Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
brok pisze:witam
Umieszczam obiecane zdjęcia klatki iniekcyjnej. z tego co wiem na świecie (człym) nie robi nikt klatki iniekcyjnej w której kociaka można spokojnie przynieść (przywieźć) do lecznicy i na miejscu go obsłużyć. Zawsze jeżeli jest dostępna klatka iniekcyjna w lecznicy, to wiąże się to dla kociaka z dodatkowym stresem przeganiania z kontenerka wśród całkowicie obcego otoczenia kociaka do (z tego co widziałem dość obskurnej) klatki iniekcyjnej. Nieraz zdesperowany kociak ucieka i szaleje po całej lecznicy. Sam pomagałem takiego łapać i pan wet był przy okazji nieźle pokaleczony. Tutaj mamy pełny komfort obsługi kociaka. I nie zdarzyło mi się, a mam za sobą kilkadziesiąt kociaków, żeby kociak przywieziony w klatce iniekcyjnej zrobił mi najmniejszą krzywdę.
Z czego klatka jest zrobiona to pisałem i jakie ma wymiary. Ciężar wyszedł minimalnie większy bo 4,5 kg, ale w przyszłości zejdę do 4 kg. Róznica niewielka, ale zawsze. Podłoga może być z płyty o grubości 2 mm, a ja miałem tylko grubą na 4 mm. To już z 20 dkg. Kratki można zrobić o oczkach 30 x 30 mm, więc będą deczko lżejsze itd, itp. W sumie jestem zadowolony ze swojego dziełka, co rzadko się zdarza. Tyle tytułem wstępu. A teraz prazentacja.
Widok ogólny:
Otwarty otwór obsługowy:
Widok od strony wejścia:
wejście otwarte:
widok od strony przesuwnej ścianki:
ścianka przesunięta:
tyle zostaje kotu miejsca:
tak to wygląda w środku:
widok od góry z przesuniętą ścianką:
I to byłoby narazie na tyle - pozdrawiam wszystki którzy tu dotarli
brok pisze:Dzięki za miłe słowa i obiecuję że każdy następny egzemplarz będzie doskonalszy. W wersji ostatecznej klatka sama podjedzie na miejsce łowów, ustawi się na pozycji, "uzbroi" się, zidentyfikuje osobnika który ma być złapany, złapie go, wróci do bazy i zawiadomi zainteresowanego że zadanie wykonane
Użytkownicy przeglądający ten dział: Antonlak i 167 gości