» Śro lut 18, 2009 17:09
no to macie jeszcze :
Wyobraź sobie, wczoraj na imprezie postanowiliśmy najarać kota.
- I co on na to?
- Nic, siedział z nami, palił, śmiał się, dyskutował...
Mały kotek wraca ze szkoły. Mama pyta go czy był grzeczny.
- Miau, miau!- odpowiada kotek.
- A jak ci poszła lekcja języka obcego?
- Hau, hau!
Dwa koty idą chodnikiem. Nagle ulicą obok nich przejeżdża samochód.
-Miau, miau!- pozdrawia kierowcę jeden z kotów.
- Znasz tego faceta?
- Tak to mój weterynarz
Jasiu, dlaczego uważasz, że koty są fałszywe?
- Bo jak mój tatuś przyniósł kiedyś do domu kota, to później okazało się, że to kotka!
Jasio złapał kota za ogon i kręci nim w koło.
- Czemu męczysz to zwierzę?- krzyczy na niego Małgosia
- Robię mu radość.
- Jaką radość. Przecież jego to boli!
- Poczekaj. Zobaczysz jak się ucieszy, kiedy przestanę!
Przychodzi babcia do księdza i pyta:
- Czy ksiądz może mi ochrzcić kota?
- Ochrzcić kota? Bzdura, to niemożliwe!
- Ale mi bardzo zależy! Dam za to 10 tysięcy dolarów.
Ksiądz ochrzcił kota, ale sumienie go gryzło i poszedł do biskupa.
- Ochrzciłem kota.
- Coś ty zrobił?!- krzyczy na niego biskup.
- Ale dostałem zato 10 tysięcy dolarów.
- Aaaaa, to w takim razie przygotuj mi tego kota do bierzmowania
Do baru wchodzi podpity facet i ciężko opiera się o kontuar. Z rękawa wybiega mu biała myszka i rozgląda się ciekawie.
- Barman, seta wódki dla mnie i naparsteczek dla mojej myszki- mówi facet.
Barman nalewa facetowi i jego myszce po kilka kolejek wódki, w końcu mówi:
- Panu już nie podam, bo jest pan pijany.
- No to pies cię drapał! odpowiada facet.
- I twojego kota też!- piszczy mysz.
Fąfarowa kupując w cukierni, mówi:
- Ten placek jest chyba nadgryziony przez myszy.
- Niemożliwe!- mówi oburzona sprzedawczyni.- U nas, po pierwsze nie ma myszy, a po drugie: całą noc spał na tym placku kot.
Mama szykowała się do przyjęcia imieninowego i wysłała Jasia do sklepu, aby kupił rodzynki do ciasta. Jasio kupił rodzynki, ale wracając do domu spotkał kolegę i zjedli wszystkie rodzynki. Kolega dał mu więc garść śrutu. Jasio dał mamie śrut, a ona dodała go do ciasta zamiast rodzynek. Przyjęcie udało się wspaniale, wszystkiem ciasto smakowało. Nazajutrz mama Jasia zaczepia na ulicy sąsiadke.
- Jak tam, Wiśniewska, po wczorajszych imieninach u nas?
- Aaa, dziękuję, świetnie. Tylko jak mąż rano pryknął, to kota zastrzelił.
Na brzeg jednego z biednych państw afrykańskich ocean wyrzucił wieloryba. Władze zdecydowały, że poćwiartują go i rozdadzą ubogim do jedzenia. Gdy żołnierze zaczęli dzielić ciało wieloryba, podchodiz do nich staruszka i mówi:
- A łebek tej rybki proszę zostawić dla mojego kotka!
Do drzwi Fąfary ktoś stuka. Fąfara otwiera i widzi sąsiada trzymającego na rękach kota.
- Odnoszę panu kanarka, bo słyszałem, że uciekł.
- Przecież to jest kot.
- Wiem. Pański kanarek jest w środku.
Starsza pani opowiada przyjaciółce:
- To była pierwsza zima z moim kotem. Gdy nadeszła burza śniegowa, desperacko zaczęłam szukać Mruczka, nawołując go i grzebiąc w zaspach śnieżnych wokół werandy, gdzie lubił się chować. W końcu zadzwoniłam na policję i zapytałam, czy nie mają informacji o zaginionym kocie. Sierżant uprzejmie wysłuchał opowieści i pocieszył mnie, że koty na ogół przeżywają takie śnieżyce. Dodałam z nadzieją w głosie, że Mruczek jest wyjątkowo inteligentny i w zasadzie prawie umie mówić. Wówczas sierżant mi powiedział:
- "W takim razie, proszę odłożyć słuchawkę. Możliwe, że w tej chwili usiłuje się do pani dodzwonić".
Naukowiec stoi na dachu wieżowca. W jednej ręce trzyma kota, a w drugiej zapaloną latarkę. Nagle, w tej samej chwili wypuszcza z rąk kota oraz latarkę i przez chwilę przygląda się jak spadają. Gdy usłyszał tępy łomot spadającej latarki i kota, podrapał się za uchem i zanotował w swoim dzienniku naukowym: "Kot leciał z prędkością światła".
Jasio miał napisać wypracowanie składające się z trzystu słów, w którym należało opisać jakieś zwierzątko domowe. Napisał: "U nas w domu jest kotek Mruczek. Często wychodzi na dwór i długo nie wraca. Wczoraj mama poprosiła mnie, żebym go zawołał. Wyszedłem, popatrzyłem dookoła i zacząłem wołać: Kici, kici, kici, kici, kici, kici, kici...."
Naukowiec mówi do studentów:
- Wynalazłem prosty sposób na przedłużenie myszom życia. Trzeba przede wszystkim pozabijać wszystkie koty!
Do restauracji wchodzi klient i pyta kelnera:
- Czy to jest restauracja dla piegowatych?
Kelner rozgląda się po sali i mówi:
- Do diabła! Kot kierownika znów narobił do wentylatora
Jasio idąc ulicą z mamą zauważa kota i pyta:
- Mamo! Czy to kot, czy kotka?
- Kot. Nie widzisz, że ma wąsy?
W piekarni o północy czarny kot poluje na myszy. W pewnej chwili spadł na niego mały worek mąki i kot zrobił się biały. Na jego widok jedna z myszy krzyczy:
- Uciekajmy! To ten wstrętny, stary kocur!
- Nie bój się, to tylko jego duch!
Kot mówi do drugiego kota:
- Tak wytresowałem swego pana, że gdy tylko zamiauczę, daje mi Whiskas.
- A u mnie odwrotnie. Jak mój pan zamiauczy, to ja mu przynoszę whisky.
W sklepie zoologicznym Jasio pyta sprzedawcę:
- Czy są małe rekiny?
- A po co Ci rekin?
- Chcę dać nauczkę mojemu kotu, który ciągle wyjada rybki z akwarium.
Dwa koty siedzą w stodole. W pewnej chwili jeden pyta:
- Dlaczego myszy są dziś takie wesołe? Przecież na dworze jest dwadzieścia stopni mrozu.
- Nie widzisz, że ze śniegu ulepiły sobie bałwana w kształcie kota i teraz rzucają w niego śnieżkami?
Po godzinie jazdy pociągiem żona mówi do męża:
- Musimy natychmiast wracać!
- Dlaczego?
- Nie zostawiłam jedzenia dla kota i papugi.
- Uspokój się, kochanie. Na pewno kot zje papugę i wszystko będzie dobrze.
W poczekalni u weterynarza blondynka uspokaja swego psa:
- Nie bój sie Azorku, nie szczekaj! Patrz, tam też czeka kotek do pana doktora i wcale nie szczeka!
Starsza pani przychodzi do krawca i mówi:
- Proszę uszyć serdaczek dla mojego kotka Mruczusia. Ma 30 centymetrów wysokości i jest bardzo szczuplutki.
- A czy nie mogłaby pani przyprowadzić go jutro do miary?
- W żadnym wypadku! To ma być niespodzianka na jego dziesiąte urodziny!
Dwóch wariatów postanowiło uciec ze szpitala dla umysłowo chorych. Gdy pierwszy przechodził skulony obok portiera, potknął się. Portier spytał: "kto tam?", więc wariat zamiauczał, udając kota. W chwilę później drugi wariat także potknął się.
- Kto tam?
- Drugi kot!
W komisariacie dzwoni telefon.
- Policja? Przed chwilą do mojego domu włamał się kot!
- Kot? Po co z takim głupstwem dzwonić od razu na policje? A kto właściwie dzwoni?
- Papuga!
Blondynka, która pojechała na wczasy, zwraca się do kioskarza:
- Poproszę o pocztówkę przedstawiającą mysz.
- A nie może być zwyczajna, z kwiatkiem?
- Nie, koniecznie musi być z myszą, bo chcę napisać do mojego kota.
Fąfara na wiejskiej drodze przejechał swoim samochodem kota. Z podwórka wbiega właścicielka kota i krzyczy:
- Coś pan narobił? Zabiłeś pan mojego jedynego kota!
- Hmm... Może mógłbym jakoś zastąpić tego kota?
- A co, potrafi pan łapać myszy w stodole?
W szpitalu psychiatryczny lekarz pyta pielęgniarkę:
- Siostro, jak czuje się pacjent, który uważa sie za tygrysa?
- Znacznie lepiej. Obecnie uważa, że jest kotem i grzecznie pije mleko z miseczki.
Jasio pyta mamę:
- Czy to prawda, że koty są fałszywe?
- To prawda.
- Więc dlatego tata zwraca się do ciebie: "Mój kotku"?
Małgosia pokazuje koleżance swego kota.
- Jaki piękny kotek! - zachwyca się koleżanka - Pożycz go, u mnie w domu jest pełno myszy.
- Nie - odpowiada Małgosia. - Lepiej ty przynieś tu swoje myszy.
Mama zwraca uwagę Jasiowi:
- Nie ciągnij kota za ogon! To go boli.
- Ja go tylko trzymam, on sam ciągnie!
Małgosia woła do mamy:
- Mamooo! Jasio udaje kota!
- Kota? A co robi?
- Łapie muchy i je zjada!
Fąfarowa mówi do sąsiadki:
- Pani kot zjadł dziś moje dwa kanarki.
- Dobrze, że mi pani o tym powiedziała. Nie dostanie już kolacji.
Sąsiadko, czy widziała pani mojego męża? Przed godziną poszedł utopić w rzece kota.
- Skoro pani wie gdzie mąż jest, czemu mnie pani pyta?
- Bo kot wrócił do domu...
Wokół hacjendy spacerują dwa czarne koty. Nagle przed nimi na drodze pojawia sie Zorro pędzący na swym rumaku. Jeden z kotów mówi:
- Nie idę dalej!
- Dlaczego?
- Nie wiesz, że czarny jeździec na czarnym koniu przynosi pecha?
Rozmawiają dwie angielskie damy:
- Ostatnio pani Smith zapisała swemu kotu 100 tysięcy funtów w testamencie.
- A co na to jej papuga?
- Robi wszystko, żeby unieważnić ten testament rozgłaszając wszystkim, że pani Smith jest niepoczytalna
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:
- Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot załatwia mi się na dywan.
- Jak to?
- No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
- Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
- No i jak? - pyta pomysłodawca.
- O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!