
tak bym chciała móc jej więcej czasu poświęcić, pobawić się, posiedzieć z nią na kolankach dłużej niz parę minut ...
Tosia bardzo chętnie zmyka z pokoju na mieszkaniową włóczęgę - wtedy złapać ją nie sposób, bo chmycha spod wyciągniętej ręki wkładając w łapki calusieńką dostępną jej moc (i oczywiscie sie ślizgając

). Ale jak ją na rączki wziąć, to motorek jest już włączony. Wniosek - na zmianę działają dwa motorki: dżwiękowy (w gardziołku) i napędowy (w łapinkach).
Dostała do wylegiwania się legowisko-budkę materiałową. Ponieważ za pierwszym razem włożona wyszła jakby zdegustowana, wieć wsadziłam do środka pluszaka (Garfielda) - co zostało szybko zaakceptowane i teraz tam chętnie się sadowi. Ale i tak, jak wychodząc zamykałam drzwi do pokoju, to wyciągnęła szyjkę i z takim żalem patrzyła za mną ...
Dorcia - ja bym chętnie Ci jej nie przekazała, ale nie jestem w stanie jej zapewnić stałego towarzystwa, zwłaszcza, że nie zostawiam jej na pastwę rezydentow kiedy mnie nie ma w pobliżu do ewentualnego ratunku
Chyba następną noc spędzę z nią w pokoju ... (Blanka jak nic też się pewnie wprosi ...)
