Ja wierze,że ona tam siedzi gdzies wcisnieta. Pełno tam zakamarków. Optymalnym wyjściem byłoby przeczesanie kazdej posesji-ale nie zgodza sie na to. Przeszukałam te najbliższe, gdzie stoja palety, takie jak na jej "rodzinnym"terenie. Tam mi pozwolili-i obiecali patrzec za nią. Ale sami wiecie jak z tym jest.
Sama juz nie wiem. Zawsze wychodziła na mój głos. Ale teraz jest albo bardzo przestraszona albo oddaliła sie . Ciężki bardzo teren do szukania.
Moze uda mi sie pojechac wieczorkiem, bo późno wracam. Ale TZ w domu, to może podwiezie.
Wiara wiarą, ale przez to nie jest lżej. Wyobraźnia działa!!!
Burasiu-prosze wyjdź!!!