Wygląda na to, że od prawie miesiąca nie pisałam o moim dueciku B&B. No, ale był wątek o BluMce solo, dzięki za wszelkie rady i uwagi, kicia jest już w dobrej formie

Widać za gorąco jej było. Ale przy okazji badania krwi jej nie miną. A teraz kilka w miarę nowych zdjątek, bo też działo się ostatnio.... tylko pańcia leniwa była, pisać się nie chciało, to teraz będzie historia w obrazkach.
BluMka wraz z wiekiem staje się coraz bardziej pieszczotliwa i
przytulna. Któregoś dnia TZ przyłapał nas na
drzemce.
U progu lata ulubioną zabawą Budynia było
wykradanie czereśni. Bardzo często bawił się taką
wyciagnietą czereśnią póki jej całkiem nie zamordował.
Oba koty nauczyły się też, że w mikrofalówce
rozmraża się ich mięsko. Siadają więc obok i
wzrokiem zaklinają kuchenkę oraz mnie. Kiedy zapominam o tym, ze kuchenka już się wyłączyła, one nadal
cierpliwie czekają.
Po jedzeniu na ogół się myją, a potem następuje seria gonitw, tłuczenie się po pyskach, piski i ogólny harmider. Chyba, że koty podpiszą
zawieszenie broni. Wtedy zdarza sie, że leżą
jedno przy drugim. Czasami nawet
zasną przytulone, w
splątanym gaju rąk i nóg, a raczej łap. Sypiają też oddzielnie -
BluMka i
Budyń.
Budyń zdecydowanie bardziej niż ze mną,
kumpluje się z TZ. Często wieczorami tak
sobie przesiadują.
Budyń czasami dokazuje jak mały kociak - kręci młynki, biega,
tańczy. Ostatnio próbuje też chodzić na
dwóch łapach.
A z okazji moich imienin, próbował
wpakować się w pewne pudełko i to wcale nie jest
reklama pewnej znanej
firmy....
Tyle na dziś, postaram się zadbać bardziej o ten wątek. Niedługo jedziemy na Mazury, więc pewno będzie o czym pisać....