WITAM MAMY OD WCZORAJ WIECZOREM WIELKĄ BUDĘ DLA WIELU KOTÓW, WSPANIAŁĄ, SOLIDNĄ DREWNIANĄ, Z PRAWDZIWYM DACHEM, DOSTALIŚMY A WŁAŚCIWIE NASZE BEZDOMNIAKI OTRZYMAŁY JĄ
zachary Z TEGO WĄTKU:
viewtopic.php?f=1&t=119948&start=420
dziękujemy serdecznie, nie mam słów by wyrazić wdzięczność, powoli rozlicza się bazarek pani Oli, już jutro przekażę pierwsze pieniążki na jedzonko dla kociastych, teraz dokarmiamy dwa razy dziennie, bo chłodno i kicie się dopominają, wczoraj przyniosłam ogromny 2 litrowy pojemnik gałeczek wołowych, które ugotowała w rosołku moja mama, kociaste tak się ponajadały, że do wieczora nie wyglądały z domków, dopiero jak pani Ola przyniosła surowiznę, to wyszły...
i wiadomość z ostatniej chwili, już 3 dzień mam w domu kotka Tofika, który od jakiegoś czasu przychodził na śmietnik, malutki, około 3 miesięczny, zachudzony, zabiedzony, domowy, ewidentnie wyrzucony, karmiłam go co rano dwa dni pod rząd, a trzeciego dnia przywiozłam rodzicom, kić zakochał się w mojej mamie i nie odstępuje jej na krok:






kotek je jak szalony, mama gotuje mu gałeczki z indyka z ryżem i marchewką, ja kupiłam mleczko whiskas, po wypłacie kupię jakieś chrupki dla kociąt, szaleje po domu, bawi się szczęsliwy, jak trochę dojdzie do formy pojedziemy do weta na przegląd, rodzice się cieszą, co prawda i tak codziennie wspominają o Pysi, mówiąc, że była najbardziej wyjątkowym kotem, nie mówiąc o mnie, gdzie codziennie mi stoi w oczach jej błagalne spojrzenie i to jak łapie mnie pazurkami za rękaw...

..gdy łapie ostatnie łyki powietrza...
Seniorka urzęduje w ciepłej suszarni, śpi sobie ile chce, chodzimy na spacery, dla wszystkiego suszę teraz tam ubranie,
sprzątaczkę tak urządziłam że się odechciało jej kablowania, zawiadomiłam kierownika, i zobaczył jaki syf w blokach i na posesji, poza tym lokatorzy chcą zebrać głosy żeby ją wyrzucić z pracy...tylu biednych ludzi bez pracy, a ta pijaczka siedzi i nawet nocuje w pralni blokowej, i bierze za to pieniądze, niezły motyw... ale mam to na oku i płazem tego nie puszczę....
w ogródku jedzą kociaste, lada dzień przywiozę dla nich domek do ogródka, który buduje pani Ola i Marta, bo chłodno, więc niech się już,grzeją, chociaż u mnie okienko piwniczne jak zawsze uchylone....Czarny pani Anny przychodzi, tylko najgorzej, że Książe go odgania,
była u mnie też babcia, koty mają się dobrze, dziadkowie również, dałam im chrupków i pogadałyśmy sobie miło przy herbatce..