» Sob cze 28, 2008 14:38 
			
			
			Dziurawiec czuje się dobrze, mieszka sobie sam w swoim pokoiku, dużo je i czeka na nas, aż przyjdziemy go odwiedzić. Plącząc się wokół nóg, asystuje nam przy sprzątaniu kuwety i nakładaniu jedzonka. 
Jego wyniki krwi, które odebraliśmy 2 tygodnie temu, są bardzo dobre, nerki i wątroba w zupełnym porządku, tylko jak się spodziewaliśmy - lekki stan zapalny (dziura).
Niestety odnowiła się choroba skóry. Dziurakowi wylatuje kłębami futro (aż się zatkał: futerko+wymioty = metocloptramid+parafina), umiarkowanie go to swędzi, bo sobie trochę drapie. Pobraliśmy zeskrobiny i wszystko wskazuje na to, że to Microsporum canis. Dziurak dostał szczepionkę i teraz czekamy jak na nią zareaguje.
Jedyne pocieszenie jest takie, że przynajmniej wiemy, że nikt go nie skrzywdził - jak do nas trafił, to zarastające futerkiem łapki i brzuszek wyglądały jakby został w coś wrzucony lub wpadł.
Uporaliśmy się też w końcu za pomocą Dexorylu z hodowlą świerzba w uszkach, podawany wcześniej trzykrotnie Ivomec okazał się za słaby.
Tak więc teraz czekamy jak Dziurak zareaguje na szczepionkę na grzyba i jak już nic nowego nie wymyśli, to możemy zabrać go na rentgen.