wróciłam od dentysty ,jeden usunięty ,myślałam że z bólu pęknę ,ale nie pękłam

resztę spróbują ratować ,wizyta następna na 22 godzina 12 .
2 zęby są strasznie drogie

mówi do mnie dentystka kochana szykuj pieniądze ,chociaż troszkę

jak to dobrze że Waldek założył mi licznik pomiaru wody ,jakieś pieniądze będą ,chyba ,ale nigdy nie zużywam tyle ile mi naliczali.
Dentystka cudo ,mówi a co tam leczymy ,masz słonko pieniądze na wkręt ,koronkę ,porcelanę

zbaraniałam jak rzucała cenami ,ni mom ,mówię zgodnie z prawdą

(wstyd jak cholera)..poleciała do drugiej dentystki ,poszeptały ,przyszła i druga zagląda mi w paszczę ,coś tam pomruczały i mam przyjść 22 ...usłyszałam poleczymy złociutka .
ba ,dentystka chirurg zaproponowała swój samochód jak by trzeba jakiś transport po biedy

bo ona też z tych
Lusia ,Lusia to dziwne stworzonko ,mizernie widzę jej adopcję

ale niech by tylko zdrowa była.
Bawi się ,pojada ,sierść gładka leje leje nadal i pije dużo.
Boje się że za dużo oczekuję po wizycie u wetki w Konstancinie .