Dokoceni: FOTO s.5; Złotusia już za TM...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 28, 2007 14:19

Konsultacje telefoniczne ze znajomą wetką potwierdziły Wasze sugestie co do leczenia ropnia. Kicia jedzie dziś do innego lekarza (chirurga, którego zresztą znam - inny był w tych dniach niedostępny), w Warszawie, tzn. do "Multiwetu" na Gagarina, i zamierzam ją tam zostawić w szpitalu, żeby miała wszystkie niezbędne zabiegi odpowiednio często i fachowo robione (co trudno zapewnić nam, niefachowcom, przez chwilę przed pracą i wieczorem po powrocie). Poproszę o/zasugeruję USG, krew, mocz, antybiogram. Zaproponuję kontynuację tego antybiotyku, biotraksonu, bo miałą go dostawać jeszcze przez 3 dni. Zobaczymy, co tamtejsi weci powiedzą - chyba nie mogę więcej zrobić już teraz.

Koci Tata

 
Posty: 2229
Od: Pt wrz 24, 2004 13:04
Lokalizacja: Milanówek

Post » Śro lis 28, 2007 14:23

Trzymam kciuki za zdrówko Złotusi :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
I koniecznie usg...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 28, 2007 14:31

Bardzo mocno za Złotusię :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro lis 28, 2007 14:39

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lis 28, 2007 14:43

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lis 28, 2007 14:49

Nowe wieści będą najpewniej wieczorem... oby nienajgorsze...?

Koci Tata

 
Posty: 2229
Od: Pt wrz 24, 2004 13:04
Lokalizacja: Milanówek

Post » Śro lis 28, 2007 17:35

Koci Tata pisze:Nowe wieści będą najpewniej wieczorem... oby nienajgorsze...?


Oby... :)
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 28, 2007 17:39

Koci Tato, trzymam za Was kciuki i przesyłam pozytywną energię (na pewno dotrze, bo Multiwet jest ode mnie o przysłowiowy "rzut beretem" :P ).
Czekam na wieści.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 28, 2007 18:47

sledzę wątek od samego początku i mocno trzymam kciuki!
Samego zdrowia życzę :P

Rene

 
Posty: 502
Od: Śro lis 23, 2005 8:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 28, 2007 20:13

Dawno nie byłam z wizytą u Złotusi, a jak wreszcie jestem, to takie smutne rzeczy czytam.. Mam nadzieję, mocno trzymam za to, aby leczenie u nowego weta było skuteczne! i też czekam niecierpliwe na wieści.. oby dobre.. !
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Śro lis 28, 2007 20:35

OK, melduję więc. Najważniejsze: wet podaje, że Złotusia ma ogromne szanse na wyleczenie. (Bo my już myśleliśmy, że trzeba się z nią żegnać na zawsze). Wszystkie Wasze wskazówki się potwierdzają: otwarta rana, przemywanie roztworem nadmanganianu, sączki. Zabiegi 2x dziennie będą (oznacza to m.in. wstawanie o 5 rano, żeby pprzy niej wszystko zrobić). Ma dostać resztę biotraksonu, który przy tym, jak się okazuje, nie działa na bakterie beztlenowe - więc jeszcze doustnie metronidazol (mieliście rację, znowu!) i cefaleksyna (cefaseptin mite czy coś, mam dostać w lecznicy). Ochrona oczka: tobrex i że visidic. Mamy już wszystkie leki i materiały z wyjątkiem tego cefalo..., o który wystaram się pwenie jutro. Złotusia wygląda troszkę niepokojąco z tym wystającym sączkiem i kapiącą krwawą wydzieliną, ale jest dość żwawa - włąśnie przed chwilą myła sobie łapkę i - trochę - pysio.

Na dwa następne zastrzyki biotraksonu idziemy do dotychczasowej lecznicy, resztę zabiegów chyba załatwimy sami...? aż do - mamy nadzieję - szczęśliwego zagojenia...

Bardzo Wam dziękuję za wskazówki - naprawdę ogromnie nam pomogły (zresztą okazały się w 100% trafne). Z USG poczekamy na zakończenie tej afery z ropniem - wet obmacał macicę i nie wykrył ewidentnych problemów, z pęcherzem moczowym też nie. Ale sam USG podpowiadał. I doradził leczenie w domu.

Teraz jesteśmy dobrej myśli - mnie tylko troszkę niepokoją te zabiegi, bo sam specjalizuję się raczej w podawaniu tabletek. Ale Duduś się nie martwi i mówi, że damy radę ze wszystkim. Złotusia jest zresztą niezwykle cierpliwa i pozwala przy sobie manipulować nawet długo - to bardzo dzielna koteczka - niejedno zresztą pewnie musiała przejść, zanim do nas trafiła. Teraz znowu się myje. Bo np. wczoraj tylko leżała, właściwie nieruchomo.

Pozdrawiamy wszystkich w imieniu naszym i Złotusi (która przecież dużo Wam zawdzięcza), Gacusia, Puchacia i Łapinka.

Koci Tata

 
Posty: 2229
Od: Pt wrz 24, 2004 13:04
Lokalizacja: Milanówek

Post » Śro lis 28, 2007 20:55

Po zdrówko Złotusio :)
Miziaki wielkie dla Ciebie i dobrej energii dla Dużych :)

Rene

 
Posty: 502
Od: Śro lis 23, 2005 8:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 28, 2007 20:58

Właśnie zaczynamy wieczorne zabiegi.

Koci Tata

 
Posty: 2229
Od: Pt wrz 24, 2004 13:04
Lokalizacja: Milanówek

Post » Śro lis 28, 2007 21:00

Poczytuję wątek od początku (z małą przerwą na urlop ;) ). Kciuki są :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro lis 28, 2007 21:02

UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF... :lol: :lol: :lol:

Koci Tata pisze:OK, melduję więc. Najważniejsze: wet podaje, że Złotusia ma ogromne szanse na wyleczenie. (Bo my już myśleliśmy, że trzeba się z nią żegnać na zawsze).

No ba!
Ja bym chyba jednak zrezygnowała z usług weta, który w ramach...ehem ...leczenia ropnia proponuje eutanazję. Faktycznie problem zostałby rozwiązany. Na zawsze...
Koci Tata pisze:Złotusia wygląda troszkę niepokojąco z tym wystającym sączkiem i kapiącą krwawą wydzieliną, ale jest dość żwawa - włąśnie przed chwilą myła sobie łapkę i - trochę - pysio.


Bo pewnie zwyczajnie i po prostu poczuła ulgę po oczyszczeniu ropnia :D

Koci Tata pisze:Teraz jesteśmy dobrej myśli - mnie tylko troszkę niepokoją te zabiegi, bo sam specjalizuję się raczej w podawaniu tabletek. Ale Duduś się nie martwi i mówi, że damy radę ze wszystkim. Złotusia jest zresztą niezwykle cierpliwa i pozwala przy sobie manipulować nawet długo - to bardzo dzielna koteczka - niejedno zresztą pewnie musiała przejść, zanim do nas trafiła. Teraz znowu się myje. Bo np. wczoraj tylko leżała, właściwie nieruchomo.

Dacie radę :ok:
A i "obiekt" do nabierania doświadczenia trafił Wam się odpowiedni 8)

Pozdrowienia dla wszystkich footer i oczywiście Dudusia, ale przede wszystkim dla Złotusi - zdrowiej, Maleńka :wink:

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 65 gości