, też obok, może też mają chętnych na kociaki. Pani oddzwoni, coś załatwia, nie może rozmawiać. I cisza.....
Powinnam odpuścić - tyle że jest jeden problem, Widziałam te kociaki, jednego z bardzo bliska. Jego oczy….. Nie dały mi spokoju. Bo mam w domu malutkiego bezoczka i jednooczkę - dlatego, że ktoś odpuścił.
Więc kolejne rozpoznanie, tym razem w większym składzie - co prawda mój tata twierdził, że tylko dwa półd-ki dają jedną całość, dwa półgłówki nie tworzą całej głowy, ale… W każdym razie wczoraj (piątek) o 20tej złapany został pierwszy kociak,. Siedzi mi na kolanach i drzemie, dziki nie jest. Zaraz jedziemy sprawdzić, czy złapały się kolejne, i tak będziemy jeździć co kilka godzin przez cały weekend. Mamy nadzieję, że wystarczy weekendu…

Obrazek

A jak wchodzimy? Ano, wzięliśmy wielkie, ogromne, ogromniaste nożyce. Tymi nożycami z pomocą jednego naszego kolegi i życzliwego przechodnia wycięliśmy część kraty okiennej - tak, by można ja było „zamknąć” spinając łańcuchami i kłódkami. Marija przeciska się dziurą w kracie, nastawia klatki - niestety tylko dwie, reszta pracuje w innych miejscach - i jedziemy sobie. A klatki czekają i łapią.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A, jeden rudy domowy mocno jajeczny dzięki nam będzie lżejszy - zaproponowaliśmy zabieg w promocyjnej cenie, pani chwyciła okazję w lot. Kot chyba już ciachnięty.

Cdn[/quote]
witam milutko mam na imie ula zapewne czytacje całą przygodę z koteczką z odynca w łodzi która urodzila pięc kociat czarnuszków te przygode opisała dokładnie pani Ania z For-Animals ta kobieta bardzo nam pomogła dosłownie zrobiła wszystko by mama i kocieta były uratowane z zawalanej kamienicy poswieciła na to cztery dni i zrobiła to o co prosilismy my lokatorzy przez telefon Pania anie ta kobieta to profesionalistka o bardzo dobrym sercu zabrała nam kotki oraz malutka mamę kociąt dzis jest poniedziałek koteczka mama jest w klinice sowa w łodzi pod pod bardzo fachową opieka byłam w niedziele w klinice odwiedzic kotkę to wspaniali ludzie którzy pomagaja takim własnie zwierzaczką personel tej kliniki to wspaniali ludzie gdzie osobiscie poznałam serdecznie dziekujemy my lokatorzy odynca.ta cała zasługa to własnie Ania z dziewczynami .W tej sprawie dzwonilismy do kociej mamy powiedziały nam panie ze musimy sami załtwic te sprawę podano nam telefonicznie adresy na pozwolenie kastracj i zawies i złapac mame z kotkami .Pytam czy tak powinna wygladac pomoc ze strony Kociej mamy . Po co te telefony do kocjej mamy jak ludzią takim którzy nie mają pojęcja o łapaniu a potem załatwianiu tych wszystkich formalnosci by kotka pomóc nie mają pojecja. Dziekujemy lokatorzy z odynca Pani Ani z ForAnimals za wielka pomoc za kochane serce które wkłada w te biedne zwierzeta bez interesownie i obiecuje sklep zoologiczny z ul.odynca składc sie do skarboneczki syboliczne złotóweczki na jedzonko .Tak trzymac życzymy samych laurów i usmiechu w tak ciezkiej wykonywanej pracy pozdrawiamy Asie oraz Olę które pod Pani nadzorem wiele pomogły .Ta przygoda ma dobry finał koteczka mama w piatek jedzie z kliniki do swojego domciu natomiast wszyscy staramy sie o domki maluchów .Dziekujemy personelowi kliniki sowa w łodzi za troske która wkładają dla tych biednych zwierząt .To wszystko dzieki For ANIMALS .Pozdrawiamy lokatorzy ul. odynca łodz

ulek_2

 
Posty: 1
Od: Pon cze 25, 2012 20:16

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Williamlaria i 18 gości