U nas z finansami jest od jakiegoś czasu bardzo źle... Moje możliwości kredytowania kocich wydatków skończą się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Po prostu fizycznie będę miała puste konto i przechodzę na utrzymanie TŻ, który do kotów nie jest skory dopłacać, bo też cienko przędzie. Cały czas bezskutecznie szukam pracy. Perspektywy na jej znalezienie mam w najbliższym czasie marne... Zarabiam sezonowo i ten mój sezon zacznie się dopiero w maju...
Kasia ciągle robi sobie debety na karcie, ale wiadomo, że musi je z czegoś w następnym miesiącu spłacić - zarobków jej nie przybywa, a kocich wydatków nie ubywa, więc to spłacanie też jest coraz trudniejsze...
Jest źle, jednym słowem. Różnica między wpływami z bazarków i innych wpłat, a wydatkami jest u nas co miesiąc na poziomie 1000 zł - na minusie oczywiście. Czyli, że tego tysiąca nam brakuje, nawet jak robimy dużo bazarków i dostajemy drobne datki od forumowiczów + mamy wsparcie ze sterylkami od fundacji. Tak jak już Kasia pisała, sterylizacja to jedno, ale jeszcze trzeba kota utrzymać (z naszym szczęściem połowa kotów z PKS zostanie u nas, czekając na adopcję, bo już teraz widać, że stado jest proludzkie...

- czyli trzeba będzie te koty wykarmić nie tylko po zabiegu, ale np. przez pół roku albo i rok, zanim znajdą domy): odrobaczyć, odpchlić, przetestować na FIV i FELV, leczyć. Ja wiem, że u wszystkich jest ciężko. Do tej pory starałyśmy się jakoś strasznie nie narzekać, ale trochę nas ostatnio przygnębia ta sytuacja finansowa.
Przyłączam się do apelu miki27 o dyżury na PKS - może ujawni się ktoś, kto nas podczytuje i zechce pomóc, karmiąc kotuchy choć raz w tygodniu? 4 puszki plus kilogram suchej karmy - to wydatek około 18 zł. A tym kotom zapewnia spokojny byt i pełne brzuchy.
Chociaż trzeba pamiętać, że w ciągu pół roku, te koty powinny stamtąd zniknąć - najlepiej byłoby je wypuszczać po zabiegach już w nowym, bezpiecznym miejscu. Ale gdzie??? Na to nie mamy żadnego pomysłu. Kasia i ja np. w ogóle nie jesteśmy z Poznania i grono naszych znajomych i znajomych znajomych, którzy mogliby w tej sprawie pomóc jest automatycznie ograniczone do minimum.
Wciąż też czeka na dokończenie akcja na Składowej - z braku miejsca w piwniczce, nie udało nam się ciachnąć wszystkich kotów, które tam rezydują. Mamy ograniczenie narzucone przez osobę, pod której kuratelą pozostaje piwniczka - do 4 kotów + Tygrys, który ze względu na przewlekłą chorobę ma wilczy bilet i może sobie tam siedzieć i czekać na dom. Łamiemy ten limit notorycznie, ale wciąż miejsca nam za mało. W tej chwili mamy w piwniczce pięć kotów, czekających na DT lub DS + Tygrysa. Miejsca na przetrzymanie kolejnych, po zabiegach - brak.
I takie małe zestawienie, kto czeka na adopcję
W domach tymczasowych:
1)
Priorytetowo - Dubravka u Jaga vel Menda - jest już w swoim bardzo cierpliwym i nienarzekającym DT od roku (sic!). To już strasznie długo... Mimo wielu ogłoszeń na wielu portalach odzew jest zerowy

Może jaiś dobry duch z forum, zdecydowałby się na danie jej domu stałego?... Bo już naprawdę bardzo nadużywamy uprzejmości obecnego DT.
2) Pan Poważny w DT u KMagda - Magdo, napisz w wolnej chwili parę słów o postępach chłopaka! To już
trzeci DT tego kocurka, teraz już musi trafić do DS...
3) Milo u Kasi_5000
4) Pik-Pok i Bolek u cioci merki_85
5) Kola u Kasi9191
6) Tymon u moorland
7) Panda, Kiki i Zuza - u come here - ale za 3 tygodnie będą musiały ten DT opuścić
W piwniczce:
- Tygrys z poczty
- Radek z PKS
- Lolka z osiedla Śmiałego
- Tolka (zwana Królikiem) jw.
- Maja z PKS
Łącznie czeka na domy stałe 15 kotów. W kolejce do sterylek czeka około 20 kotów. Z czego prawdopodobnie około 10 będzie się kwalifikowało do szukania dla nich domów.
Tak to wygląda. Szare niebo za oknem, więc i szare myśli mi się przyplątały.