
Jesli udaloby się zlapać tego trzeciego kociaka, to ja go zawiozę od Ciebie do lecznicy, a potem trójka może razem się przystosowywać. Najlepiej dla mnie byłoby w sobotę, bo potem praktycznie mnie nie będzie aż do następnej soboty.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anuk pisze:Nie wiem nawet, jak to napisać
W niedzielę widziałam się z Halinką - nową panią Klakiera-Nikodema.
Opowiadała, że wciąż boi się ludzi, że jest mocno zestresowany, że ciągle szuka swoich kociaków i próbuje je zaganiać do snu.
Dziś zadzwonił telefon - myślałam, że kot wymknął się przez drzwi, uciekł...
Ale stało się coś gorszego - on umarł...
W poniedziałek był bardzo słaby. Potem wymioty, biegunka - oczywiście zaraz pojechali do weta, ten podejrzewał FIP.
Kotek coraz bardziej cierpiał, w nocy bardzo płakał z bólu i odszedł dziś rano.
[']
Sekcja wykazała, że nie był to FIP, ani białaczka, ani pp - kot miał bardzo przekrwione jelita, wdało się zakażenie krwi. Tak zrozumiałam to, co mówiła Agneska.
Jesteśmy wszyscy zdruzgotani - nowi właściciele (przeżyli drugą śmierć kota w ciągu dwóch tygodni - wcześniej odszedł na raka ich ukochany kocurek), Agneska i ja.
Nie wiem, co myśleć. Podobno do śmierci oprócz jakiejś bakterii mógł się przyczynić stres (cztery zmiany miejsca w ciągu 4 dni! Jedna noc u mnie, dwie w lecznicy, jedna u Agneski, potem nowy dom) i nagła zmiana diety na wysokobiałkową.
Chciałam go uratować, zorganizowałam zwariowaną akcję - inaczej się nie dało tego zorganizować... I teraz przez to wszystko kot nie żyje.
Nie mówię, że na podwórku by przeżył, pewnie tez nie.
Ale niczego mu to nie oszczędziło - śmierć miał bolesną i cierpiał.
W dodatku został odseparowany od kociaków, tęsknił za nimi.
Chciałam dobrze, domek, który mu znalazłam jest naprawdę wspaniały. Ale oni na razie nie chcą kota i wcale im się nie dziwię. Jeszcze nawet nie zdążyli opłakać poprzedniego
I czuję się podle wobec pani Beaty, karmicielki, która była do niego bardzo przywiązana. I miała swoje obawy co do tego, co jest dla niego najlepsze. To ja ja przekonałam, że tak będzie lepiej. Nie będę do niej dzwonić z tą wiadomością - ona kochała tego kota, nie chcę jej sprawiać bólu.
DLACZEGO!!!????
Anuk pisze:Klakierek został szybko i sprawnie pozbawiony klejnotów rodowych. Wyglądało na to, że wszystko z nim w porządku. Do wtorku zostanie w lecznicy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Nikolayprofs, puszatek i 87 gości