» Nie lut 10, 2008 18:18
Wczoraj pojechałamz p. Wiesia na cmentarz, o Boze jakie koty były wygłodzone, w jednej czesci cmentarza naliczyłam 24 sztuki - przyszło do jedzenia. Nic nie było widac zadnych znaków po miseczkach , nie wiem czy ktos w tym rejonie tam jeszcze dokarmia? Budka, która była postawiona przy dziurze w murze nie podobałą sie ludziom chcieli ją wyrzucic, ale w rezultacie wylądowała za grobem rodzinyp. Wiesi. Ale do budki nikt nie zagląda bo postawione jedzenie wcale nie znika. Ten kotek ze zdjęcia z początku wątku, czarny z białym co siedzi na murze jest chyba chory? p. Wiesia mówi ze od kilku dni nie chce nic jesc jest osowiały. Od tamtej soboty jest nowy czarny domowy kotek , który nie umie sie znalezc w tej rzeczywistosci ,nie podejdzie do jedzenia trzeba mu oddzielnie dac , a jaka przylepka piekna. Ludzie są okropni.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)