Kuleczka czuje się w domu dobrze

nie widzę, żeby tęskniła za wolnością, nawet na balkon nie chce wychodzić. Kiedy moje koty wylegują się na słoneczku, ona woli wylegiwać się na swoim krześle pod stołem.
Bawi się niesamowicie, ugania się za wszystkim, co znajdzie...kulka z papieru jest też super zabawką.
Ale ja dalej jestem zagrożeniem, może już nie takim, jak na początku, ale dalej dotknąć się nie da

Nie załamuję się jednak i nie ustaję w próbach przełamywania u Kuleczki strachu przed człowiekiem. Głaszczę ją nawet trochę na siłę, kiedy tylko mi się uda
żebym tylko jeszcze miała więcej czasu :oops:
Zauważyłam też, że Kuleczka chciałaby jeść z wszystkimi kotami, bo przychodzi do kuchni, kiedy szykuję jedzenie. Tylko że u mnie każdy kot je osobno, bo...każdy kot je co innego. W kuchni je Alusia alergiczka, Maksiu jada posiłki w łazience na pralce, (to pozostałość z czasów, kiedy wyjadała mu z miski Mamrocia) i Maksiu już tam czeka na posterunku, kiedy jedzonko się szykuje

a Kuleczka dostaje w pokoju.
Kuleczka jest już piękną koteczką, futerko ma czyściutkie i błyszczące.
Myślę, że pomału zaczniemy szukać domku...ale to musi być bardzo odpowiedzialny domek. Domek, który będzie bardzo wyrozumiały i poświęci dużo czasu na to, żeby koteńka zrozumiała wreszcie, że człowiek może też być dobry.
Tylko czy znajdzie się taki domek, który pokocha Kuleczkę taką, jaka jest...
A już jestem taka piękna...
mam piękne białe wąsy...
i pięknie umiem drapać w drapaczek
