KOCIA CHATKA znów zaprasza do nowej części watku

Nie mam Avilinu w domu. To jest lek ludzki, kupowany w aptece, choć nie we wszystkich jest. Avilin=Balsam Szostakowskiego - to lek używany do leczenia trudno gojących się ran, nadżerek, owrzodzeń. Jest bardzo gęsty, oleisty - zużywa się go troszeczkę. Wystarczy posmarować patyczkiem do uszu zanurzonym na chwilę w Avilinie nadżerkę kilka razy dziennie i w ciągu 3-5 dni znika. Stosuje się go u kotów głównie na błony śluzowe, bo na skórę taniej jest użyć braunolu.

Balsamu Szostakowskiego nie ma od dłuższego czasu. W aptece mówili ze go nie sprowadzają.Balsam był kiedyś stosowany przy wrzodach przewodu pokarmowego a u maluchów stosowaliśmy nawet na rany odparzeniowe.Aftin jest na zwykłe plesniawki.

Mam pecha w piątek umarł u mnie w piwnicy jakiś kot chciałam mu pomóc ale jak zeszłam z lekami był już w agonii i strasznie cierpiał chyba został otruty.Dziś znowu zastałam w ciężkim stanie moją dzikuskę 41 gorączki, cukier kiepska morfologia nie wiadomo czy uda się zrobić resztę badań krwi bo jest dziwny rozpad czerwonych krwinek i robi się hemoliza. Nie wiadomo co z tego się wykluje ale jest żle. Trzymajcie za Miauczusię kciuki aby przeżyła.

Jak hemoliza po byku to raczej będzie trutka na szczury obawiam się

Co do Avilinu wiem, że bywa w internetowych aptekach - sprawdzę i kupię.

PS: Jest na allegro: http://allegro.pl/balsam-szostakowskieg ... 6966.html; ale może jutro sprawdzę w aptece koło mnie - jest świetnie zaopatrzona, mam tam zniżkę - a nuż będzie :ok:

Tak że Jadziu zabierz na razie ten z KCh (i tak nie mamy innego kota z nadżerkami) a ja poszukam, kupię i jakoś Ci podam. Bo ten w KCh i tak się kończy z tego co pamiętam.

Strasznie mi zal Wiesiu Ciebie i tych kotkow, chcialas im pomoc ale nic nie moglas wiecej zrobic.
Robimy co w naszej mocy ale nie zawsze nam sie udaje, zwlaszcza kotkji ktore sa bezdomne i nie wiadomo jaka maja przeszlosc

Dzieki Marzenko za dorade z Avinilem aby pomoglo, jak mozesz to zalatw go, a ja tez popytam w aptece mojej moze mi sprowadza.
Bylam dzis na chatce byla jeszcze Dorotka, mala Paulinke nakarmilam bo sama nie chce jesc, warzywnego gerberka wcale, trzeba jej kurczak lub indyk albo musiki do przechodzi przez strzykawke.
Zmierzylam jej temp.bo jak kot ma temp.to tez nie ma apetyty miala 39,6 podalam jej 0,2 ml tolfiny zapisalam w karcie.
Bylam u bezdomniakow choc wczesnie juz Dorotka je nakarmila wiec zanioslam tylko cieple mleczko jak chipaly. :lol:

Ale co zauwazylam byl tata on mi sie daje wziasc, wycieralam mu oczka z ropki i okropne zapalenie spojowek takie " miesko" wychodzi z pod powiek.
Pytanie czy moge go wziasc na pare dni do chatki celem zakrapiania mu tych oczek gentamecyna /tak miala ostatnio w jednym oku Warka/, jest pol boksu wolne po Milce, kocur choc przeolbrzymi ale bardzo lagodny.
Wyleczy mu sie oczka i pusci, co Wy na to.?
Milusia jakby troszke lepiej ale sama nie je bo ma nadzerki.
Miodek znow sniupie katar gorszy - koniec swiata z tymi kotami

Paulince się tak pogorszyło?

Przeciez ona była w całkiem niezłym stanie. Trzeba ją karmic ze strzykawki ?

Chyba chodzi o Sabinkę?

Wiesiaku za Miauczusię :ok:

balbina38 pisze:Chyba chodzi o Sabinkę?

Tak Sabinka tak sie myla te imiona.
Oczy ma strasznie

ale jezyczek czysty wiec moze jak jej goraczka spadla to zaczela jesc jak Wiesiu przyjedzie do domu to mi powie czy miseczka byla pusta.

Na osiedlu Piastów koło kościoła jest stara rozwalająca się chatka i obok jakaś szopa, czy latryna. Mieszkała tam samotna starsza pani, ale niedawno zmarła. Zostały koty, które karmiła i pomagała im zimą. Teraz pojawia się tam jej córka, która chce żeby koty zniknęły :evil:

Na szczęście przyjeżdża tam pewna pani (mieszka na Piaskach), która dokarmia te koty i ich broni zawzięcie :ok:

Ta Pani zna Kocią Chatkę i inne organizacje, ponoc znają się z Jadzią. Kobitka jest bardzo dzielna, bo robi wielką rundę na rowerze po okolicy i karmi "co się da". Sama ma 11 kotów. Powiedziała mi że ta szopa, czy co to jest, zostanie lada dzień zlikwidowana i kociaste zostaną bez dachu nad głową. Niestety są tam 3 kotki, z czego dwie są w ciąży na pewno, a trzecia nie jesteśmy pewne. Kotki są miziaste i dają się brac na ręce. Jedna ma już duży brzuchol i niedługo będzie rodzic. Potrzebne im sterylki na już i nie wiem co robic. Już im zrobiliśmy jedną budkę, następne lada dzień, ale jak one wszystkie trzy się tam okocą, to kiepsko to widzę

Wiem, że brak nam boksów, ale może by ciachnąc i ze 3-4 dni w klatce na zdrowej potrzymac przed wypuszczeniem.
Co myślicie?

» Nie lis 13, 2011 22:51 Forum

Jestem za tylko chyba poaborcyjne ciachniecie to trzeba dluzej przetrzymac

Po dyżurze:
Na kwarantannie:
Jedno wielkie smarkanie i mlaskanie, bo były surowe piersi.

Milka zaczyna kichać.
Paulinka w boksie nie chce siedzieć, szalała z piłką.
Dropsik i Sabinka oczy straszne ale jadły. Surowe piersi, bielucha i trochę mokrego. :ok:

Dropsikowi aż boki wywaliło.
Longer najbardziej prycha i kicha.Co mu nie przeszkadza atakować Mani.
Arletka fajnie wygląda, jakby mniej lało jej sie z nosa i też jadła ze smakiem.
Biedronek wrócił do formy.
Biedronka dokazuje z Milką. :1luvu:

NA zdrowej:
Zdrowo i łakomo

.
Kupiłam saszetki kitekat, zostawiłam w szafie.

Zyta i Belmi

Milka

Diksi

Warka

Jak przyjechal Wiesiu po 19 to u Sabinki bylo wszystko wyjedzone pusciutka miseczka :ok:

, takze tolfinka pomogla. :lol:

Bo jak ma kot goraczke to od razu traci apetyt.
Trzeba takim watpliwym niejedzacym mierzyc temp.i jak jest .39,5 i powyzej to podac tolfine
/0,1 ml na kg kota/ tolfina jest w lodowce tylko trzeba odmierzyc do malej strzykawki.

Agato nie Milka tylko Inka - Milka jest u nas :lol:

wiem tak sie te imiona myla jak ja pomylilam Sabinke z Paulinka :lol:

Ja jutro przed dyżurem część towarzystwa zabiorę do weta Drposia, Sabinkę, jak Inka zaczyna kichać to też by ją trzeba zabrać.
Nie wiem kto jutro podjedzie do weta z Arletką ja z 4 kotami nie dam rady.
Marta to jak coś kotki trzeba łapać, jak ciężarne to sterylizować, ale co potem z nimi bedzie jak tą szopę zlikwidują, nie będą miały gdzie wrócić?
A jeszcze planowałam zabrać Józka na szczepienie - może jutro toś też by dał radę pomóc w transporcie kotów do lecznicy?

Teresa - Arletka ma antyb.do wtorku to jest koniecznosc jutro z nia jechac do weta, no chyba ze tak kazali.
Czytalas co pisalam o oczkach taty Bolka, nie dam rady mu wyleczyc na dworze bo raz jest albo go nie ma, a poza tym strasznie zimno. A moze bym go zabrala do weta i dostanie rowniez jakis antyb. to kilka dni potrwa.

KOCIA CHATKA znów zaprasza do nowej części watku

Kto przegląda forum