Znalazłam malutkie kociątko [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 25, 2008 18:55

a te 6 kicurów w domu to wszystkie na stałe czy tylko do odchowania?
u mnie w domu to przy jednym wszystkie rogi oberwane z tapet :lol: ale poza tym kocham mojego kicura i smutno by było bez niego

gosia12

 
Posty: 44
Od: Nie maja 25, 2008 15:39
Lokalizacja: Police,Szczecin

Post » Nie maja 25, 2008 18:59

zapomniałam dodać że mam jeszcze swoją kotkę przygarnięta 6 lat temu

gosia12

 
Posty: 44
Od: Nie maja 25, 2008 15:39
Lokalizacja: Police,Szczecin

Post » Nie maja 25, 2008 19:35

Aktualny stan zakocenia:

> Pasożyt i Paskuda, vel Syriusz i Eris - 2 rezydentów (rodzeństwo, 3 lata): czarne diabły, potwory okropne, niszczyciele, czyli moje cudowne stworzaki, dla których jestem w stanie pojechać na drugi koniec 3miasta do stadniny po garść owsa do posiania na balkonie;

> Warkot i Tiga (też rodzeństwo, 2,5 miesiąca) - na przechowaniu dla rodziców, którzy dochodzą do siebie po odejściu Felka za TM :placz:; kolorystyka: rudzielec i buraska, oboje z białymi wykończeniami, charakterki absolutnie łobuziaste i nadmiernie ruchliwe 8);

> Grubcia (wiek bliżej nieznany) - buro-biała kicia wzięta ze schroniska na odkarmienie i wyciągnięcie z depresji, przez którą się bidula prawie zagłodziła :(; przeznaczona do wyadoptowania;

> Diva vel Krzykaczka (3 tygodnie) - bohaterka wątku, po odchowaniu do wyadoptowania.

A domek mi się rozrasta, bo kiedyś dwójka wydawała mi się maksymalnym zagęszczeniem na mkw. Teraz pogodziłam się z faktem, że koty się mnożą nawet po kastracji/sterylizacji :D
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie maja 25, 2008 20:12

spora rodzinka :D podziwiam męża za cierpliwośc :wink:
moja piwniczna suszarnia to taka przeczekalnia dla znajdek ale takich maluchów to jeszcze nie gościłam. no i mam nadzieję że jednak butelką ich nie będę musiał karmić bo jeszcze nigdy tego nie robiłam. jutro zadzwonie do weta może jest coś na pobudzenie laktacji u kotek.
moje kociaki to zuza, biała kicia zdjęta przez strażaków 5 lat temu i tak juz została, oraz suszarniowe: kotka czarno biała i dwa ślepaczki na razie przypominające bardziej szczurki niz kotki ale są słodkie.
trzymam kciuki za wszystkie kiciaki a szczególnie za malucha :ok:

gosia12

 
Posty: 44
Od: Nie maja 25, 2008 15:39
Lokalizacja: Police,Szczecin

Post » Nie maja 25, 2008 20:35

i napisz jutro jak poszło ,ale jestem pewna że 5-6 godzin spokojnie wytrzyma, zresztą siła wyższa :wink: jedna rzecz tylko: nie zostawiałabym z innymi kotami bo małe moża piszczeć i nigdy nic nie wiadomo no i coś ciepłego go grzania. i będzie ok
pozdrawiam

gosia12

 
Posty: 44
Od: Nie maja 25, 2008 15:39
Lokalizacja: Police,Szczecin

Post » Nie maja 25, 2008 20:46

Jutro akurat dostaną opiekunkę, a raczej opiekuna :wink:. Prawdziwy test dopiero pojutrze. Oczywiście nie zostawię wtedy z innymi futrami, tylko do transporterka i do łazienki (podgrzewana podłoga, więc malutka będzie miała pełen komfort).

Karmienie maluszka też mnie przerażało na początku, ale to nic strasznego :) , poza tym szybko się dochodzi do wprawy.

A mąż ma świętą cierpliwość z jednego powodu: nie istnieje, więc trudno mu na cokolwiek marudzić :wink:.
EDIT: Że kotów jest za dużo, przekonywali mnie m.in. rodzice i brat, ale skoro mi tak dobrze, w nosie mam jakieś dziwne teorie, że wataha zębatych i pazurzastych bestii powinna być spotykana tylko w naturze :twisted:.

Powodzenia z oseskami! :ok:
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie maja 25, 2008 21:03

nie wiem skad tego męza wzięłam :lol: z rozpędu chyba, wybacz trochę niewyspana jestem i zestresowana 8O
ale dzisiaj idę spać bez zaglądania do kotów czy na pewno żyją 8O

gosia12

 
Posty: 44
Od: Nie maja 25, 2008 15:39
Lokalizacja: Police,Szczecin

Post » Nie maja 25, 2008 21:08

Będzie dobrze, na pewno sobie poradzą :). Ja też na początku co chwilę odkrywałam kruszynkę, żeby sprawdzić, czy oddycha, czy nie ma jakiejś wydzieliny, czy nie jest za zimna etc. :roll:. Syndrom świeżo upieczonego rodzica, jak sądzę, na szczęście przechodzi i człowiek może nawet brać maleństwo na ręce bez obawy, że uszkodzi :wink:
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie maja 25, 2008 21:41

Trzymam mocno kciuki!!

Muszę przyznać, że zakręciła mi się łezka przy okazji czytania postów..

Rok temu, dokładnie pierwszego dnia super długiego weekendu majowego (bo dla niektórych - 9 dni wolnego) tj. 28 kwietnia w sobotę wyszłam na spacer ze swoją kotką wyjątkowo wcześnie - bo przed 8:00 i znalazłam trzy 5 - dniowe kociątka pod śmietnikiem.

Zrezygnowałam z umówionego już dawno wyjazdu ze znajomymi (byli rozczarowani ale ja nie byłam w stanie myśleć o niczym innym tylko o kociątkach), zapomniałam o 6 egzaminach w nadchodzącej sesji (studiuję matmę na uniwerku).

Kociaki miały koci katar, jedna koteczka dostała po tygodniu silnej grzybicy - wyłysiała prawie całkowicie - 2 miesiące leczenia, izolacja, gumowe rękawiczki... Kupki zjawiały się najczęściej co tydzień, brzuszki były gigantyczne mimo kilkugodzinnych masaży.. Razem z przyjaciółką podporządkowałyśmy im cały swój czas - kociaki były wyjątkowo niesforne - ciągle darły ryjki, zdążyłam nakarmić trzeciego a pierwszy już budził się prosząc o kolejne mleczko:-). Oczywiście nieprzespane noce, zanik uczucia głodu.. byleby tylko maluchy przeżyły!

W dodatku miałam już opłacony i zaklepany wyjazd zagraniczny 30 czerwca, gdy jeszcze koteczka była w trakcie leczenia grzybicy..

ALE WSZYSTKO DAŁO SIĘ POGODZIĆ!

Teraz, gdy patrzę na moje dwa stworki (trzeciemu znalazłam szczęśliwy domek) - już roczne doroślaki - nie wyobrażam sobie życia bez nich:-) Tyle przeszliśmy i co najważniejsze - udało się!! - choć nawet trzej weterynarze nie wierzyli w sens leczenia - dopiero czwarty podjął się leczenia antybiotykami - dzięki mojemu uporowi.
Niedawno po czasie wyszły skutki zachłystowego zapalenia płuc - kocurek ma troszkę słabsze serduszko, które trzeba co roku kontrolować rentgenem.

Często przeglądamy zdjęcia z "dawnych czasów" i cieszymy się, że trafiliśmy na siebie.

Będę myśleć nieustannie o Twoim maleństwie - wierzę, że Wam się uda.
DUŻO CIEPEŁKA:-)
Skadi

Skadi

 
Posty: 3
Od: Śro lut 15, 2006 22:55

Post » Pon maja 26, 2008 5:28

Skadi, maluchy miały wieeelkie szczęście, trafiając na kogoś, kto tak uparcie walczył o ich zdrowie i życie :). Gratuluję efektu!

Maleńka właśnie pożarła gigantyczne śniadanie (gdzie ona to zmieściła? 8O) i ma się super :D. Oczka czyste, głos donośny, ząbków coraz więcej - są już siekacze na dole - a ugniatające mnie pazurki ostre mimo przycięcia 8)
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Pon maja 26, 2008 21:00

hej, jak kiciula dzisiaj?

gosia12

 
Posty: 44
Od: Nie maja 25, 2008 15:39
Lokalizacja: Police,Szczecin

Post » Pon maja 26, 2008 21:48

Nudzi jej się w kartonie, wolałaby pospadać z kanapy i powkurzać rezydentów, plącząc im się pod łapami (obu rozrywek próbowała :wink:). Już się boję, co to będzie, jak jej ruchliwość wzrośnie...
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Pon maja 26, 2008 22:07

A, i opracowała ciekawy system żywieniowy. W zemście za to, że każę jej jeść w poziomie zamiast w pionie :twisted:, mała najpierw rzuca się wściekle na strzykawkę, udaje, że nie może trafić w nią pysiem, następnie udaje, że już będzie pić, i czeka, aż połowa zawartości strzykawki znajdzie się na kocyku, bródce, łapkach (które potem trzeba umyć), moich palcach oraz klawiaturze (to po energicznym otrzepaniu). Potem nagle się rozkręca, z siłą smoka wysysa to, co zostało, i patrzy na mnie oburzona, czemu jej jeścia żałuję :roll:
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Pon maja 26, 2008 22:21

Apropos ruchliwiści, która niewątpliwie wzrośnie, i to niebawem ;) - musisz bardzo uwazac, bo takie malce przemieszczają sie z prędkościa światła i zazwyczaj lubią plątać sie miedzy nogami :lol:

Niuńka - odkąd odkryła, ze na tych małych łapkach można biegać, a nie tylko pełzać - regularnie wbiegała mi pod nogi, poza tym za wszelką cenę próbowała zwiac z pokoju, w którym była początkowo zamykana :lol:

Pozdrowienia dla Was i kciuki za kicie :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 27, 2008 9:35

Potwierdzam :lol:
Super, że wszystko dobrze :)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Tundra i 61 gości