Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 24, 2011 13:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Mówiłam, że fajny kot z niego. :D
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw mar 24, 2011 13:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Dokładnie. Na przykład kotek72, która została w tym wątku przywołana nie zaprzestała z racji żałoby w poszukiwaniach szylkrety do adopcji. W końcu taką znalazła i niedługo po tym była w żałobie po niej.

A co ma piernik do wiatraka?
Co ma poszukiwanie kota do Twojej chamskiej i okrutnej wypowiedzi w tamtym wątku?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 24, 2011 13:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:(...)A można prosić o konkrety? Bardzo jestem ciekawa, jakie to postacie historyczne wypowiadały się tak samo niechlubnie jak pixie65 i niechlubnie zapisały się na kartach historii.

A ma to związek z tym co sie ostatnio dzieje w tym watku? To są moje, indywidualne skojarzenia. Jeśli chcesz, ponownie zapraszam na PW.

CZY KOMUŚ ZNANY JEST LOS I STAN ZDROWIA BRZYDZI I CZARNEJ? jEŚLI TAK TO BARDZO PROSZĘ O INFO, OBOJĘTNIE W JAKI SPOSÓB.

Casica - Mirka po prostu próbuje kolejną zasłoną dymną łatać coraz większe dziury w swoim wątku. Wszystko, by uciec od niewygodnych pytań/wypowiedzi/komentarzy. Ograna sztuczka.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw mar 24, 2011 13:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
Jek pisze:Doczytałam. :oops: :evil: Pixie - przeszłaś samą siebie. Gratuluję i współczuję. Nie tobie - tym którzy mają tą nieprzyjemność bycia twoimi bliskimi. Nic nie równa się bólowi po stracie najbliższych. Nawet śmierć kota - członka rodziny. To podobne, ale jednak nie to samo. Twoja wypoweidź przypomina mi niechlubne wypowiedzi postaci, które niechlubnie zapisały sie na kartach historii.

Pojęcia nie masz na temat moich "bólów po stracie" a ja wyraźnie tam napisałam: "Dla mnie nie ma różnicy".
To "człowieczeństwo" na które się z takim upodobaniem powołujecie ja nazywam pychą.

Dotychczas wydawało mi się, że człowieczeństwo poznaje się po stosunku do istot słabszych i zależnych od nas, między innymi zwierząt. W dodatku my również jesteśmy istotami biologicznymi, zwierzętami na wyższym od reszty świata zwierząt poziomie rozwoju. Czym więc się różni cierpienie kota od cierpienia człowieka? Czy kot ma mniej/więcej receptorów? Choruje inaczej?

Kiedy chorowała Bokira, przytulałam, podawałam lekarstwa, robiłam zastrzyki, zmieniałam pampersy. Teraz choruje moja Mama. Przytulam, podaję lekarstwa, robię zastrzyki, zmieniam pampersy. W obu przypadkach czuję to samo - rozpaczliwą bezsilność wobec choroby, z którą przegrywam i na którą nie ma lekarstwa. Czy to uchybia mojemu człowieczeństwu?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw mar 24, 2011 13:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

BOZENAZWISNIEWA pisze:No i na koniec wymądrzania się w ten okres postu dla większości napiszę tak:Jezus umarł na Krzyżu za Ciebie, za mnie, za Casice, Mirke-t...Agn...i "resztę" Pań/Panów.-za każdego przestepcę oddał Swoje zycie....ale nie za koty.Dla mnie (może źle zrozumiałam Twój wpis) to co napisałaś jest nie do przyjęcia, nawet posunę się dalej:TO BLUŹNIERSTWO :roll:


Mnie proszę z tej litanii wyłączyć.
Jestem - jak rzadko - skłonna uznać zdanie jednego z Ojców Kościoła, Tomasza Akwinaty, że jako kobieta nie posiadam duszy [tak jak koty chociażby, w myśl tejże ideologii], więc za mnie nikt nie musiał niczego poświęcać.
Tylko proszę mnie nie obkładać anatemą za powyższe stwierdzenie.

I tak, są ludzie za których nie oddałabym swojego życia, w przeciwieństwie do kotów [moich, czy nie-moich]. Ot, taka deklaracja światopoglądowa.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw mar 24, 2011 13:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
mirka_t pisze:Dokładnie. Na przykład kotek72, która została w tym wątku przywołana nie zaprzestała z racji żałoby w poszukiwaniach szylkrety do adopcji. W końcu taką znalazła i niedługo po tym była w żałobie po niej.

A co ma piernik do wiatraka?
Co ma poszukiwanie kota do Twojej chamskiej i okrutnej wypowiedzi w tamtym wątku?

Nie wiem, którą wypowiedź masz na myśli. Jeśli taka była to szkoda, że nie rozpętała goracej dyskusji, bo być może DT, z którego kotek72 adoptowała szylkretę natrafiłby na ten wątek przed wydaniem kotki.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw mar 24, 2011 13:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Agn pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:No i na koniec wymądrzania się w ten okres postu dla większości napiszę tak:Jezus umarł na Krzyżu za Ciebie, za mnie, za Casice, Mirke-t...Agn...i "resztę" Pań/Panów.-za każdego przestepcę oddał Swoje zycie....ale nie za koty.Dla mnie (może źle zrozumiałam Twój wpis) to co napisałaś jest nie do przyjęcia, nawet posunę się dalej:TO BLUŹNIERSTWO :roll:


Mnie proszę z tej litanii wyłączyć.
Jestem - jak rzadko - skłonna uznać zdanie jednego z Ojców Kościoła, Tomasza Akwinaty, że jako kobieta nie posiadam duszy [tak jak koty chociażby, w myśl tejże ideologii], więc za mnie nikt nie musiał niczego poświęcać.
Tylko proszę mnie nie obkładać anatemą za powyższe stwierdzenie.

I tak, są ludzie za których nie oddałabym swojego życia, w przeciwieństwie do kotów [moich, czy nie-moich]. Ot, taka deklaracja światopoglądowa.


bluźnierstwo :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw mar 24, 2011 14:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

W piątek spotkałam w lecznicy Państwa, którzy zaadoptowali Kukę. :D
Dałam im mój telefon, może się odezwą, to będę miała wieści na bieżąco.

Wygląda dobrze, choć niewiele widziałam przez kratki transporterka. W każdym razie wyciek z oczu wyleczyli bo miała czyste. Zamieniłam dosłownie kilka słów z nimi po tym jak usłyszałam jak podaja recepcjonistce imię kotki a z transporterka spojrzały na mnie różnokolorowe oczy w białym futrze.

Warszawa to jednak mała wiocha. ;)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39409
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw mar 24, 2011 14:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

No i widzisz. Wyszło na moje, bo Kukulisia ma dobry dom.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw mar 24, 2011 14:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Dotychczas wydawało mi się, że człowieczeństwo poznaje się po stosunku do istot słabszych i zależnych od nas, między innymi zwierząt. W dodatku my również jesteśmy istotami biologicznymi, zwierzętami na wyższym od reszty świata zwierząt poziomie rozwoju. Czym więc się różni cierpienie kota od cierpienia człowieka? Czy kot ma mniej/więcej receptorów? Choruje inaczej?

Kiedy chorowała Bokira, przytulałam, podawałam lekarstwa, robiłam zastrzyki, zmieniałam pampersy. Teraz choruje moja Mama. Przytulam, podaję lekarstwa, robię zastrzyki, zmieniam pampersy. W obu przypadkach czuję to samo - rozpaczliwą bezsilność wobec choroby, z którą przegrywam i na którą nie ma lekarstwa. Czy to uchybia mojemu człowieczeństwu?

Ja w przypadku umierania mojej mamy czułam jednak co innego, niż gdy umierał mój Belaszek (a byliśmy razem ponad 18 lat)... Co więcej Belaszka umiem już wspominać z usmiechem. To drugie - ciągle boli. Dla mnie różnica jest. Mimo wszystko.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 24, 2011 14:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:No i widzisz. Wyszło na moje, bo Kukulisia ma dobry dom.

A czy ja twierdziłam, że ma zły dom? 8)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39409
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw mar 24, 2011 15:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:Ja w przypadku umierania mojej mamy czułam jednak co innego, niż gdy umierał mój Belaszek (a byliśmy razem ponad 18 lat)... Co więcej Belaszka umiem już wspominać z usmiechem. To drugie - ciągle boli. Dla mnie różnica jest. Mimo wszystko.


a mamy prawo czuć inaczej?
i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia?
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw mar 24, 2011 15:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Maryla pisze:
Zofia&Sasza pisze:Ja w przypadku umierania mojej mamy czułam jednak co innego, niż gdy umierał mój Belaszek (a byliśmy razem ponad 18 lat)... Co więcej Belaszka umiem już wspominać z usmiechem. To drugie - ciągle boli. Dla mnie różnica jest. Mimo wszystko.


a mamy prawo czuć inaczej?
i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia?


Mamy.


Ale zostanie to odpowiednio ocenione...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw mar 24, 2011 15:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39409
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw mar 24, 2011 15:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Mogę tylko współczuć osobom, które z jakiś względów nie maja tak bliskich sobie osób by ich odejście odczuć bardzo boleśnie.

Pod tym się podpiszę
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Wix101 i 285 gości