Kiedyś też jeden wędrował za mną z peronu na łączkę, aż się zdziwiłam, bo to było na początku i mnie nie znały, może poznały po puszkach w siatce
Wracając dziś autem ze spaceru z psami spotkałam prawie przed domem kota - wygląda jak z rodziny czarnych dworcowiaków, tez takie żółte lampy i mocny pyszczek.
Kot szedł bardzo powoli środkiem ulicy, a właściwie po krzyżówce (jechały 3 auta) i jakiś wydawał się od razu dziwny. Na szyi obroża, ale jakby o 3 numery za duża. Nie zareagował na przechodzącego człowieka z Labradorem (1m od kota).
Jak się okazało to były kocurek, na pewno domowy, obroża plastikowa stara, a sam kot: waży chyba z kilo, skóra i kości, szkielet można badać cały

Zagłodzony, futro matowe. Porusza się normalnie, tylko jakby otępiały.
W domu chętnie siedzi w transporterku, na jedzenie się rzucił. Jutro wezmę go do weta.
Gdybyście słyszały, że w okolicach Grunwaldu komuś zginął czarny kastrowany kocurek, z pęczkiem białych kłaczków na piersi, ze złotymi oczami i brązową obrożą - to poproszę o info.
Tymczasem je i śpi na zmianę. Oswojony, mruczy i łasi się.
O sprzątaniu:
gdyby była zgoda na podjechanie autem pod graciarnię, można by załadować wory ze śmieciami do busa i wywieźć np na Składową, tam są kontenery.