RUDASEK KACPER-KARTKI Z PAMIĘTNIKA - jest dobrze!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 10, 2008 11:25

Kacperku, rośnij zdrowo :1luvu: :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 12, 2008 19:48

Rośnie, rośnie i rozrabia za dwóch - czyli ze Stachem do spółki to za czterech!!! :D

Sam wchodzi mi na kolana, wystawia brzucho do drapania, mało tego - jest nachalny w swoich żądaniach 8)

Ale go kocham za to, że jest :D

Spanko na "półeczce" ma opanowane do perfekcji - zawsze znajdzie kawałek wolnego parapetu!!!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od kilkunastu dni sypia ze mną na łóżku w nogach. Często się zdarza, że mam aż trzech lokatorów - Zosię, Stasia i Kacpra :roll:

Sama się dziwię, jak szybko zaufał ludziom - zaczyna się robić z niego miziak :D

osspdg

Avatar użytkownika
 
Posty: 1922
Od: Wto sie 05, 2008 9:09
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post » Sob gru 13, 2008 10:29

Ceść Kacperku, jak zyjes?
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 13, 2008 12:47

i jaki piekny pan kot z niego rosnie :D

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob gru 13, 2008 14:11

takie widoki szczęśliwych kotuchów to balsam dla serca :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon gru 29, 2008 23:29

29 grudnia 2008

Jak dawno nie pisałem!!! Ale było tyle zamieszania w domku a MOJA nie miała czasu siedzieć przy tym dziwnym, na czym pisze mój pamiętnik.

No, przecież były ŚWIĘTA!!!

Najpierw przygotowania - MOJA wszystko myła i prała. Był moment, że zastanawiała się, czy kotuty też się pierze przed świętami :smiech3:

Jak usłyszeliśmy ten pomysł, to momentalnie każde z nas znalazło sobie jakieś ciche zajęcie (my ze Stasiem poszliśmy spać!). Niemądre pomysły ma ta MOJA - wypranie futerka nie należy do przyjemności i potem dziwnie się pachnie - zupełnie nie po kociemu. :roll:

Na szczęście obyło się bez tego. Ale działy się różne dziwne rzeczy - wyganiały nas MŁODE z pokoików i coś robiły z tym, przez co się patrzy na samobiegające potwory i na dwułapnych jakoś dziwnie poubieranych w grube futerka. Potem w pokoikach było strasznie zimno! MOJA szalała z potworem, który wciąga nosem wszystko, co znajdzie na podłodze. Bardzo się boję tego potwora, bo strasznie wyje!:roll:

Jak już było wszystko wymyte i wyczyszczone, to MŁODA JASNA (bo są dwie - JASNA I CIEMNA) przyniosła fajną drapaczkę - mówią na nią CHOINKA. Postawili to w pokoiku i zawiesili takie śmieszne kolorowe dyndadełka. Zaraz ze Stasiem zaczęliśmy sprawdzać, czy mocno są zawieszone 8) I ta CHOINKA się zdenerwowała i skoczyła na nas 8O Dobrze, że MOJA była w pobliżu i zdążyła ja przytrzymać, bo nieźle byśmy oberwali po grzbiecikach :roll:
Zosia wolała zająć się takimi sznureczkami, które zwieszały się aż na podłogę i wchodziły potem do ściany. I też za bardzo się zajęła zabawą - CHOINKA też by ją napadła :roll: MOJA po tych naszych wyczynach wygoniła nas z pokoiku :x

MOJA mi potem wytłumaczyła, że CHOINKA nie jest do zabawy, tylko do oglądania i kotuty nie maja nic do szukania ani na niej, ani pod nią.
A potem było bardzo dziwnie - dwułapni wszyscy usiedli przy stoliku i jedli, śmiali się i śpiewali :D

My byliśmy już grzeczni, tym bardziej, że MAMA MOJEJ dała nam pyszne żarełko - zupełnie inną rybkę, niż dostajemy zazwyczaj. Pobiegłem sprawdzić, czy to nie ta rybka, co mieszka u MOJEJ w pokoju, ale jak zajrzałem do jej domku, to jej nie widziałem i chciałem ją znaleźć, a w domku rybki jest woda i zamoczyłem sobie futerko na łapce i jeszcze zrzuciłem przykrywanko domku. Oj, działo się potem - MOJA straszliwie na mnie nakrzyczała, że jestem GŁUPOL (nie wiem co to jest GŁUPOL?) i że o mały figiel nie zabiłbym rybki :roll: Ale już więcej nie wchodzę na półeczkę rybki - niech sobie spokojnie mieszka.

Byli jeszcze inni dwułapni u nas, ciągle ktoś przychodził i wychodził - zamieszanie przez te święta było straszliwe!!!
Ale już po wszystkim.

Nie wiem, co MOJA znów wymyśla, bo ciągle mi powtarza, że za kilka dni znów będzie się działo coś niezwykłego. Duża Czarna i Ficek u MAMY MOJEJ to mają dobrze - oni wiedzą, co będzie się działo, a my jeszcze nie - ani Zosia, ani Stasiu, ani ja nie mieliśmy jeszcze świąt i CHOINKI :!: I nie wiemy, co nas jeszcze spotka w najbliższych dniach.:strach:

Kończę już, bo się strasznie namiałkoliłem, aż mnie pyszczek boli!!!

osspdg

Avatar użytkownika
 
Posty: 1922
Od: Wto sie 05, 2008 9:09
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post » Wto gru 30, 2008 14:56

Fajna mieliście choinke! U nas atakuje tylko tymczas (Aster) :lol:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto gru 30, 2008 15:23

Ceść Kacperku :) A my to fcale tej chchchuuInki nie mieliśmy :(
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 30, 2008 15:35

Kacperku, na jutro przygotuj sobie zatyczki do uszek, bo w nocy może być bardzo głośno ale za to w środku nocy czasami na niebie pokazują się takie piękne kolorowe światełka
doświadczony Michał
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt sty 23, 2009 23:28

23 stycznia 2009

Znów długo nie pisałem, ale MOJA jest zabiegana (tak mówi!!!) i nie ma czasu siedzieć dla przyjemności przy :pisanie:. To i ja nic nie mogłem poradzić na ten brak wiadomości ode mnie. Dzisiaj MOJA zgodziła się wysłuchać, o czym jej miałkolę.

A więc po kolei:
Najpierw było to, czym nas MOJA straszyła - całą noc coś strasznie hałasowało za oknem - jakieś huki i błyski, nawet bardzo blisko naszej półeczki. MOJA nazywała to SYLWESTER :D Miałem szczęście, że dwułapni byli w domu, to prawie całą noc spędziłem na kolanach MOJEJ, albo spałem z Zosią i Stasiem przy MOIM, jak dwułapny oglądał coś w takim dziwnym okienku bez półeczki.

Obrazek

Tych hałasów to najbardziej bał się Ficek - ten pies mamy MOJEJ. Wcisnął się pod spanko i nawet noska nie wychylił przez całą noc. Jak najgłośniej hałasowało za oknem to ja wcale się nie bałem, bo mocno przytuliłem się do MOJEJ.

Kilka następnych dni było miło i spokojnie - MOJA była ze mną w domku i często mogłem się do niej przytulać.
Całymi dniami leniuchowaliśmy ze Stasiem, bo Zosia, jak zawsze, miała swoje sprawy do załatwienia i nie chciała z nami wylegiwać się na spanku MOJEJ.

Obrazek Obrazek

Po kilku dniach MOJA znów zaczęła chodzić do "praca", a my zostawaliśmy sami. Szaleliśmy ze Stasiem po całych dniach, próbowaliśmy się dostać do pokoiku, w którym stało to ładne zielone drzewko z igiełkami, bo bardzo nas korciło, żeby pobawić się świecącymi dyndadełkami, ale jakoś nam się nie udawało. Zosia była bardzo grzeczna i siedziała prawie całe dnie na półeczce.

Obrazek Obrazek

To było dziwne zachowanie Zosi, ale teraz jest jeszcze dziwniej!!! Zosia chodzi po domku i miałkoli prawie bez przerwy tak, jakby coś ją bolało. Jakoś dziwnie się wygina i pozwala mi się nawet potarmosić za futro. Nie prycha na mnie i nie syczy. Nie wiem, co jej jest, ale MOJA mówi, że Zosia ma rujkę. Chciałbym ją pocieszyć, ale MOJA zamyka Zosię w pokoiku mamy i nazywa mnie "CASANOVA" 8O. A ja już wiem, że mam na imię KACPER, bo jak tak zawołają dwułapni, to mam do nich przyjść - i chętnie przychodzę (szczególnie wtedy, gdy słyszę równocześnie brzęk miseczek na żarełko 8) )
Nie wiem, jak długo będzie się tak działo z Zosią, ale MOJA powiedziała, że albo Zosia, albo ja pojedziemy niedługo do tego dużego dwułapnego i będą nas "ciachać". Znów jakieś niespodzianki mi MOJA szykuje :roll:

Stasiu już się uśpił

Obrazek

to i ja już kończę, bo mnie spanko bierze - dobranoc


Obrazek :lol:

osspdg

Avatar użytkownika
 
Posty: 1922
Od: Wto sie 05, 2008 9:09
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post » Sob sty 24, 2009 2:56

Ty to mas psezycia, Kacperku. A moi Duzi psynieśli nam nowego, duzego kota, wienksego od Filusia, chocias Duza mowi, ze oni mają tyle samo miesienców (co to som miesieńce?) Filuś juz sie z nim bawi, a ja dalej lobie "plychu, plychu" na niego. No sam powiec, Ty byś nie lobił?

Muse uciekać, Duza wlaca. W lazie cego, ja nic nie pisałam, dobze?

Duza mowiła, ze jak sie coś pise, to ceba sie podpisać.

Oliwunia, mam tsy miesieńce i jestem tlikololkom

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob sty 24, 2009 15:10

Ceść kacperecku :) Teńśknisiałam do Ciebkie, wies?
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 24, 2009 15:44

MaryLux pisze:Ceść kacperecku :) Teńśknisiałam do Ciebkie, wies?
Inka


Ja tes, ja tes... Oliwunia

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sty 25, 2009 11:37

25 stycznia 2009

Dziękuję wszystkim za odwiedziny w moim pamiętniczku.
INKA, OLIWUNIA - miło mi, że czytacie moje miałkolenia.
Muszę napisać, ze z Zosią dalej jest coś nie tak - wczoraj doszło do łapoczynów miedzy Stasiem i Zosią. Na szczęście obyło się bez rozlewu krwi :roll: . Ja starałem się trzymać od nich z daleka i poprzestałem na obserwowaniu rozwoju wydarzeń.
Staś chciał się z Zosia pobawić i podszedł do niej, gdy przewracała się po podłodze z boku na bok. Jak go tylko zobaczyła zaraz stanęła na wszystkie cztery łapki i myk, myk - Stach dostał po pyszczku kilka razy. Na mnie tak popatrzyła, ze aż mi przeszły mrówki po grzbieciku - nawet zapomniałem oddychać :!:
MOJA zaraz ją zabrała i zamknęła w tym pokoiku, gdzie mieszka Ficek i Czarna. Staś jeszcze chwilę siedział zupełnie zaskoczony i zdziwiony tym, co go spotkało. No, akcja była niezła 8)

Zaraz po tym występie Zosi poszliśmy okupować półeczki - Staś jedną a ja drugą. Zasnęliśmy szybko i dopiero brzęk miseczek z żarełkiem wyrwał nas z błogiego rozleniwienia.

To tyle z nowin - idę sprawdzić, co robi MŁODA, bo biega po kuchni - może coś wpadnie do naszych miseczek?


Obrazek

osspdg

Avatar użytkownika
 
Posty: 1922
Od: Wto sie 05, 2008 9:09
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post » Czw sty 29, 2009 9:03

30 stycznia 2009

Zosi już nic nie dolega. Mamy teraz zbiorową głupawkę. Napada nas kilka razy dziennie - biegamy z góry na dół - gonimy się i uprawiamy zapasy. Nawet grubas Stasiu bawi się z nami. Może schudnie? NO a wczoraj narozrabialiśmy zdrowo - MOJA o mało nie przetrzepała nam skórek :roll: W zabawie Zosia wskoczyła na półeczkę a z niej na papirusa (to nasza ulubiona zielona zabawka). A papirus razem z Zosią skoczył na podłogę. Było trochę huku - domek papirusa rozleciał się na kawałki, Zosia zmoczyła i ubrudziła sobie białe futerko, a MOJA (jeszcze leżała na spanku), to skoczyła na łapy i mało brakowało, żeby Zosia nie została ukarana futrzaście!!! :strach:
Biedny papirus - nic nie zawinił, a ma połamane łapki :( i zniszczony domek. MOJA dała mu inny domek, ale on już nie jest taki ładny :twisted:

MOJA po całych dniach coś robi w takim maleńkim pokoiku. Mówi na niego "łazienka", ale to wcale mi nie przypomina łazienki, bo ja wiem, jak ona wygląda - siedziałem kilka dni w łazience u innej dwułapnej zanim MOJA zabrała mnie do domku. Tam było czysto i ciepło, a w pokoiku jest kurz i dużo jakiś dziwnych rzeczy, które są MOJEJ potrzebne do robienia "łazienka".

MOJA przyniosła nam nową zabawkę - taka duża miękka kulka i grzechocze na dodatek. Jest taka przyjemna i mięciutka, że nosimy ją w ząbkach. A Staś jak weźmie, to wcale nie chce się podzielić i nawet na niej śpi :roll:

MOJA powiedziała mi wczoraj, że za kilka dni znów pojedziemy w odwiedziny tym boczącym, co samo biega. Czuję, że te odwiedziny, to nie będzie nic miłego. Ale może się mylę - może to nic strasznego? Zobaczymy za kilka dni. Zaraz Wam wszystko opiszę, jak tylko wrócimy z odwiedzin.

Ogólnie muszę przyznać, że jest mi bardzo dobrze w domku - ciepełko, żarełko, głaskanki, przytulanki i oczywiście doborowa ekipa. MOJA nazywa nas Kocia Organizacja Terrorystyczna w skrócie KOT 8)

Od kilku dni MOJA jest cały czas w domku i nie chodzi do "praca". Dobrze, jak jest cały czas ze mną - zawsze znajdę jakiś moment, żeby jej wskoczyć na tylne łapki i poprzytulać się. Bardzo ją lubię i resztę dwułapnych też. Trochę boję się takiego jednego dwułapnego, który czasami przychodzi - jest duży i ma taki gruby głos. MOJA nazywa go "Jurek" albo "siostrzeniec". Trochę się go boje, bo jakoś tak dziwnie na mnie patrzy. Ale nic mi nie robi złego - czasem chce mnie pogłaskać, to ja wolę uciec i nie daję się głaskać. Wolę jak głaszczą mnie MOI lub MŁODE, albo mama MOJEJ.

Kończę i pozdrawiam wszystkich czytaczy mojego pamiętniczka.

osspdg

Avatar użytkownika
 
Posty: 1922
Od: Wto sie 05, 2008 9:09
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google Adsense [Bot] i 36 gości