Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dellfin612 pisze:Jana pisze:A czy tej wątroby nie mozna jakoś podleczyć?
Na pewno się da. Potrzebne były "tylko" leki i specjalna karma
Dzikers pisze:dellfin612 pisze:Jana pisze:A czy tej wątroby nie mozna jakoś podleczyć?
Na pewno się da. Potrzebne były "tylko" leki i specjalna karma
Chyba można kupić w Warszawie ?
cangu pisze:watroba regeneruje sie bardzo powoli, cała rekonwalescencja potrwa z pół roku więc nie daj się zastraszyć tu na forum;-) tylko rób wszystko powoli, polecam nauczyć się robić samej kroplówki jak już kotek będzie w domu, i zastrzyki bo u weta jak będzie szalał porozrywa sobie co zszyte. Albo zorganizuj jakieś kociary z okolicy, ja mojej ostatniej sierocie dawałam w domu, najlepiej jak rozespany nawet nie zauważył:-) jak szalał zostawiałam go i czekałam na moment aż się zrobi senny, tak jest najlepiej:-) trzymam kciuki! bardzo ważne byś się trzymała diety jaką wet przepisze, nawet jak kotek pozornie będzie wyglądął na zdrowego może się przekręcić jak mu dasz coś nieodpowiedniego, regeneracja trwa ok pół roku, wcześniej nie warto zwieść się pozorom
magoska_ pisze:jaka karma jest potrzebna?
Satoru pisze:cangu pisze:watroba regeneruje sie bardzo powoli, cała rekonwalescencja potrwa z pół roku więc nie daj się zastraszyć tu na forum;-) tylko rób wszystko powoli, polecam nauczyć się robić samej kroplówki jak już kotek będzie w domu, i zastrzyki bo u weta jak będzie szalał porozrywa sobie co zszyte. Albo zorganizuj jakieś kociary z okolicy, ja mojej ostatniej sierocie dawałam w domu, najlepiej jak rozespany nawet nie zauważył:-) jak szalał zostawiałam go i czekałam na moment aż się zrobi senny, tak jest najlepiej:-) trzymam kciuki! bardzo ważne byś się trzymała diety jaką wet przepisze, nawet jak kotek pozornie będzie wyglądął na zdrowego może się przekręcić jak mu dasz coś nieodpowiedniego, regeneracja trwa ok pół roku, wcześniej nie warto zwieść się pozorom
tylko ze ejst to dziki kotek a nie domowy..
serotoninka pisze:Satoru, może na razie wstrzymajmy się z przekazywaniem pieniędzy - zobaczymy ile to wszystko będzie kosztowało i ile da pani Aneta z Refenderskiej.
A co do kroplówek. Cangu, wszystko świetnie, tylko to jest dzikus straszliwy. Rzuca się jak tylko próbuje się go dotknąć. Do domu weźmie go na trochę Delfin. Ale nia ma żadnej opcji żeby zrobiła mu kroplówkę. Podać odpowiednie jedzenie - ok, ten kot je wszystko i w każdej ilości. Ale leki podawane inaczej niż w jedzeniu niestety odpadają...
serotoninka pisze:Satoru, może na razie wstrzymajmy się z przekazywaniem pieniędzy - zobaczymy ile to wszystko będzie kosztowało i ile da pani Aneta z Refenderskiej.
A co do kroplówek. Cangu, wszystko świetnie, tylko to jest dzikus straszliwy. Rzuca się jak tylko próbuje się go dotknąć. Do domu weźmie go na trochę Delfin. Ale nia ma żadnej opcji żeby zrobiła mu kroplówkę. Podać odpowiednie jedzenie - ok, ten kot je wszystko i w każdej ilości. Ale leki podawane inaczej niż w jedzeniu niestety odpadają...
cangu pisze:Satoru pisze:cangu pisze:watroba regeneruje sie bardzo powoli, cała rekonwalescencja potrwa z pół roku więc nie daj się zastraszyć tu na forum;-) tylko rób wszystko powoli, polecam nauczyć się robić samej kroplówki jak już kotek będzie w domu, i zastrzyki bo u weta jak będzie szalał porozrywa sobie co zszyte. Albo zorganizuj jakieś kociary z okolicy, ja mojej ostatniej sierocie dawałam w domu, najlepiej jak rozespany nawet nie zauważył:-) jak szalał zostawiałam go i czekałam na moment aż się zrobi senny, tak jest najlepiej:-) trzymam kciuki! bardzo ważne byś się trzymała diety jaką wet przepisze, nawet jak kotek pozornie będzie wyglądął na zdrowego może się przekręcić jak mu dasz coś nieodpowiedniego, regeneracja trwa ok pół roku, wcześniej nie warto zwieść się pozorom
tylko ze ejst to dziki kotek a nie domowy..
a jak myślisz z jakim się użerałam? prawdziwy wariat, gryzł bez powodu nawet:-( ale nawet on musiał kiedyś spać:-) ważne by mu zrobić legowisko, które będzie jego, podchodzić i głaskać, nawet jak będzie syczeć, albo dać mu coś do jedzenia i głaskać, po trzech dniach w domu i przy tej chorobie (osłabiony) zaskoczy, że mu tam dobrze, najważniejsze to cierpliwość, no chyba, że nie ma go kto zabrać do domu:-( nie wczytywałam się we wszystko, ja czasem cały dzień podchody robiłam by mu dać kroplówke, w końcu znurzony się poddawał, jak nie dało się do żyły to pod skóre, jak mu podeszło. Ale jak tylko zaczynał szaleć przerywałam. Znam temat
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 324 gości