Tytuł nie ma związku z zawartością merytoryczną.

To na prośbę pewnej skromnej, ale bardzo pomocnej mi osoby.
Odnośnie tego, co napisałam rano.
Bardzo Wam dziękuję za mnóstwo ciepłych słów wsparcia.
Napisałam to, bo wiem, że osoba-o-wielu-nickach czyta ten wątek, a tak po prostu nie chciałam, żeby miała
ostatnie słowo, żeby miała poczucie, że napisała coś tak doniosłego, że mowę mi odebrało.
Poza tym, dziś doszłam do wniosku, że mam jakieś problemy z komunikowaniem.

Naprawdę chciałam kupić te butki z Bazarku justyny8585... ale dziś się zorientowałam, że dostałam zwrota swojej wpłaty.
Nie za bardzo rozumiem. Czy to dlatego, że napisałam w wątku Justyny, to co napisałam? Czy też dlatego, że Justyna w ogóle obraziła się na Miau?
No cóż. Chyba pozostanę ze swoim niezrozumieniem. I bez butków... chyba że ktoś wystawi coś fajnego na Bazarku, bo nie znoszę łażenia po sklepach.
Poza tym. Praca szkodzi. Padłam jak ścięta po powrocie i obudziłam się dopiero niedawno.
Poza tym, koty mają się zdecydowanie lepiej. Grzyb chyba też. Ale oczy się już nie paprzą, nosy nie są tak zasmarkane. Jedynie Riddick ma się bardzo źle. Ale on jest jakiś nie teges i zawsze u niego wszystko dłużej trwa i częściej nawraca.
Także reszcie zakończyłam podawanie antybiotyku. Maluchy dostają jeszcze końcówkę TFX i w sobotę podam szczepionkę na grzyba.
Fajnie jest patrzeć, jak broją. Zostawiłam im nawet na podłodze firankę, którą sobie zrzuciły. Miały niezły ubaw jeżdżąc na niej po parkiecie, tarzając się i wyskakując spod niej.

Nawet Selina postanowiła się poturlać w śliskim i szeleszczącym materiale.